Rząd KO i koalicji w zaledwie pół roku od przejęcia władzy został objęty procedurą nadmiernego deficytu przez Unię Europejską. Warto przypomnieć, że podczas ich pierwszych rządów w latach 2007-2015 zajęło im to dwa lata. To pokazuje, jak szybko rośnie zadłużenie naszego państwa.

1. Gdzie ta europejska skuteczność Donalda Tuska, o której zawsze słyszymy?
Rząd Prawo i Sprawiedliwość zgłosił postulat, by wydatki na obronność były wyłączone z kryterium badania deficytu budżetowego.
W obliczu zagrożenia na wschodniej flance UE i największych w NATO w stosunku do % PKB wydatków Polski na obronność to postulat jak najbardziej racjonalny i uprawniony.

Gdyby obecny premier był skuteczny, domknąłby nasze starania o niekwalifikowanie wydatków na obronność. Co więcej – bez tych zwiększonych wydatków, deficyt w Polsce byłby jednym z najniższych w UE!

2. Obserwujemy fatalne dochody z podatków – po raz kolejny widzimy starą dobrą szkołę spod znaku “pieniędzy nie ma i nie będzie”.
Tną wydatki i pomoc dla polskich rodzin, a pieniądze i tak z budżetu znikają. Ciekawe gdzie – oprócz zwiększonych wydatków na telewizję, której nikt nie chce już oglądać…

3. Brak realizacji obietnic – odcięli wsparcie dla polskich rodzin (0% VAT na żywność, tarcza i zamrożenie cen prądu i gazu), nie zrealizowali obietnic dotyczących kwoty wolnej od podatku i drugiej waloryzacji emerytur, a mimo to UE i tak nałożyła na ten rząd procedurę nadmiernego deficytu.

4. PiS vs KO – Wszystkim, którzy twierdzą, że gdyby rządził PiS byłoby to samo, polecam spojrzeć na nasze 8 lat. Przez ten czas, mimo serii konfliktów i braku dobrej woli ze strony Komisji Europejskiej, nikt nie był w stanie nas objąć procedurą nadmiernego deficytu.

Co więcej – okazuje się, że według narracji obecnego rządu jest to kolejna wina PiS i wina Morawieckiego!

Jest więcej tych win:
– ponad 53 miliardy deficytu po maju 2024,
– spadające dochody z podatków do budżetu,
– wyłączenie tarcz chroniących rodziny i przedsiębiorców,
– niezrealizowanie obietnic wyborczych koalicji.

Ostatnio PiS był winny procedurze nadmiernego deficytu w 2009 roku, bo wtedy ją Polsce ostatni raz zarządzono. Dwa lata po tym jak Tusk był już premierem, a PiS już 2 lata nie rządził.
Teraz przyspieszyli, bo nie były potrzebne 2 lata tylko 6 miesięcy. Po 6 miesiącach ministrowi Domańskiemu udało się to, co Rostowskiemu zajęło 2 lata.

Nasz rząd przez 8 lat był w trudnych relacjach z UE, mimo to nikomu nawet na myśl nie przyszło, żeby nas uderzyć procedurą nadmiernego deficytu. W tabelkach nasze finanse publiczne świeciły się na zielono, byliśmy europejskim prymusem.

Gdy planowaliśmy budżet na 2024 rok było jasne, że taka próba (procedury nadmiernego deficytu) ze strony KE może być podjęta, więc natychmiast rozpoczęliśmy wskazywanie na źródła zwiększonego deficytu. Źródło naszego deficytu było jedno: wyższe wydatki na obronność. Walczyłem w KE o uznanie tego powodu za wystarczający dla elastycznego podejścia do polskiego deficytu. Jestem pewien, że gdyby nie zmiana rządu, nie doszłoby do uruchomienia procedury nadmiernego deficytu wobec Polski.

Obecny rząd zwiększył deficyt o 25 mld zł (ok. 0,7% PKB), sztuczkami i zabiegami księgowymi na koniec roku przeniósł 14 mld zł dochodów z zeszłego roku na bieżący rok i po raz kolejny pozwolił na odpływ dochodów z podatku VAT.

Ostrzegaliśmy, że wróci polityka „pieniędzy nie ma i nie będzie”. Wystarczyło kilka miesięcy i mają już argumenty dlaczego nie zrealizują zobowiązań wyborczych: bo UE! To będziecie słyszeć miesiącami i latami.

A były szef Rady Europejskiej, rozdający rzekomo karty w Brukseli – co zrobił dla Polski w tej sprawie?

To czas, by zadać pytanie – dokąd finansowo zmierza Polska pod rządami KO?

Rząd obecnej koalicji i jego decyzje uderzają w kieszenie polskich rodzin coraz mocniej.
Oto konsekwencje likwidacji tarczy Prawo i Sprawiedliwość i zniesienia 0% VAT na żywność. A od 1 lipca będzie jeszcze drożej!

#StopPodwyżkom

Fot. Facebook / Mateusz Morawiecki

Autor: Mateusz Morawiecki
Polski menedżer, bankowiec i polityk. Prezes Rady Ministrów w latach 2017-2023. Poseł na Sejm RP, wiceprezes PiS.