Jeszcze o sprawie śmierci Gen. Kasema Sulejmaniego (ang. Qassem lub Qassim Soleimani; w Frasi قاسم سلیمانی‎). Reporterzy dziennika New York Times (którzy jako jedni z nielicznych w zachodnim świecie pozostają zdolni do skutecznej roboty dziennikarskiej) ustalili, że Prezydent Trump 28 grudnia odrzucił projekt zabicia irańskiej gwiazdy wojny asymetrycznej. Jednak wściekł się oglądając w telewizji ataki szyickich bojówkarzy na rozległy (istne miasto w mieście) kampus ambasady amerykańskiej w Bagdadzie, co wymusiło upokarzającą dla USA ewakuację dyplomatów. W furii, Trump rozkazał zaatakować rakietami zbyt pewnego siebie wroga – Sulejmani ośmielił się osobiście polecieć do Bagdadu by doglądać swojej akcji pod nosem Amerykanów; był absolutnie przekonany, że nie odważą się go tknąć – poza tym, że miał ręce zakrwawione po łokcie, był wysokim funkcjonariuszem swojego państwa.

Te informacje wydają się potwierdzać obawy, że radykalne posunięcie Amerykanów nie zostało solidnie przemyślane (na kilka ruchów naprzód). Ani Pentagon, ani rozliczne amerykańskie wywiady, ani Departament Stanu nie są przygotowane na różne warianty reakcji Teheranu. Łatwo sobie domyślić, że dopiero teraz te instytucje prowadzą gorączkowe analizy.

Z ustaleń reporterów wynika też, że powód ataku, który wskazują Sekretarz Stanu Mike Pompeo oraz prezydent – iż Suleimani miał „lada moment” puścić w ruch nową falę zamachów na amerykańskie cele – jest wątpliwy. Przechwycona przez elektroniczny wywiad wymiana (nie jest jasne, czy była to korespondencja czy rozmowa) między Sulejmanim a przywódcą („supreme leader”) Iranu Ali Khameneim, wskazuje, że ten ostatni nie autoryzował najnowszych planów generała.

To nie są przesadnie uspokajające wiadomości. Wolimy, kiedy największe mocarstwo Zachodu prowadzi przemyślaną politykę w zapalnych punktach globu. Jednak paradoksalnie, spontaniczny ruch Donalda Trumpa przyniósł Amerykanom pewne taktyczne korzyści.

Teheran stanął w obliczu nowego i dość niespodziewanego wyzwania. Środowisko najwyższych dowódców „operacji zagranicznych” Iranu, czyli mówiąc po ludzku, organizacji paramilitarnych i terrorystycznych, odkryło, że sami też mogą zginąć gwałtowną śmiercią. Że to, co jeszcze kilka dni temu było nie do pomyślenia, naprawdę teraz może się zdarzyć – każdego dnia i godziny. Nie przeceniajcie osobistej odwagi ludzi, którzy w dzisiejszym świecie posyłają innych na śmierć; Sulejmani był pod tym względem wyjątkowy, stąd jego mołojecka sława i autorytet.

Za gromkimi zapowiedziami zemsty, którymi Irańczycy dziś zalewają zachodnie media, obok furii czai się strach. Donald Trump odebrał Teheranowi najważniejszy wojenny atut, którym ajatollahowie posługiwali się do tej pory: nieprzewidywalność.

Teraz Irańczycy również zastanawiają się, jaki będzie następny ruch Amerykanów.

Foto: print screen z YouTube/ علي شهاب Ali Shehab

Autor: Mariusz Ziomecki
Polski pisarz, dziennikarz i publicysta. Do 1981 był dziennikarzem warszawskiej Kultury. W 1982 wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracował jako jeden z głównych komentatorów dziennika The Detroit Free Press. W latach 1998–2000 dzielił funkcję redaktora naczelnego dwutygodnika Komputer Świat z Wiesławem Małeckim. Następnie w 2003 roku objął funkcję redaktora naczelnego dziennika Super Express (w 2006 roku zastąpił go Tomasz Lachowicz). Redaktor naczelny tygodnika Przekrój od 2006 roku (kiedy zastąpił na tym stanowisku Piotra Najsztuba) do lipca 2007 (stanowisko przejął Jacek Kowalczyk). W latach 2007–2008 był redaktorem naczelnym Superstacji i prowadził program Rezonans. Od września 2008 roku wydawca programu Konfrontacje w Polsacie, a od maja 2009 do końca lutego 2010 redaktor naczelny serwisu publicystycznego redakcja.pl. Od listopada 2009 do maja 2010 był redaktorem sponsorowanego przez Narodowy Bank Polski serwisu internetowego ObserwatorFinansowy.pl i jednocześnie doradcą Prezesa NBP. Następnie pracował dla firmy kosmetycznej Inglot. Od 2014 do czerwca 2018 roku na antenie Polsat News 2 prowadził program publicystyczny „Prawy do lewego, lewy do prawego”. Ma dwójkę dzieci, córkę Zuzę i syna. Jego pierwszą żoną była Ewa Junczyk-Ziomecka.