Zastosowany w dzisiejszym felietonie oksymoroniczny tytuł w kontekście przywołanej poniżej oficjalnej ministerialnej absolucji aczkolwiek w swojej wymowie i odbiorze społecznym niezwykle bulwersujący to jednakże kuriozalnie pozostaje aktualnie zjawiskiem funkcjonującym w pełni w naszej rzeczywistości.
Tak, tak albowiem Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod lefacką egidą kolejnego jego zawiadowszczyka oficjalnie wykreowało nowy byt prawny tj. możliwość uniknięcia jakichkolwiek konsekwencji przez najzwyklejszego złodziejaszka czyniąc go apriorycznie niewinnym niczym matka Teresa z Kalkuty.
Ale ad rem:
Dnia 17.06.2024 r. działając w oparciu o zlecenie MNiSZW Komisja ds. Etyki w Nauce funkcjonująca przy PAN; a konkretnie działający jako jej zespół orzekający w składzie: ks. prof. Alfred Marek Wierzbicki jako przewodniczący Zespołu oraz prof. Osman Ochwatowicz, a także prof. Paweł Łukow jako członkowie tegoż Zespołu sporządziła opinię w sprawie oceny:
czy doszło do naruszenia przez prof. B. Śliwerskiego warunku posiadania nieposzlakowanej opinii i przestrzegania zasad etyki naukowej.
Uchwałą nr 3/2024 w/w Komisja przyjęła aprobujące stanowisko zespołu orzekającego, który jednogłośnie orzekł, że: nie stwierdza naruszenia przez prof. B. Śliwerskiego warunku posiadania nieposzlakowanej opinii i przestrzegania zasad etyki naukowej.
Dokumentnie poraża niezwykła lapidarność uzasadnienia takiego w/w stanowiska Komisji i z premedytacją włączona do jej treści aprioryczna zdecydowanie fałszywa kreacja absolucji udzielonej bezczelnemu sprawcy naruszenia cudzych praw autorskich. To absolutny humbug, czysty wymysł i, w kosmicznym wręcz wymiarze, fantasmagoria.
Przyjęta przez Komisję aprioryczna, ekspektatywna formuła ekspiacyjna wywodzić się może wyłącznie z kosmicznej otchłani czarnej dziury, albowiem kreuje całkowicie fałszywe, nieprawdziwe wywody i okoliczności, które absolutnie nie znalazły się w sentencji wyroku S.A. w Warszawie.
Koniecznym zatem w tym miejscu jest zacytowanie wyroku S.A. z dnia 31.01.2024 r.:
I. zmienia zaskarżony wyrok częściowo, w ten sposób, że w punkcie pierwszym zobowiązuje Bogusława Śliwerskiego do zamieszczenia w terminie 7 (siedmiu) dni od dnia uprawomocnienia się niniejszego wyroku, na prowadzonym przez pozwanego blogu PEDAGOG (pod adresem https://sliwerski-pedagog.blogspot.com/) przez okres 5 (pięciu) następujących po sobie dni przeprosin, w postaci nowego wpisu, o treści ujętej poniżej, przy użyciu czcionki Georgia 14 pkt:
„Prof. Bogusław Śliwerski przeprasza dr Józefa Wieczorka za naruszenie autorskiego prawa osobistego przez brak wymienienia twórcy i źródła rysunku o nazwie „Dr(h)ab.ina akademicka” zamieszczonego bez zgody na blogu 3.01.2021 r. pod adresem https://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2021/01/akademickie-kontrowersje-w-2020-roku.html i 19 04. 2021 r. pod adresem https://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2021/04/o-praktykach-i-wskaznikach-recenzowania.html”
II. oddala apelację w pozostałym zakresie,
III. zasądza od Bogusława Śliwerskiego na rzecz Józefa Wieczorka kwotę 780 zł (siedemset osiemdziesiąt złotych) z odsetkami w wysokości odsetek ustawowych za opóźnienie, za czas od dnia uprawomocnienia się orzeczenia, którym je zasądzono, do dnia zapłaty tytułem kosztów postępowania apelacyjnego.
