Grzmiał z trybuny sejmowej by zestrzeliwać ruskie drony, rakietami, z których jedna kosztuje miliony i mamy ich mało. Nic to, że woskowi mówią, że nad terenem zabudowanym stwarzałoby to zagrożenie dla dobra mieszkańców, ten powtarza swoje, „zestrzeliwać”

Daliby chłopinie procę, jak tak bardzo chce do nich strzelać.
Byłoby i tanio i względnie bezpiecznie.
Byłby jak żydowski Dawid, co z procy powalił Goliata.
Nareszcie na coś by się przypadał.

Śmiech człowieka ogarnia gdy jacyś politycy robią za wojskowych ekspertów.
Przekonani, że mają monopol na mądrość.
A często są to ignoranci, których jedyną lekturą są wpisy na Platformie X.

Zostawmy ostateczne decyzje żołnierzom.

Po to ich w końcu mamy.
Specjalistom, a nie „wojakom” z Piździpompek Wielkich, którzy myślą, że ich poselski mandat to klucz dom wszelakiej mądrości.

Owszem, jest cywilny nadzór nad armią, ale szef MON, nawet i były, nie może być takim polskim Szwejkiem.