Kiedy głód dotyka dorosłego w krajach dotkniętych wojną lub suszą najczęściej nas to nie wzrusza. Na świecie jest wiele głodu. Kiedy jednak dzieci w Gazie umierają z głodu na skutek działań okupacyjnej, armii izraelskiej, świat powinien interweniować. Nie słowami, nie dyplomacją, ale siłą. Bo jest to zbrodnia jakiej Izrael od miesięcy dopuszcza się na bezbronnej, palestyńskiej ludności cywilnej.
Mam pełną świadomość kto tę wojnę zaczął, że zrobił to Hamas zabijając w październiku ubiegłego roku ponad tysiąc Izraelczyków. Zdaję sobie sprawę, że Hamas wykorzystuje jak tarcze i zakładników tysiące Palestyńczyków stłoczonej na niewielkiej powierzchni Gazy. Bez wody, prądu, jedzenia, opieki medycznej. Codziennie od izraelskich kul umierają cywile: kobiety, dzieci, starcy. Ich liczba przekroczyła już trzydzieści tysięcy i końca przemocy nie widać bo obie strony nie mogą się porozumieć w sprawie porozumienia o rozejmie. Ze strony Izraela to nie jest proporcjonalne użycie siły w celu likwidacji terrorystów Hamasu. Izrael sam stał się terrorystą, tylko, że tego jego premier, Benjamin Netanjahu, nie przyjmuje do wiadomości. Apele opinii międzynarodowej o zawieszenie broni w celu przekazania pomocy humanitarnej Palestyńczykom, spływają po nim jak woda po kaczce. Psychologicznie jest to uzasadnione. Jak już zabrnąłeś tak daleko jak on i masz ręce ubrudzone krwią niewinnych cywili, brniesz dalej. By wygrać. Bo to zwycięzcy piszą historię i sądzą przegranych. On też wie, że wisi nad nim miecz Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze. Dlatego tylko interwencja z zewnątrz może przerwać tę spiralę przemocy i nienawiści. Po to jest ONZ, choć już mocno skompromitowana, ale innej instytucji takiej rangi świat po prostu nie ma.
Był w moim życiu taki okres, że nie miałem na chleb. Całe szczęście trwał krótko. Może z miesiąc. Jadłem to co dali znajomi i obcy. Czasami przez kilka dni nic nie miałem w ustach. Tylko wodę. Wiem więc jak to jest, być głodnym, ale to nic w porównaniu z tym, co cierpią dzieci. Pierwsze trzy dni były znośne. Potem jednak pojawiły się zawroty głowy, kłopoty z koncentracją. Potem, z poruszaniem się. Osłabiony głodem organizm nie miał siły na nic. Oszczędzał energię. Dlatego starałem się nie ruszać. Nie wydatkować energii. Całymi dniami leżałem w bezruchu, przykryty kocem bo mimo wysokiej temperatury na zewnątrz, mnie było ciągle zimno.
Nigdy w życiu nie chciałbym tego doświadczać ponownie i nikomu, tak jak choroby, nie życzę. Ale ja wtedy miałem ze dwadzieścia lat i się jakość wykaraskałem. Co jednak mają mówić dzieci????
W telewizji widziałem jak maluchy w Gazie biją się o garstkę mąki. To wstrząsający widok. Świat wysyła dziesiątki tysięcy ton uzbrojenia na Ukrainę, a nie jest w stanie wysłać skutecznie żywności do Strefy Gazy. Bo co, boi się rzeźnika z Tel Awiwu? Nie ma na niego wpływu? Bo jest zbirem, ale „naszym zbirem?
Fot. Pixabay.com
Autor: Antoni Styrczula
Opinii publicznej kojarzę się jako rzecznik prasowy Prezydenta RP, a także dziennikarz radiowo-telewizyjny i prasowy. Od wielu lat zajmuję się szkoleniami i doradztwem w zakresie public relations i marketingu politycznego. Jestem ekspertem w kreowaniu wizerunku firmy w e-przestrzeni i social mediach oraz zarządzaniu informacją w sytuacjach kryzysowych. W wolnych chwilach podróżuję. Przede wszystkim do Azji. Więcej tekstów autora przeczytacie na blogas24.pl
Zostaw komentarz