Widziałem dziś diabła na klamerce. Powiecie to niemożliwe, diabła nie można zobaczyć, albo, że go nie ma. A jednak był, na ulicy Warszawskiej w Łomiankach.
Zacznę od wyjaśnienia dziatwie szkolnej i trochę starszej bo niebożęta nie znają już słów co drzewiej powszechne były. Klamerka to drewniany lub plastikowy spinacz do wieszania prania na sznurze.
A teraz jak ten diabeł wyglądał?
Ubrany był na czarno. W czarnym kasku i czarnych okularach na twarzy. Takich do jazdy motocyklem. Pędził tą swoją „klamerką” czyli elektryczną hulajnogą ścieżką rowerową wzdłuż ulicy Warszawskiej. Z wzrokiem utkwionym wprost przed siebie jakby go do piekła ktoś wzywał. Jechał bardzo szybko nie zważając na dzieci na rowerkach, staruszków którym zdarzyło się zboczyć ze ścieżki bo wąska jest. Zaledwie pół metra. Miał w nosie starszą panią wracającą rowerem z zakupów na bazarku co snadź można było wywnioskować z naci marchewki wystającej z koszyka. I dziadka, który dla rekreacyji wyjechał z domu by poczuć powiew wiatru w resztce siwych włosów.
Schodźcie mi z drogi śmiertelnicy – zdawał się wołać kiedy tak pędził na złamanie karku z wielkim trudem omijając przeszkody. Aż strach pomyśleć co był było gdyby mu się nie udało. Pewnie skończyłoby się to na złamanych kończynach tych, którzy mu drogi nie ustąpili bo taka hulajnoga swoje waży, a i jej prędkość należy dodać do tego. Czy o tym myślał? Nie sądzę. Bo gdyby miał trochę oleju w głowie i mniej egoizmu to by dostosował prędkość do możliwości spotkania innych użytkowników rowerowej. Zakichany pan i władca piekieł.
Każdego dnia jadąc rowerem spotykam takich „diabłów na klamerce”. Rozpędzają swoje hulajnogi do maksymalnej prędkości, co zważywszy na spory ruch na ścieżce i jej niewielką szerokość, jest czystym szaleństwem. Najczęściej to młodzi lub młode. Czasami po dwie/dwóch na jednej. Są przekonani, że inni powinni im ustąpić. Piekielni władcy życia i śmierci, aż kiedyś, kiedy najmniej się tego spodziewają Kostucha przyjdzie także po nich. Powiecie, młodzi, niech się wyszaleją. Owszem, ale bez ryzyka dla zdrowia i życia innych.
Zdjęcie ilustracyjne, w Łomiankach ścieżka rowerowa przy Warszawskiej jest o wiele węższa.
Autor: Antoni Styrczula
Opinii publicznej kojarzę się jako rzecznik prasowy Prezydenta RP, a także dziennikarz radiowo-telewizyjny i prasowy. Od wielu lat zajmuję się szkoleniami i doradztwem w zakresie public relations i marketingu politycznego. Jestem ekspertem w kreowaniu wizerunku firmy w e-przestrzeni i social mediach oraz zarządzaniu informacją w sytuacjach kryzysowych. W wolnych chwilach podróżuję. Przede wszystkim do Azji. Więcej tekstów autora przeczytacie na blogas24.pl
Zostaw komentarz