Dziś będzie grubo. O mnie i o polityce, bo mnie już szlag jasny trafia… Porozmawiajmy o tym wreszcie jak uczciwi ale i dorośli ludzie, bo to sprawa zasad. Czy w Polsce za poglądy nie zgadzajace sie z linią „partii i rzadu” jest się otwarcie DYSKRYMINOWANYM?

Nie tak dawno, pewien mój daleki znajomy, skąd inąd zasadniczo porządny „platformers” zmartwił się „skąd we mnie tyle nienawiści”, gdy wspomniałam nieprzychupylmie o naszym obecnym premierze Donaldzie Tusku… Hm… To ja może wyjaśnię o co tu chodzi….
Nienawiścią bym raczej tego nie nazwała, bo to zbyt osobiste i namiętne uczucie, któremu niechętnie się poddaję, w stosunku do kogokolwiek, natomiast szczerze się przyznaję, że jestem mocno wkurzona zarówno na szefa rządu, jak i na większość tego, co wyprawia obecna władza. A osobiście mam dodatkowo jeszcze wielki żal i poczucie krzywdy. I po prostu zdumiewa mnie to, że ktoś się tej mojej reakcji dziwi.

Nie raz przez ostatnie pół roki słyszałam, że to przecież OCZYWISTE i w zasadzie normalne, że nowe władze TVP ( abstrahuję tu od tego skąd i jak się pojawiły) przez 3 miesiące swojego urzędowania nawet ze mna nie zechciały porozmawiać na temat projektu, który stworzyłam i który prowadziłam przez 18 lat. Zamiast tego po prostu mnie wywaliły z pracy, (bo „się zasiedziałam”, jak to elegancko ujął Radosław Sikorski w wywiadzie dla białoruskiego portalu). Ale to wszystko nie dziwne, bo to z powodu polityki.
Polityki??? 😳Realy? A co ja mam do polityki? Byłam ministrem? Funkcyjną w PiSie? Udzielałam się w jakichś kampaniach wyborczych? Uczestniczyłam w kampaniach hejtu na Twitterze czyli w serwisie X? Czy może dawałam twarz programom (nie bez racji) uznanym za wymierzone w opozycję i propagandowe, w czasach poprzedniej ekipy? Nie? Ano nie. Ja jestem podejrzana, bo wyglada,ze mam NIEWŁAŚCIWE POGLĄDY. Moi krytycy i hejterzy za dobrze zazwyczaj nie wiedza jakie konkretnie one są, w poszczególnych sprawach poczynając od kwestii religijnych, poprzez społeczne, ekonomiczne, obyczajowe, az po spojrzenie na historię, niemniej jednak, słusznie uważają, że w wielu sprawach mogą być odmienne od tych, które z wiekszą (lub niekiedy mniejszą) wiarą głosi obecnie „partia i rząd”. Ku mojej zgrozie coraz więcej osób uważa,ze to wystarczy by kogoś wygumkować z przestrzeni publicznej. Nie z ekipy
rządowej, a z aktywności zawodowej i obywatelskiej
W mom przypadku fakty są takie, że w czasach, gdy
pracowałam w TVP, tylko z rzadka wypowiadałam się na tematy poza białoruskie i poza wschodnie (jak bardzo niechętnie dawałam się na to namówić wiedzą dziennikarze, którzy zapraszali mnie do programów). Jeśli wypowiadałam się publicznie, to najczęściej w cotygodniowych programach komentarzowych w TVN – Loża Prasowa, w Polsacie – Cztery Strony Prasy i w TVP – Salon Dziennikarski. Zauważywszy że w Lozy Prasowej dziennikarze występują nie tyle, jako komentatorzy, a raczej jako gladiatorzy swojej strony sceny politycznej a ja jestem używana jako „reprezentantka PiS” (w którą zazwyczaj wali łącznie 3 pozostałych zaproszonych gości i prowadząca) – zrezygnowałam z programu.
Z kolei Salon Dziennikarski nie bardzo mi odpowiadał, bo jak na moje potrzeby (lubię dyskusje i kontrowersje) za bardzo tam sie komentatorzy ze sobą prorządowo zgadzali. Najdłużej bywałam w Polsacie, ale z nadejściem kampanii wyborczej i z tego zrezygnowałam, żeby nie musieć się wypowiadać na tematy kampanijne.
Co jakiś czas, choć niezbyt często, zamieszczałam jakieś opinie na Fb czy rzadziej X, ale trudno powiedzieć bym była stałą polityczna komentatorką, a tym bardziej gladiatorem politycznej wojny plemiennej. Uparłam się jednak, że nie po to o wolność słowa w Polsce walczyła cała moja rodzina i ja sama, bym się miała teraz obawiać mówić to co myślę. Zresztą Białorusinom czy potem Rosjanom mieliśmy przecież przekazywać te najistotniejsze, obywatelskie wartości zachodnie, pokazywać jak działa demokracja w praktyce… Wydawało mi się więc wręcz niestosowne bym miała się BAĆ wyrażać swoje opinie. Taki strach, to raczej „białoruskie standardy” niż zachodnie…

„Ale przecież nie protestowałaś gdy Kurski…” . mój stosunek do telewizji Jacka Kurskiego to osobna sprawa. Niewiele osób dziś pamięta, ze startowałam przeciw Jackowi Kurskiemu w konkursie na prezesa TVP. Gdy został wybrany, uznałam jednak, że nie mogę krytykować publicznie mojego bezpośredniego szefa. Wypowiadałam się więc publicznie na temat spraw wewnątrz telewizyjnych (o których wiem wiele, ze względu na długoletnie doświadczenie w tej instytucji) tylko wtedy, gdy dotyczyły bezpośrednio prowadzonego przeze mnie projektu. Za jego standardy odpowiadałam, za inne – nie. Wielu z Was się może zdziwi, ale i obecnych szefów o niejasnym statusie nie krytykowałabym zapewne publicznie, choćby mnie nie wiem jak świerzbił język, gdybym wciąż pracowała w TVP!

Tyle że już nie pracuję. Co więcej oglądam jak, drastycznie zmieniona została koncepcja tworzonego przez 18 lat projektu telewizji dla Białorusi i ogólniej medium skierowanego na wschód. Jak cegiełka po cegiełce rozbiera się elementy, na których opierał się Biełsat, skąd brała się jego wyjątkowość, jego specyfika i jego wpływy, a pracownikow wdraża się do OPORTUNIZMU i DWÓJMYŚLENIA.
Nie liczą się realne domonania i gizycznie istniejqce,
oliczalne statystyki (wpuszczane są słuchy,ze te statystyki jakiś nabijane , fałszowane itd ). Na mnie osobiście wylane zostało wiadro pomyj w postaci absurdalnego, a za to nagłośnionego publicznie doniesienia do prokuratury.
I ja mam lubić i cenić obecny rząd????? 😳😳😳

PS. Powiecie może , ze i PiS robił podobne rzeczy. Niestety nie mogę zaprzeczyć (a niekiedy były też wyjątkowo bezsensowne), ale wg mnie w tempie dewastacji i zażartości ślepej zemsty, obecnemu rządowi nie dorastał do pięt.

Co gorsza obawiam się, że to nie koniec…

PS. Obrazek z Tg bialoruskich propagandystów…

Autor: Agnieszka Maria Romaszewska-Guzy
Polska dziennikarka prasowa i telewizyjna, dyrektor Biełsat TV przez 17 lat do 2024 roku, od 2011 do 2016 roku wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.