Kiedy niemiecka prasa pisze o polskim gazie, krytykuje zabijanie zwierząt przez Polaków i gra na niemieckie firmy, które żyją z śmieciowych krematoriów usytuowanych w Polsce, temat wydaje się arcyciekawy.
Ale od początku. „Deutsche Welle” to niemiecki koncern medialny, wydający portal dw.com w języku polskim i wpływający na to, co myślą Polacy, zwłaszcza ci, którzy dostają wypieków na twarzy, czytając z podnieceniem nagłówki w stylu „Niemieckie media skrytykowały polski rząd”. Jakby nas miało obchodzić to, co jakiś dziennikarz z „Gazety Wyborczej” za kilkaset Euro napisze po niemiecku na łamach niemieckiej prasy jako opinię niemieckich mediów. A jednak, pokornie zdzierane przed Prusami polskie kolana dalej łapią się na proste zabiegi niemieckiej medialnej tuby, o zgrozo dla miłośników Czerskiej, odkupionej przez Orlen za nie psie pieniądze.

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz (Platforma Obywatelska) przyjmuje prezesa radia Deutsche Welle Petera Limbourga, któremu towarzyszyli: kierownik działu współpracy z zagranicą DW Klaus Bergmann oraz kierownik sekcji polskiej tego radia Bartosz Dudek (obecnie redaktor naczelny polskojęzycznego portalu Deutsche Welle) Fot. Michał Józefaciuk Senat.gov.pl
A więc ów polskojęzyczny portal „Deutsche Welle” cytuje dzisiaj skrajnie lewicowe i liberalne pismo „Sueddeutsche Zeitung”. „SZ” ma wyrobione zdanie o Polsce. Rządził nią światły władca Tusk, a obecnie rządzi despota Kaczyński. Proste jak słońce. Niedawno „SZ” wieszczyło, że wygrana prezydenta Andrzeja Dudy będzie uderzeniem w praworządność (prorokowali, czy już wiedzieli, że będzie to słowo-klucz do szantażowania rządu PiS na arenie międzynarodowej?) Po wyborach prezydenckich „SZ” lamentowało o tyranii Kaczyńskiego i końcu demokracji nad Wisłą. Dzisiaj niemieckie Deutsche Welle wydawane w języku polskim cytuje „Sueddeutsche Zeitung”, próbując moralizować polskich rolników, hodowców zwierząt futerkowych.
Zdaniem Niemców z „SZ” gazowanie jest niemoralne. Ważne odkrycie za Odrą i Nysą! Niemcy coś o tym wiedzą, trzeba przyznać, ale do odszkodowań za swoje gazowanie względem Polaków jakoś się nie kwapią. Za to uważają, że gazowanie norek jest mniej humanitarne niż zabijanie tradycyjne kur, krów czy świń. Dlaczego? Eksperci od gazowania nie muszą nic udowadniać. Oni to wiedzą i już. Przeczą temu tony doktoratów i referatów naukowców nie tylko z polskiej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, ale naukowców z całego świata, za to niemieckie media mają swoje źródła…
„Nagrania pokazują, że norki w żadnym razie nie tracą przytomności i nie umierają szybko, jak twierdzi lobby rolnicze”
– informuje „Sueddeutsche Zeitung” relacjonując jak zwykle nagrania kilku czy kilkunastu norek z milionów innych, których ktoś nie nagrał.
Jak widzimy po zacytowanym fragmencie artykułu, hodowcy to lobby. Nie rolnicy. Lobbyści. Nie wiadomo czy ludzie? Pewnie tak, ale jednak lobbyści. A lobbysta wiadomo, jest straszny. A skąd „SZ” czerpie wiedzę o przeraźliwym gazowaniu? Z nagrań dwóch organizacji. Jedna to niemieckie Soko Tierschutz, skrajnie lewicowa i antyhodowlana organizacja, która nawel przez sekundę nie leżała obok świata nauki, a druga to Fundacja Viva! (czyli polska filia brytyjskiej bogatej organizacji prowegetariańskiej, która w Polsce wydaje pismo „Vege” oskarżające Kościół katolicki za podobno powszechne wśród chrześcijan znęcanie się nad zwierzętami i która finansuje kampanię mówiącą wprost, że picie mleka to wspieranie gwałtu na krowach, a krowy to… uwaga… współcześni Żydzi w obozach koncentracyjnych).
