W Paryżu obradowali przywódcy państw Unii + Ursula von der Leyen i Antonio Costa + szef NATO Mark Rutte.
Tusk poinformował, iż otrzymał „potwierdzenie, że inwestycje w obronę nie będą traktowane jako nadmierne wydatki, a więc nie będziemy zagrożeni procedurą nadmiernego deficytu”. I tyle konkretów.
Jeszcze Ursula napisała na X tajemnicze zdanie: „Dziś w Paryżu potwierdziliśmy, że Ukraina zasługuje na pokój poprzez siłę.” A Marc Rutte: „Szczegóły będą musiały zostać ustalone, ale zaangażowanie jest czymś oczywistym”.

Góra urodziła mysz.

Oczywiście rozmowy będą kontynuowane i ogólnie ‘będzie się działo’…
Bo Europa też ma chrapkę na koncesje wydobywcze na Ukrainie, które chciałby dostać Trump. Ale jak wybudzić do zrywu mastodonta – Unię?
Przez lata ludzie słuchali komunikatu w stylu: „Nie oddałabym ci Polsko, ( Europo, Ukraino – niepotrzebne skreślić) ani jednej kropli krwi, przykro mi…” – to niby co teraz mają myśleć? W piosence Peszek jest pewne dramatyczne napięcie; ostatecznie rzecz się dzieje w Polsce.
Ale są też inne kołysanki.

Podczas ceremonii otwarcia Igrzysk na tle żywego obrazu nawiązującego do Ostatniej Wieczerzy pojawił się goły grubasek cały na niebiesko. Smerf i Dionizos w jednym. I zaśpiewał. Ludzie zajęci polemiką wokół „Ostatniej Wieczerzy” nie zwrócili uwagi na słowa. A szkoda. Bo tekst ilustruje, co mebluje dziś głowy.

„Czy mielibyśmy wojny, gdybyśmy pozostali nadzy? NIE
Gdzie ukryć rewolwer, kiedy jesteś nagi?
No gdzie?
Wiem, o czym myślisz, ale to nie jest dobry pomysł.

Nie będzie bogatych, nie będzie już biednych, gdy znów staniemy się nadzy. Tak.
Nieważne czy szczupli czy grubi, po prostu nadzy, tak.
Żyjmy tak, jak się urodziliśmy. Nago
Żyjmy tak, jak się urodziliśmy. Nago, nago, nago
Jak zwierzęta, które nigdy nie kantują
Widzą, że pod ubraniem przypominamy małpy.

Nie byłoby wojen, gdybyśmy pozostali nadzy; prawda?
Jesteśmy siostrami i braćmi, gdy jesteśmy nago? Owszem
Żyjmy tak, jak się urodziliśmy. Nago
Po prostu nago, nago…”

Myślicie, że to zbyt durne, żeby mogło być prawdziwe? Że może kryją się tu jakieś niezrozumiałe dla nas metafory? Nie. Autor i wykonawca Philippe Katerine pojawił się w telewizji jak go matka urodziła tłumacząc, że ten utwór trzeba śpiewać na golasa. Jego niezwykłe ;) przesłanie uhonorowano podczas nie byle jakiej imprezy, jaką było otwarcie Igrzysk.
Wcześniej Philippe Katerine był znany głównie z piosenki: „La banane”:

Nie chcę już nigdy pracować / Wolałbym zdechnąć
Nigdy więcej supermarketu / Wolałbym umrzeć
Zostawcie mnie / Jedz mojego banana
Jeść mojego banana nago na plaży
Nie chcę się już ubierać
Zjedz mojego banana
Jeść banana nago na plaży
Tak, proszę pana, wiem, że to pańskie dzieci.
Ale kiedy mnie widzą, to się śmieją
Więc pozwól mi, pozwól mi, pozwól mi, pozwól mi,
Lepiej zdechnąć, niż nie dokończyć mojego banana”

Ma miliony odsłon w internecie. Wszakże z ostatnich wykonań wyparowała zwrotka o dzieciach. A jeszcze 10 lat temu nikomu nie przeszkadzała.

Po co się tym misiem zajmować?
Jest powód. Jeden z fanów napisał: „Philippe Katerine jest geniuszem naszych czasów. W tej piosence widzę hymn lepszego i bardziej sprawiedliwego świata.”

Ludzie zbrzydzeni tym co widzą wokół są w stanie zachwycić się iluzjami odpowiedzi pozornych. Że nas uratuje powrót do stanu natury. Że nago i z bananem staniemy się niewinni, jak dzieci wszechświata, znikną wojny i konflikty.

To przenicowane ułudy 68 roku. Wtedy powstawały wspólnoty wolnej miłości, bogiem był herold równości – Mao; a po szczęście nirwany ruszano do Indii. Potem okazało się, że dragi i sztuczne raje zabiły tysiące naiwnych dzieciaków. A sprytniejsi szybciutko to porzucili i stworzyli bezwzględną wersję kapitalizmu, gdzie nie liczy się produkcja, [tę wyekspediowano np. do Chin] tylko operacje finansowe, dzięki którym George Soros mógł w 1992 roku zarobić w jeden dzień ponad miliard dolarów. Tak, w jeden dzień.

Rojenia Philippe Katerine bardzo się podobają.
Jak adeptów takiej ‘filozofii’ przekonać do zaciskanie pasa, bo trzeba wojsko tworzyć? No jak?

Wojskiem i zaciskaniem pasa niech się zajmą okrutni głupcy -Amerykanie. My – bez majtek i koszuli – utorujemy drogę epoce, w której ‘nie będzie bogatych, nie będzie już biednych i nie będzie wojen bo będziemy żyć nago’.

Autor: Liliana Sonik
Urodzona 30 sierpnia 1954 r. w Krakowie – polska filolog, wychowanka DA Beczka, po śmierci Stanisława Pyjasa założycielka Studenckiego Komitetu Solidarności, publicystka, dziennikarka, opublikowała w „Tygodniku Powszechnym”, „Rzeczpospolitej”, „Dzienniku Polskim”, „Głosie Wielkopolskim”, „Gazecie Wyborczej”, „Znaku”. Pracowała w Radio France Internationale i TVP.