Nikt się tego nie spodziewał? A może właśnie trzeba było się spodziewać? Dziś można już nucić ponownie, z gorzką ironią: „Polacy, nic się nie stało”.
Stało się i to bardzo dużo. Decyzja rządu Donalda Tuska o poparciu ceł na chińskie samochody elektryczne okazała się ciosem wymierzonym nie w dalekie rynki, lecz we własne podwórko. Podczas gdy Niemcy, Włosi czy Hiszpanie dostrzegli zagrożenie i sprzeciwili się temu rozwiązaniu, Warszawa bezrefleksyjnie poparła unijne cła. Efekt? Polska fabryka straciła montaż popularnego, miejskiego modelu T03, a inwestycja warta 200 milionów dolarów – czyli blisko 800 milionów złotych – powędrowała do Hiszpanii.
Upadek giganta
Kiedyś zakład w Tychach był dumą polskiego przemysłu motoryzacyjnego. Na liniach montażowych powstawało tam ponad 2050 samochodów dziennie, a zatrudnienie znajdowało ponad 6 tysięcy osób. Dziś zostało zaledwie 2,5 tysiąca miejsc pracy, a dyrekcja FCA Poland ogłosiła właśnie dziewięć dni postoju w październiku 2025 roku. To nie jest już sygnał ostrzegawczy – to alarm.
Każde jedno miejsce pracy w fabryce w Tychach generuje bowiem aż sześć kolejnych wśród kooperantów i poddostawców. Skala potencjalnego uderzenia w gospodarkę i rynek pracy jest więc trudna do przecenienia.
Gospodarka na autopilocie?
Czy ktoś w tym rządzie naprawdę myśli o przyszłości polskiej branży automotive? Branży, która stanowi krwiobieg dla dziesiątek tysięcy rodzin i fundament całych lokalnych społeczności? Zegar tyka, a Polska zamiast przyciągać inwestycje, traci je na rzecz innych krajów Unii.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że polityka gospodarcza obecnego rządu dryfuje w stronę letargu. Jeżeli ktoś w Kancelarii Premiera nie ściągnie wreszcie ręcznego, czeka nas nie tylko fala bezrobocia, lecz także poważny kryzys gospodarczy.
Nie chcemy wierzyć…
Nie chcemy wierzyć, że to celowe działania. Nie chcemy wierzyć, że przyszłość tysięcy polskich rodzin i strategicznego sektora gospodarki została oddana w imię politycznych gierek i europejskich układanek. Ale fakty mówią same za siebie.
Czy leci z nami pilot? A jeśli tak – to czy ma jeszcze kontrolę nad maszyną, którą jest polska gospodarka?
Bo jeśli nie, katastrofa może być już tylko kwestią czasu.
Jak to, przecież niedawno Krzyś Przybylak na fiatowskiej grupie pracowników, wyrażał swoje niezadowolenie z produkcji małego Leapmotor w Tychach. Dodajmy, że typek nawet nie pracuje w Tychach, ale.jest administratorem grupy. 😙