Medialne bańki interesów. – „Trudno w to uwierzyć, ale kiedyś, jeszcze 5-6 lat temu media mainstreamowe były w miarę „normalne”, tj. bez poprawności politycznej i uznawania jedynej słusznej prawdy. Cenzurowanie wypowiedzi i dobieranie odpowiednich ekspertów na dobre zaczęło się mniej więcej w 2016 roku, narosły wtedy nierozwiązane problemy z kredytami frankowymi” – przypomina Krzysztof Oppenheim. – „Ja od początku byłem po stronie frankowiczów. W temacie tych toksycznych kredytów napisałem pewnie ponad 100 publikacji, zawsze uznając winę banków. W pewnym momencie lobby bankowe uznało mnie chyba za poważnego wroga, bowiem w tych najbardziej znanych portalach podziękowano mi za współpracę. Tym bardziej nie mam szans na przebicie się do mainstreamu z tematami, kiedy walczę z kłamstwami – jakimi nas powszechnie raczą media – w tematach ważnych społecznie, jak pandemia, czy wojna na Ukrainie. I w takich okolicznościach, kiedy szukałem portalu, który zamieści mój tekst, podważający zasadność i bezpieczeństwo szczepionek na C-19, trafiłem do Pressmania.pl. I jestem z tego bardzo rad, że zostałem zaakceptowany jako autor portalu. Dzięki temu mogę przedstawiać własne przemyślenia i opinie w tak istotnych dla nas wszystkich kwestiach. Bez ingerencji cenzorów” – podkreśla ekspert i publicysta Pressmania.pl.

Krzysztof Sitko: Jak to się stało, że dołączył Pan do autorów Pressmania.pl?Krzysztof Oppenheim: Ekspertuję w mediach już pewnie ze 20 lat. Wypowiadam się głównie w dziedzinach finansów i rynku nieruchomości, ale w dość szerokim aspekcie. Trudno w to uwierzyć, ale kiedyś, jeszcze 5-6 lat temu media mainstreamowe były w miarę „normalne”, tj. bez poprawności politycznej i uznawania jedynej słusznej prawdy. Cenzurowanie wypowiedzi i dobieranie odpowiednich ekspertów na dobre zaczęło się mniej więcej w 2016 roku, narosły wtedy nierozwiązane problemy z kredytami frankowymi. Ja od początku byłem po stronie frankowiczów. W temacie tych toksycznych kredytów napisałem pewnie ponad 100 publikacji, zawsze uznając winę banków. W pewnym momencie lobby bankowe uznało mnie chyba za poważnego wroga, bowiem w tych najbardziej znanych portalach podziękowano mi za współpracę. Tym bardziej nie mam szans na przebicie się do mainstreamu z tematami, kiedy walczę z kłamstwami – jakimi nas powszechnie raczą media – w tematach ważnych społecznie, jak pandemia, czy wojna na Ukrainie. I w takich okolicznościach, kiedy szukałem portalu, który zamieści mój tekst, podważający zasadność i bezpieczeństwo szczepionek na C-19, trafiłem do Pressmania.pl. I jestem z tego bardzo rad, że zostałem zaakceptowany jako autor portalu. Dzięki temu mogę przedstawiać własne przemyślenia i opinie w tak istotnych dla nas wszystkich kwestiach. Bez ingerencji cenzorów

Tu mam pytanie: czemu akurat pandemia, wojna na Ukrainie są coraz częściej tematem Pana publikacji? Przecież są to kwestie dalekie od Pana specjalizacji?

– Tak może wydawać się jedynie na pierwszy rzut oka. Jeśli uwzględnimy, że obecnie takim tzw. core biznesem jest antywindykacja, co w szerokim ujęciu rozumiem, jako obrona obywatela przed opresyjnym systemem, to już jesteśmy bardzo blisko mojej specjalizacji. Proszę zwrócić uwagę jak bardzo – na niekorzyść – zmieniło się nasze życie w ciągu ostatnich 2 lat. Rząd pod szczytnymi hasłami (np. naszego bezpieczeństwa) robi wszystko, aby pozbawić Polaków naszych praw, zabiera nam wolność, ogranicza lub wręcz zakazuje prowadzenia działalności gospodarczej. Plus wprowadza dodatkowe „wynalazki” typu Polski Ład. Jeśli przed tym wszystkim nie będziemy umieli się obronić, to marny nasz los. I powyższe nie dotyczy tylko przedsiębiorców, aczkolwiek ta grupa jest najbardziej zagrożona na wyniszczenie.