W żadnym zatem przypadku w tejże sentencji wyroku nie funkcjonuje całkowicie powyższa fałszywa teza Komisji o rzekomym ukaraniu przez Sąd osoby pozwanego i to w jakimkolwiek wymiarze, a także o nieumyślności względnie braku jego staranności.
Paralelnie tenże „znakomity” (znamienity…) zespół wespół mógłby skutecznie udowodnić; (spełniając oczekiwania zleceniodawcy) obowiązujący przynajmniej w niektórych środowiskach aksjomat o płaskoziemności planety po której aktualnie stąpamy. Tego typu działanie w sposób oczywisty musi prowadzić do jednoznacznej konstatacji o dopuszczeniu się przez członków Komisji fałszerstwa dokumentu i jednocześnie poświadczenie nieprawdy!!!
Zdaniem bowiem Komisji prof. B. Śliwerski rzekomo został ukarany (!!!???) za niestaranne z punktu widzenia prawa autorskiego posłużenie się cudzą własnością intelektualną w autorskiej wypowiedzi na blogu w ramach działalności paranaukowej. Wyrok Sądu wskazuje, że naganny czyn członka RDN nie miał znamion plagiatu, wobec czego (rzekomo !) nie można go kwalifikować jako rażące naruszenie zasad etyki w nauce.
W opinii Komisji rzeczą wtórną jest przy tym to, czy czyn prof. B. Śliwerskiego miał miejsce w zakresie jego działalności naukowej, popularyzacyjnej czy paranaukowej.
Komisja fałszywie niuansując problem wyraźnie podkreśliła, że:
prof. B. Śliwerski w swej paranaukowej działalności (której – jak przekonuje lektura materiałów zamieszczanych na blogu PEDAGOG – nie obca jest dbałość o przestrzeganie etycznych standardów w uprawianiu nauki i w życiu naukowym) czynu naruszającego zasady obowiązujące pracownika nauki nie popełnił intencjonalnie!!!. Jego jednorazowy czyn jest następstwem „niestaranności redakcyjnej”. Jest on zaniedbaniem stosunkowo niewielkiej rangi, o czym świadczy również niski wymiar kary nałożonej przez Sąd.
Synonimicznie ubogacony język polski posiłkuje się wieloznacznością odnosząc się do różnego rodzaju zjawisk i wydarzeń. Sama w/w Komisja wpadła we własną pułapkę słusznie wywodząc, że B. Śliwerski dopuścił się w istocie rzeczy popełnienia czynu nagannego, jednakże w niczym jej to ponoć nie przeszkadza, aby dokonać wobec niego totalnej absolucji. To kompromitujący, całkowicie fałszywy pogląd względnie słynny, kolokwialnie spersonalizowany mylny błąd.
Jako wielce wymowne exemplum skomplikowanej budowy języka polskiego warto przytoczyć częstokroć wypowiadane przez celebrytki typu B. Kurdej–Szatan, czy M. Lempart wulgarne określenie najstarszego zawodu na świecie synonimiczne odnoszące się do cór Koryntu.
Kolokwialnie plagiat i jurydyczne określenie ujęte w w/w wyroku S.A. o naruszeniu cudzych praw autorskich są pojęciami tożsamymi oznaczającymi w istocie rzeczy bezczelną kradzież cudzych wartości niematerialnych, materialnych takoż.
Członkom Komisji jak widać niezbyt ogarniających percepcyjnie w wymaganym stopniu niuanse jurydyczne należy zasadnie wytknąć, że proces J. Wieczorek vs. B. Śliwerski toczył się w konwencji procesu cywilnego, a zatem wyrokując ostatecznie w sprawie Sąd Apelacyjny wbrew fałszywej narracji Komisji absolutnie nie posiadał żadnych penalnych prerogatyw wobec osoby pozwanego do jej w jakimkolwiek stopniu….. ukarania!!!. Nie mógł zatem w konsekwencji wobec niego zastosować jakiejkolwiek kary tj. niskiej, mniejszej, średniej czy też większej albowiem kognicyjnie ukaranie sprawcy czynu zabronionego przez prawo przysługuje wyłącznie sądom karnym, a nie cywilnym. To czysty, absurdalny i w sposób oczywisty dyskwalifikujący poziom umysłowy wymysł członków Komisji.
