– Panie, do Kutna to daleko pociągiem się jedzie? – zapytałem zmarszczonego człowieka, sądząc po jego licznych zmarszczkach, że zna się na rzeczy.

– Pociągiem odradzam bo jedzie okrężną drogą przez Skierniewice i inne Ciechanowy. Na piechotę pan szybciej dojdziesz. I taniej, bo za darmo, tylko zelówki nieco zdarte.

– A nie chciałbyś pan ze mną do towarzystwa pójść do Kutna? – zapytałem.

– A po co ja mam się stąd ruszać, spod sklepu „Społem”? Społem, społem, wcześniej wstołem – roześmiał się ewidentny dyplomowany przez NFZ alkoholik.

– Nie znasz pan nikogo, kto wybiera się do Kutna na piechotę? – zapytałem.

– Żartujesz pan, przecież tam jest niebezpiecznie, tam ludzi znikają. W Kutnie nie rodzą się żadne dzieci, a nawet jak się już dadzą spłodzić to rodzą się w wieku przedemerytalnym. Bez prawa do emerytury.