Użył Pan określenia „opresyjny system”. Co Pan ma na myśli? Jakie są składniki tegoż systemu?

– Na samej górze „systemu” mamy rząd, który niby pracuje dla dobra Polaków, ale przecież wiemy i widzimy, że jest dokładnie odwrotnie. To nie powinno już dziwić, bowiem działania systemu wobec obywatela niemal zawsze opierają się na kłamstwie, co najbardziej widać od czasu początku pandemii. Rząd jest finansowany przez sektor finansowy, dlatego lobby finansowe jest tak mocne; ma to zresztą miejsce na całym świecie. Dochodzą do tego sądy i obowiązujące prawo – wszak tworzy je właśnie rząd, a także wszelkie instytucje typu Urząd Skarbowy, ZUS, czy inne urzędy. Mamy więc wokół siebie jakby ogromnego potwora, dla którego jesteś nikim, ale otrzymujesz zupełnie inny komunikat: że zarówno „władza” i te wszystkie instytucje służą Tobie. Przestajesz w to wierzyć w sytuacji, kiedy jesteś zmuszony to sprawdzić. To jest kiedy na własnej skórze odczuwasz zagrożenie, które spowodował jakiś uczestnik systemu (np. bank lub Urząd Skarbowy), więc szukasz sprawiedliwości, zwykle w sądzie. Lub naiwnie liczysz,                               że rząd rozwiąże twój problem. Taka właśnie sytuacja miała miejsce w 2015 roku w przypadku frankowiczów – system totalnie tychże olał. W sporze 1.5 mln poszkodowanych Polaków z kilkoma bankami, głównie zagranicznymi, rząd stanął po stronie sektora finansowego.

Nie zabrzmiało to optymistycznie. Czy z takim „potworem” można w ogóle wygrać? Czy faktycznie antywindykacja może pomóc w sytuacji zagrożenia i jak? Czyli na czym polega ta „obrona obywatela przed opresyjnym systemem”?

– Tak tłumaczę tę kwestię moim klientom: z systemem nie da się wygrać. Chodzi o to, aby nie przegrać. System zawsze będzie nad nami, nawet jak w danej grze go ogramy – bo do tego zmierzam, prowadząc każdą sprawę – to system nawet tej porażki nie zauważy. Jak zatem taką walkę prowadzić? Głównym atutem prawdziwego fachowca od antywindykacji jest doskonała znajomość systemu. A przede wszystkim jego słabych punktów. Na szczęście tych jest mnóstwo. To taki kolos na glinianych nogach. Potężny, ale piekielnie nieporadny. I niemal zupełnie bezmyślny. Czasem używam takiego porównania, kiedy obrazowo chcę przedstawić, na czym polega „starcie” obywatela z systemem. Wyobraź sobie, że naciera na ciebie przepotężny walec. A ty stoisz na drodze.

Wygląda mi to bardzo groźnie. Jak w takiej walce nie polec?

– To proste jak drut: po prostu odsuń się! Nie czekaj, aż walec cię rozjedzie, co nastąpi niechybnie, jeśli będziesz stał w miejscu i czekał na rozwój wypadków. Jeszcze lepiej: schowaj się do pobliskiego lasu.  W terenie leśnym, będziesz się znacznie łatwiej poruszał niż twój wróg. Jedno z naczelnych haseł antywindykacji brzmi: zawsze najgorszym rozwiązaniem jest bierność!

Wspominał Pan o problemach frankowiczów. W jakich innych sytuacjach antywindykacja może pomóc?

