Granica.

Od dziecka żyłem przy granicy. Jakieś 700-800 metrów. W pewnym sensie granica mnie wychowała. Poprzez swoją ostentacyjną obecność. Wiele razy przekraczałem granicę z Czechosłowacją, a potem już z Republiką Czeską. Początkowo na…. Kartę wędkarską. Bo na to wpuszczali w stanie wojennym. Wędkarstwo, choćby udawane, łączyło narody Europy Środkowej.

Do 1993 roku wchodziłem przez most graniczny do Czechosłowacji, potem do innego już państwa. Ja byłem ten sam tylko państwa się zmieniły.

Ja też się zmieniłem. Początkowo z Tatą na kartę wędkarską przekraczałem granicę, potem stałem w kilometrowych kolejkach, a od 2007 roku już normalnie przechodziłem prawie codziennie przez granicę.

Granica potrafi zmienić swoje oblicze w krótkim czasie. Od nieprzepuszczalnej po ogólnie dostępną.

Uważam, że jesteśmy świadkami końca Strefy Schengen. Europa już wraca do strzeżonych przejść granicznych. Doświadczyłem tego ostatnio przejeżdżając z Czech do Austrii. Rok temu były tylko kontrole z lornetkami. Teraz jest już kontener z odprawą, przy którym trzeba się zatrzymać.

Europy już nie ma i trzeba się z tym pogodzić.