Nie spotkałem jeszcze dziecka, które zapytane o swoje zawodowe marzenia, rzekłoby: chciałbym zostać antywindykatorem! Po części wynika to z faktu, że antywindykacja to wciąż młodziutka branża, na naszym rynku pojawiła się w 2015 roku; nieprzypadkowo zresztą właśnie wtedy. Dziedzina ta jest nie tylko bardzo młoda, ale także słabo rozpoznawalna.
Jestem przekonany, że co najmniej połowa dorosłych Polaków nie ma wiedzy o istnieniu takiego fachu. Postaram się więc Państwu ten termin – a przede wszystkim branżę – nieco przybliżyć.
W domyśle zakładamy, że antywindykator jest potrzebny przede wszystkim w takich sytuacjach, kiedy dana osoba ma kłopoty ze spłatą swoich zobowiązań. Dobiera się doń windykacja, więc obrony wtedy szukamy w kancelariach antywindykacyjnych. Z obecnej perspektywy, mogę powiedzieć tak: owszem, zgadza się – takie były początki antywindykacji na polskim rynku. Przedstawiam więc pierwszą definicję, opisującą naszą rolę w takich przypadkach, jakże ważną dla osób, które utraciły płynność finansową:
Antywindykacja – definicja nr 1.
Antywindykacja to obrona dłużnika przed windykacją i skuteczną egzekucją komorniczą, lub ograniczenie skutków egzekucji do minimum.
Takie określenie fachu, którym się zajmuję (od 2016 roku) jest jednak mocno niepełne, czy nawet – mylące. Można by bowiem wnioskować, że wchodzimy do akcji wtedy, kiedy w życiu dłużnika pojawi się nieproszony, mocno uciążliwy gość – komornik.
Od lat systematycznie przekonuję moich potencjalnych klientów, iż antywindykacja to przede wszystkim prewencja. Rzadko się bowiem zdarza, że problemy z płynnością finansową spadają na nas jak grom z jasnego nieba. Bo nawet jeśli dziś stracę pracę, to zwykle jakieś tam jeszcze oszczędności posiadam, więc mogę – przez pewien czas – regulować swoje zobowiązania.
W takiej właśnie sytuacji zawsze doradzam: nie czekaj z szukaniem fachowej pomocy do ostatniej chwili. Czyli do momentu, kiedy skończą się posiadane zaskórniaki. Inny, częsty błąd w podobnych przypadkach, to szukanie dodatkowych środków na poprawę płynności finansowej w bankach lub w firmach pożyczkowych.
Opisany powyżej przypadek można podsumować takim oto hasłem reklamowym:
Jeśli zaczyna brakować ci siana, udaj się do antywindykatora, a nie do Bociana.
Z poprzedniej części tegoż Poradnika już wiesz, że system nie tylko cię nie kocha (mimo składania takowych deklaracji), ale jest twoim wrogiem. Czasem niemal śmiertelnym, jeśli wpadniesz w jego tryby. Co zdarza się coraz częściej w sposób niemożliwy do przewidzenia; patrz: kolejne, bezsensowne lockdowny, które zniszczyły życie tak wielu Polakom. Szczególnie tym, którzy nie próbowali nawet rozwiązać powstałych problemów z pomocą speców od antywindykacji, tylko byli posłuszni wobec absurdalnych kowidowych zakazów i nakazów.
W poprzedniej części przekonywałem, że z systemem się nie wygra, jest zbyt potężny. Chodzi zatem o to, aby nie przegrać. Oto właśnie główne zadanie antywindykacji i moja definicja nr 2.
Antywindykacja – definicja nr 2.
Antywindykacja to wyrównanie szans w sporach dłużnik kontra system, gdzie antywindykator zawsze broni tej słabszej strony.
Z czego zatem wynika duża skuteczność fachowej antywindykacji w tak nierównych walkach? Z doskonałej znajomości systemu, w tym większości jego słabych stron.
Nie dziwi więc fakt, że członkowie systemu (np. banki, komornicy, kancelarie windykacyjne) nie darzą nas płomiennym uczuciem. Nie tylko dlatego, że istniejemy i psujemy im biznes, często ogrywając ich jak przedszkolaków. Jeszcze bardziej ich wkurza, że dłużnikom niesiemy wiedzę: przez nasze publikacje, wypowiedzi dla mediów, wywiady. Bo wszak cała windykacja opiera się głównie na niewiedzy dłużnika.
Najbardziej jednak podpadliśmy egzekutorom długów z innego powodu. Otóż zakwestionowaliśmy słuszność „świętego systemowego nakazu”, iż kredyty trzeba spłacać. Bowiem jednym z podstawowych założeń skutecznego wejścia w antywindykacji jest poniższa zasada:
Jeśli nie masz środków na spłatę rat kredytów, to ich nie spłacaj!
Pomijając kwestie moralne takiego podejścia do bankowych zobowiązań (ten temat omówię w następnej części Poradnika), powstaje od razu naturalna obawa w głowie dłużnika: skoro nie będę spłacał kredytów, to zaraz przyjdzie komornik i wszystko mi zabierze! Czyli tak, jak widzimy na obrazku, znajdującym się na początku niniejszej publikacji.
Jak się zatem przed taką sytuacją uchronić? Z założenia jest to proste jak drut. Działania obronne opierają się na dwóch, poniższych składnikach:
• zabezpiecz posiadany majątek przed skutkami egzekucji
oraz
• zabezpiecz swoje dochody przed skutkami egzekucji.
Teraz już pewnie rozumiesz, dlaczego tak ważne jest, aby z działaniami obronnymi nie czekać do ostatniej chwili. W kolejnych odcinkach Poradnika będę te kwestie omawiał szczegółowo, czyli jakimi środkami i sposobami można tworzyć takie zabezpieczenia.
Na koniec pozwolę sobie jeszcze na przedstawienie najszerszej definicji antywindykacji.
Antywindykacja – definicja nr 3.
Antywindykacja to obrona konsumenta / przedsiębiorcy przed skutkami działań opresyjnego systemu.
Bronimy bowiem, także z dość dużą skutecznością, nie tylko takie osoby, którym spadły dochody i nie są w stanie spłacać rat kredytów. Służymy pomocą poszkodowanym przez Polski Ład, 8-krotny (na tę chwilę) wzrost stóp procentowych, szalejącą inflację (czytaj: putinflację), czy też przez skutki innych przypadkowych działań obecnej władzy, niszczących polską gospodarkę. Nie pozwólmy, aby zniszczone zostało także nasze życie!
Jeśli uznasz, że opisane przypadki zgubnego działania systemu doświadczyłeś na własnej skórze, lub obawiasz się, że to nastąpi, pomyśl o poradzie antywindykacyjnej. I z takową nie zwlekaj. A jeśli chcesz się w tej dziedzinie dokształcić bezkosztowo, zaglądaj na Pressmanię, gdzie będą publikowane kolejne części Poradnika.
Poprzedni odcinek Poradnika znajdziesz tu:
http://pressmania.pl/antywindykacja-cz-1-czlowiek-kontra-system/
Written by Krzysztof Oppenheim
www.krzysztofoppenheim.pl, www.oppen-kredyt.pl
Zostaw komentarz