Sąd w procesie cywilnym jest uprawniony jedynie do ubocznego, a nie merytorycznego ukarania w postaci orzeczenia grzywny np. wobec świadka za jego nieusprawiedliwione niestawiennictwo. Sąd cywilny wydając orzeczenie zobowiązuje bowiem li tylko do określonego zachowania się pozwanego np. w postaci zamieszczenia przeprosin, zapłaty określonej kwoty czy też zadośćuczynienia względnie renty etc.
Repetycyjnie należy w tym miejscu zaakcentować całkowicie błędny, absolutnie nieaprobowalny pogląd przyjęty przez Komisję o gradacyjnie niskim, stosunkowo niewielkiej wagi zaniedbaniu dokonanym przez B. Śliwerskiego związanym z naruszeniem przez niego praw autorskich, a w konsekwencji przyjęcie przez Komisję paradygmatu, że rzekomo takowe niewielkiej wagi zaniedbanie winno go apriorycznie uwalniać w sposób automatyczny od jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Wykazana takowa symptomatyczna, a zarazem nowacyjna, jurydyczna dialektyka Komisji całkowicie uniemożliwiałaby np. ofiarom wypadków komunikacyjnych, czy też innych związanych z jakakolwiek mobilnością skuteczne dochodzenie poniesionych strat materialnych i moralnych albowiem każdorazowo można by wywodzić, że wypadek nastąpił z niewielkiej wagi zaniedbania, względnie niestaranności.
Powyższa nieaprobowalna dialektyka wprowadzałaby do porządku prawnego RP daleko idący woluntaryzm i nihilizm skutecznie podmywający wszelkie obowiązujące dotychczas zasady praworządności i legalizmu.
Skonstatować zasadnie należy, że jest to horrendalnie fałszywe, skandaliczne zachowanie Komisji Etyki(???) PAN-u, a więc instytucji zaufania publicznego premedytacyjnie wprowadzające opinię publiczną RP w błąd posługując się przy tym ewidentnym ordynarnym kłamstwem, albowiem S.A. nie orzekał o jakiejkolwiek karze wobec tegoż delikwenta. Komisja popełniła w istocie rzeczy akt auto kompromitacji w wymiarze niezwykle rzadko spotykanym.
Mamy zatem w tym zakresie do czynienia z deliktem odnoszącym się do treści kłamliwego, fałszywego wobec społeczności RP oświadczenia Komisji PAN; co winno zaskutkować poniesieniem stosownych konsekwencji wobec osób, które w ramach działania w/w Komisji się tegoż czynu dopuściły. Organy sprawiedliwości zareagują???
Niestety pismem z dnia 14 stycznia 2025 r. MNiSzW potwierdziło takowe rozumowanie Komisji nie dostrzegając wobec osoby pospolitego złodziejaszka, a nadal członka Rady Doskonałości Naukowej utraty wymogu posiadania nieskazitelnej opinii. Tym samym aprobując ordynarne złodziejstwo w wykonaniu orwellowskiej równiejszej świni. Czy leci z nami pilot???
Jakichże to czynów zdaniem MNiSzW winien się zatem dopuścić B. Śliwerski, aby pozbawiono go wysokich apanaży w związku z legitymowaniem się przez niego członkostwem RDN??? Może dopiero gdyby walną z tzw. liścia w facjatę JURASA??? Wyraziście dostrzec można, że nad jego osobą został rozciągnięty tzw. parasol ochronny celem zachowania jego postaci w kolokwialnie rzecz ujmując stanie orleańskiej dziewiczości.
I to byłoby na tyle jak onegdaj konkludował śp. prof. J. T. Stanisławski.
21.01 2025 r.
rys. AI – pixabay
Zostaw komentarz