– Najwięcej spraw, które prowadzę dotyczy sporów z instytucjami finansowymi. Zawsze stoimy po tej słabszej stronie. Faktycznie zaczęło się wszystko od frankowiczów, kiedy to w 2015 roku rząd wypiął się całkowicie na problemy tak licznej grupy Polaków. Był to jeden z punktów zapalnych w relacjach system – obywatel. Z pewnością  powyższa sytuacja, bardzo pomogła narodzinom antywindykacji. Ale przecież banki są ciemiężycielem nie tylko tych kredytobiorców, którzy brali tzw. kredyty frankowe. Każdy niespłacony dług może zamienić się na tytuł egzekucyjny, czyli potem: komornik i egzekucja. Masz majątek? Możesz go stracić? Ciężko pracujesz? Komornik pozbawi cię środków do życia. I nikt nie pyta, kto ma rację. Z doświadczenia wiem, że niemal zawsze winowajcą jest kredytodawca – ale zapłacisz ty. Nie tylko jednak banki są naturalnym wrogiem człowieka. Mamy też tzw. parabanki, które udzielają pożyczek na lichwiarskich warunkach.  Mamy też korporacje (czytaj: hieny) windykacyjne, które handlują długami z sektorem finansowym, często są to zobowiązania przedawnione. Bardzo ważna część naszej pracy, to działania, które potocznie nazywamy jako obrona przed komornikiem. Egzekucja komornicza bowiem przestaje być straszna, jeśli jest nieskuteczna. Podobnie jest w przypadku, kiedy egzekutorem długu jest Urząd Skarbowy: ten jest bezwzględny, zabierając dłużnikowi wszystko co może, nie pytając, jak to się stało, że dana osoba wpadła w tarapaty finansowe. Może np. przez bezprawny i bezsensowny lockdown? To tylko kilka przykładowych sytuacji, kiedy usługi antywindykacjyjne mogą się dla danej osoby okazać nieocenione.

Może jeszcze jedna kwestia: antywindykacja – przedsiębiorcom. Co możecie tymże zaoferować?

– Osoby prowadzące własny biznes to pewnie połowa moich klientów. Każdy, kto choć przez chwilę próbował się sprawdzić jako przedsiębiorca, wie, że prowadzenie firmy w Polsce to sport mega ekstremalny. Ale na dodatek taki „sport”, gdzie twój przeciwnik – czyli system – w pełni legalnie jedzie na anabolikach i przekupuje sędziów. To tak, żeby lepiej zobrazować sytuację. A tak bardziej konkretnie: w tym wypadku zawsze staram się namawiać przedsiębiorców na prewencję. Nie czekaj, aż dane zagrożenie wystąpi, ale się przed daną sytuacją odpowiednio wcześnie zabezpiecz. Dam przykład: jeśli prowadzona przez ciebie firma jest wydmuszką i padnie: nie stracisz nic, lub nie dużo. Jeśli jednak dany podmiot wpadnie w potężne problemy finansowe, a „wrzuciłeś” do tej firmy majątek, to możesz go stracić. Jest to uniwersalna porada antywindykacyjna dla przedsiębiorców: zawsze oddzielaj posiadany majątek od działalności operacyjnej! Jednak z doświadczenia wiem, że bardzo mało osób prowadzących własny biznes tę oczywistą zasadę stosuje.

 

Zaciekawił mnie mocno temat antywindykacji. Czy zatem może podzielić się Pan swoją wiedzą w tym temacie z odbiorcami naszego portalu?

– Będzie mi bardzo miło kilka takich publikacji przygotować. Mam nadzieję, że z korzyścią dla czytelników Pressmanii. Wchodząc w tę branżę w 2016 roku, przyznaję, że nie zdawałem sobie sprawy, w jak wielu sytuacjach może być ona pomocna. Czy nawet: nieodzowna. Na tę chwilę polecam zapoznanie się z szerszym opisem działalności, którą prowadzę, oto linki do naszych stron www: www.krzysztofoppenheim.plwww.oppen-kredyt.pl

Dziękuję za rozmowę, Panie Krzysztofie.