Według źródeł dpa (Deutsche Presse Agentur) rosyjski gaz wciąż trafia do Unii Europejskiej, I to w sytuacji, gdy wobec węgla i ropy obowiazują zakazy importu!
Zgodnie z danymi Eurostatu w pierwszej połowie 2025 roku Unia Europejska sprowadziła do Europy rosyjski LNG za 4,48 miliarda euro, czyli o 29 procent więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. W 2024 roku stanowiło to niemal 19 procent wszystkich importów, jak wynika z danych Komisji Europejskiej. Eurostat podaje, że łącznie UE sprowadziła z Rosji gaz naturalny i przetworzony o wartości 15,6 miliarda euro. Aż 36 procent gazu ziemnego dostarczanego rurociągami trafia do UE – płynie on do państw członkowskich zarówno pod postacią LNG, jak i poprzez gazociag TurkStream. . .
Nowsze doniesienia, dotyczące zastopowania kupna gazu u Putina, oparte na doniesieniu rzecznika prasowego z terenu Unii Europejskiej z dnia 18 czerwca 2025 brzmią jak następuje: „ Komisja Europejska postanowiła od roku 2028 całkowicie odciąć UE od rosyjskiego gazu”. Zgodnie propozycją Komisji z czerwca, od 1 stycznia 2028 roku obowiązywać ma całkowity zakaz długoterminowych kontraktów na rosyjski gaz. Import gazu w ramach krótkoterminowych umów miałby zostać wstrzymany wcześniej – już od 17 czerwca 2026 roku. W przypadku nowo zawieranych kontraktów, zakaz importu ma obowiązywać od 1 stycznia 2026 roku. Plany Komisji opierają się na przepisach unijnego prawa handlowego i energetycznego. Propozycja ta musi jednak zostać jeszcze przedyskutowana przez kraje UE i Parlament Europejski, na co upłynie trochę czasu, bowiem w przypadku państw członkowskich konieczna jest zgoda 15 z 27 krajów, obejmujących przynajmniej 65 procent ludności UE. Ostatecznie do podjęcia przez Unię tej decyzji z 18 lipca br. – niewątpliwie przyczyniło się to, ze Donald Trump ogłosił na swojej platformie Truth Social, że jest gotowy nałożyć surowsze sankcje na Rosję. Postawił jednak warunek, że wszystkie państwa NATO zaprzestaną zakupu rosyjskiej ropy.
Komisja Europejska – nie chce więc pokazać się jako “psujka zabawy“ (Spielverderber-spoilsport) – i mimo, że jak stwierdza gazeta „Tageszeítung” (w artykule „Europas Miliarden dla Moskwy” z 19.09.25) : „państwa członkowskie systematycznie podważają środki karne” – i doprowadza.do ogłoszenia osiemnastego pakietu sankcji wobec Moskwy. W oświadczeniu do niego podana jest następująca wypowiedź szefowej KE, Ursuli von der Leyen:„Rosja wielokrotnie próbowała nas szantażować, wykorzystując swoje dostawy energii jako broń. Podjęliśmy zdecydowane kroki, aby zamknąć kurek i ostatecznie zakończyć erę rosyjskich paliw kopalnych w Europie”.
Oglaszajac treść tej decyzji, podjętej w Brukseli – dodano jeszcze i takie – znamienne zdanie: „Komisja proponuje stopniowe wycofanie się z importu” I w tej wypowiedzi – zawiera sie cały plan działania, typowy do charakteru tego organu europejskiego: „stopniowe zaprzestanie importu rosyjskiego gazu i ropy do końca 2027 r”. „Stopniowe” ! A może za rok, za dwa. albo do 2028, albo 2038…. Patetyczne obiecanki – żadnych zobowiązań. Nic konkretnego.
