Marcin Jop: #Pokój_Analiz
#Raport_z_Ukrainy!
Dziś mamy 14 czerwca 2023 roku, trwa rosyjska agresja na Ukrainę.
„Brak informacji”
Dzień dobry Państwu – dziś raport o w miarę normalnej porze, ale bez fajerwerków, niestety. Zaledwie wczoraj przebąkiwałem o możliwej pauzie, a dziś… No właśnie – zero sensownych doniesień, po prostu pustka. Jedyne, co wiem na pewno, to tyle, że trwają drobne utarczki w rejonie Bachmutu i Awdijewki na froncie w Donbasie, oraz w rejonie ukraińskiego włamania pod Wełyką Nowosiłką.
Mimo znanego już chyba wszystkim zacięcia do poszukiwania historycznych analogii nie chcę poświęcać Waszego czasu na powtórkę z historii, choć od dłuższego czasu mocno korci mnie, by za pomocą rozwlekłego postu (bo takie lubię najbardziej) zamknąć wreszcie dziubki miłośnikom rosyjskiego oręża na temat „Operation Zitadelle and beyond” – bo ani nie zamkną dzióbków, ani to żadna analogia do dzisiejszych walk. Po prostu dziś siły ukraińskie nie mają po swojej stronie tych czynników, które wówczas sprzyjały stronie niemieckiej – potęgi Luftwaffe i nieograniczonych niemalże zapasów artyleryjskiej amunicji…
Czy to odpowiedni moment na podsumowywanie czegokolwiek? Nie bardzo, ponieważ nie mam żadnych instrumentów do analizowania strat. Mogę jedynie odnotować, że olbrzymią przeszkodą dla rozwinięcia skutecznego natarcia w rejonie Orichiwa było staranne przygotowanie inżynieryjne terenu i duża zdolność Rosjan do szybkiego stawiania nowych pól minowych, oraz kładzenia silnych nawał artyleryjskich. Po pierwszych dniach walk przestało być straszne rosyjskie lotnictwo. Owszem – jest aktywne, ale działa już w sposób doskonale znany – rosyjskie samoloty starają sie bombardować ukraińskie cele zza linii frontu używając bomb szybujących, a wsparcie bezpośrednie ogranicza się do odpalania dużej ilości rakiet niekierowanych po krzywej balistycznej z maksymalnego zasięgu. Groźne przeciw zbijającym się w trudne do kontrolowania zwarte masy grupom bojowym czołgów i innych pojazdów nowych brygad zmechanizowanych helikoptery Ka-52 przestały być groźne przeciw jednostkom działającym w rozproszeniu – jak działały wojska ukraińskie w rejonie Wełykiej Nowosiłki.
Mimo naturalnych i znanych nam ograniczeń artyleria ukraińska spisała się dość dobrze. Co ciekawe – trudno uznać za nadzwyczaj skuteczne pierwotne przygotowanie artyleryjskie natarcia, ale jeśli tylko przeciwnik opuszczał umocnienia, lub po prostu pojawiał się na otwartej przestrzeni – zbierał straszliwe cięgi. To bardzo dobry prognostyk na przyszłość, bo pokazuje, że zastosowanie właściwej taktyki użycia poszczególnych broni może przynieść duże sukcesy.
Wydaje mi się, że dowództwo ukraińskie zbyt mocno przywiązało się do pierwotnych założeń planu i zbyt długo starało się iść tą drogą. Podczas działań wojennych elastyczność jest tak samo ważna, jak konsekwencja – jednak wiele zależy od rozwoju sytuacji, a tutaj jednak trzeba było szy6bciej zdecydować się na korekty.
Rozwój wydarzeń w punkcie, w którym faktycznie udało się odnieść sukcesy – i to niemałe sukcesy – chyba jednak nieco zaskoczył dowództwo ukraińskie. W pasie działania 128 Brygady nie wsparło pierwszego rzutu wcale, a w pasie działań 35 i 37 Brygady zrobiło to dość późno. Tutaj akurat, siły 4 Brygady Pancernej pojawiły się w rejonie walk w idealnym momencie, bo udzieliły arcyważnego wsparcia w chwili próby rosyjskiej kontrakcji.
Rosjanie działali dość szablonowo i schematycznie. Przede wszystkim nie okazali się mistrzami obrony, a podnieceni pierwszymi dniami walk i w obliczu narastającego kryzysu zaczęli popełniać błędy. W komentarzach dodam film, w którym widać co stało się z samobieżnymi działami MSTA rosyjskiej 50 Brygady Artylerii, gdy próbowały wspierać działania swych wojsk z niezbyt dobrze przygotowanej pozycji.
To właśnie takie straty – poniesione przede wszystkim w ostatnich dniach – kazały Putinowi głośno przyznać się do straty „54 pojazdów pancernych”. Nie wiem, czy to prawdziwe dane (Oryx mocno podskoczył z liczbami w ostatnich 24 godzinach), ale przede wszystkim są groźną zapowiedzią konsekwencji kolejnych ukraińskich sukcesów, skutkujących koniecznością przejścia do działań manewrowych. Znowu w takich okolicznościach triumfuje znacznie lepsze dostosowanie ukraińskiego systemu komunikacji i dowodzenia na szczeblu taktycznym, które umożliwia dużo lepszą kontrolę nad pododdziałami w czasie rzeczywistym. znamy to przecież z wcześniejszych walk.
Czy możemy mieć gwarancję rychłego powrotu do działań zaczepnych sił ukraińskich? Odpowiedź na to pytanie to prosta wypadkowa dwóch czynników – posiadania dostatecznych zasobów amunicji artyleryjskiej i woli kontynuowania operacji zaczepnych. Na pewno błędem byłoby szukanie zupełnie nowego teatru działań – konsekwencje ewentualnej wygranej na Zaporożu zdecydowanie przeważają nad jakąkolwiek inną koncepcją działania. Jest jeszcze coś, na co warto zwrócić uwagę – Rosjanie zachowywali się bardzo biernie na całej reszcie frontu, wyłączając oczywiście lokalne próby aktywnych działań na ograniczonych odcinkach frontu. To nie ZSRR ze swymi niewyczerpanymi zdawałoby sie hordami krasnoarmiejców i stalową lawina czołgów. To Putinowska Rosja, która bardzo, bardzo cienko przędzie. I można ją pokonać.
Normą jest prośba o dalsze wsparcie moich wysiłków poprzez buycoffee.to/marcin_jop ale przede wszystkim, zapraszam do dyskusji i wypowiedzi na temat obecnej sytuacji. Jednocześnie musze przeprosić za brak aktywności Autora w komentarzach – na pewno pojawię się wieczorem, by bronić lwio postawionych tez. Na teraz jednak obowiązki wzywają…
Krótki filmik przedstawiający minowanie pola walki przez oddziały rosyjskie – ogromna ilość min, to ogromny problem dla skutecznego użycia ciężkiej broni sił ukraińskich https://twitter.com/i/status/1667989511605825536
Zniszczenie dwóch rosyjskich dział samobieżnych przez ukraińską artylerię. Oprócz tej pary, w ciągu kilku minut rosyjska 50 Brygada straciła trzy kolejne. https://twitter.com/i/status/1668858092853796864
Zostaw komentarz