Powiedziałby ktoś, wariaci. Owszem, ale sprawa brzmi poważnie. Wielkie organizacje nagrały kilka czy kilkanaście norek, które są pokrwawione i mają dowodzić, że gazowanie nie działa, a norki przez pół godziny obijają się o klatki, niszczą futra, ranią się, cierpią, ogólnie, widok jak na Berlin w 1945 roku. W domyśle tych scen lobby rolnicze zapewne siedzi po drugiej stronie klatki i zajada się chipsami na tak okazały spektakl norczanej masakry. I pewnie nikt nie zada sobie pytania, jak hodowcy mieliby zarabiać krocie na poszarpanych i zakrwawionych futrach? Kto by je kupił, gdyby brednie brytyjsko-niemieckich wegan ubrane w pióra medialnego newsa niemieckiej prasy komunikującej Polakom miały rację bytu. Idioci czytający idiotyzmy nie zadają pytań. Idioci chłoną i płaczą nad losem norki, w przerwie pomiędzy manifestacją proaborcyjną, a zachęcaniem dzieci do bojkotowania ministra Czarnka. Specjaliści od komór gazowych też pogłębionych pytań nie zadają. Stwierdzają „fakty”, bo tak powiedzieli im weganie z Fundacji Viva! i lewacy z Soko Tierschutz w nagraniach i narracji dla lewicowego „SZ”, który od lat jest liberalną agitka w Reichu. A na koniec po zredagowaniu, spłaszczeniu tej propagandy w formę przypominającą depeszę prasową, z wszystkimi „powiedział nam, jak ujawnił, ze źródeł zbliżonych z, dotarliśmy do nagrań, ustalił nasz portal itd. itd.” dostaniemy kolejny i kolejny niemiecki produkt medialny serwowany dla polskich odbiorców; produkt który ma jeden cel, zachęcić Kaczyńskiego, by jednak Piątkę dla zwierząt odmroził, bo Niemcy tak chcą; bo Niemcy tak piszą. I uwaga, ten do tej pory wstrętny Kaczyński, odmieniony przez wszystkie plugawe przypadki w „Sueddeutsche Zeitung” nagle staje się dobrym panem.
„Miłość Jarosława Kaczyńskiego do zwierząt skłoniła najpotężniejszego człowieka w Polsce do działania” – poinformował lewicowy „SZ”, który pomiędzy opluwaniem prezesa, postanowił na chwilę pochwalić jego „miłość” za próbę likwidacji „futerek” w Polsce.
I może nie ma to żadnego związku z tym, że niemieckie media zachęcają Polaków, do likwidacji branży, która pochłania setki tysięcy ton odpadów pozwierzecych i porybnych, które po skasowaniu ferm norek (te zjadają owe odpady) będą musiały być oddawane za darmo albo co gorsza odpłatnie przez polskich rolników prywatnym firmom utylizacyjnym. Czyli teraz polski rolnik zarabiał na futrzarzach, a po ich skasowaniu będzie musiał zapłacić utylizacji. A to, że potężna część przemysłu utylizacyjnego w Polsce to Niemcy (dokładniej mówiąc spółki grupy kapitałowej Rethmann) to już na pewno przypadek. Wolne niemieckie media, pisząc o gazowaniu, nie mogłyby mieć przecież antypolskich nieuczciwych intencji. Każdy, ale nie Niemcy, przykład wysokiej kultury i altruizmu i poświęcenia na rzecz polskich zwierząt, o czym mówią w Polsce niemieckie media czy niemieckie Greenpeace Polska czy inne parapolskie organizacje. A jak niemieckie media mówią Polakom jak jest, to najwidoczniej tak jest, bo tak mówią niemieckie media i basta.
fot. collage Pixabay.com – RW
Zostaw komentarz