Na ten właśnie temat wypowiedziała się (krytycznie !) 19 września br. wyżej wymieniona ogólnoniemiecka gazeta codzienna „TAZ”(„Tageszeitung”) w artykule „Russisches Gas und Öl. Europas Milliarden für Moskau! – „Rosyjski gaz i ropa. Miliardy Europy dla Moskwy”. Można tam przeczytać co następuje: „To jest gigantyczne oszukiwanie samego siebie: wprawdzie 18 lipca UE przyjęła 18. pakiet sankcji wobec Rosji – i chwali się swoją wyjątkową determinacją”, ale w rzeczywistości „ (…) w okresie od lutego 2024 r. do lutego 2025 r. europejscy klienci przekazali Moskwie 21,9 mld euro za paliwa kopalne. Od początku wojny w 2022 r. Rosja uzyskała dochody w wysokości 941 mld euro z eksportu paliw kopalnych, z czego 213 mld euro pochodziło z krajów Unii Europejskiej”. Pomimo sankcji (na stronie interetowej „ Bundesregierung” można się dowiedzieć, że od roku 2024 było ich już 18, a w tej chwili przygotowana jest 19 !) – Rosja nadal zarabia na eksporcie paliw kopalnych prawie 600 milionów dolarów dziennie.
A więc – Europa zapewnia Moskwie miliardy. Wiadomo, na co one idą. Jak podaje Money.pl : „Rosja wykorzystuje wpływ ze sprzedaży ropy naftowej, gazu, uranu czy węgla do finansowanie gospodarki wojennej. Sektor energetyczny pozostaje kluczowym źródłem dochodów dla Rosji. W 2024 roku wpływy z eksportu węglowodorów stanowiły 30 proc. budżetu”.
I jak dodaje niemiecki dziennik „Bild” – „Rosja tylko w tym roku (w 2025-przyp. autorki) zarobi 233 mld euro na eksporcie energii i surowców. Z tego, jak wynika z danych Instytutu Bruegla – kwotą ponad 20 mld euro gospodarkę wojenną Putina zasilą sami Europejczycy! To jest znacznie więcej, niż Unia Europejska przeznacza na wsparcie militarne Ukrainy.
„Bild” próbuje złagodzić nieco ten stan rzeczy, stwierdzając: „Niektóre kraje UE są nieposłuszne i nie wstrzymały nawet bezpośredniego importu ropy naftowej z Rosji: Węgry i Słowacja nadal importują rosyjską ropę naftową – o ile Ukraina nie zniszczyła właśnie dronami rurociągu Drużba z Rosji w newralgicznych punktach. W ubiegłym roku Węgry importowały 84 procent swojego zapotrzebowania na ropę z Rosji, a Słowacja 82 procent”. Ropa naftowa jest eksportowana także do Turcji (5 %), do Chin (47 %) i do Indii (38%).
Wracając do 18.go pakietu unijnych sankcji wobec Kremla z 18 czerwca, trzeba powiedzieć, że co prawda wyraźnie tam zakazano „importu produktów z rosyjskiej ropy naftowej, które zostały poddane rafinacji w państwach trzecich” , ale jednak – jak wyżej wspomniano, będzie to wdrażane etapami, będzie rozłożone w czasie i wejdzie w życie dopiero 21 stycznia 2026 r. Bez zachwytu na temat rzekomego sukcesu Komisji Europejskiej pod wodzą Ursuli von der Leyen wypowiedziała się także niemiecka gazeta codzienna „Tagesspiegel” w artykule pt.: „Brak gazu z Rosji: czy Europa da radę całkowicie zerwać stosunki energetyczne z Moskwą?” (”Kein Gas aus Russland. Kann Europa die Energiebeziehung zu Moskau ganz beenden?“) gdzie czytamy: „UE długo zwlekała z podjęciem decyzji o zaprzestaniu importu rosyjskiego gazu i LNG. Również obecny harmonogram działań prowadzących do ostatecznego zaprzestania importu w 2027 r. jest niepewny. Zawiera on wprawdzie cele, ale nie przewiduje konkretnych, skutecznych środków prawnych”.
I tu jest pies pogrzebany!
Zostaw komentarz