13 maja 1981 turecki zamachowiec Ali Agca strzela do Jana Pawła II na Placu Świętego Piotra. W trakcie zamachu na miejscu obecny jest kapitan Grzegorz Piotrowski z IV Departamentu MSW a kilka dni wcześniej generał Służby Bezpieczeństwa, Zenon Płatek w mieście szpiegów i walca spotyka się z „wiedeńskim łącznikiem” z sowieckiego KGB. Operacja TRIANGOLO jest kwestią na osobny wpis. Dotyczyła sieci agenturalnej i prowokacji SB wymierzonej w JPII, stąd esbecy na polecenie Kremla mieli za zadanie koordynować to co działo się 13 maja 1981 w Watykanie. Ci sami ludzie jesienią 1984 będą brali udział w uprowadzeniu i zamordowaniu księdza Jerzego Popiełuszki czyli zbrodni na zakłamaniu której powstała III Rzeczpospolita. Dwa lata po zamachu na Papieża, 14 maja 1983 roku w szpitalu umiera Grzegorz Przemyk, maturzysta skatowany na komendzie milicji przy Jezuickiej, przez młodych zomowców pod wodzą Arkadiusza Denkiewicza. 19-letni zwykły chłopak, antykomunistyczny kapłan i Papież czyli jedna z najpotężniejszych osób świata polityki – co je łączy? Łączy zbrodnia i konwulsyjne szarpanie się systemu w ostatniej dekadzie jego istnienia. Dla komunistycznej władzy sprawa Przemyka staje się nie mniej ważna niż zabójstwo Popiełuszki gdyż obie sprawy monitorowane są z samej góry. Generał Kiszczak, który przeszedł przez wszystkie szczeble służby w sowieckich organach bezpieczeństwa pilnuje każdego detalu. Sprawy matactw wokół tych dwóch zbrodni przybierają charakter wręcz państwowy! Jakoś tak się złożyło, że całkiem sporo zbrodni systemu sowieckiego odbyło się w maju. Sprawa Grzegorza Przemyka to tylko jedna z wielu, nieco bardziej znana choć też tylko nielicznym, natomiast archiwa byłej SB ociekają serią porwań i zabójstw z lat osiemdziesiątych, które wykuwały drogę do „wspólnego stołu” w lutym 1989 roku. Procesy o zamordowanie Przemyka ciągnęły się w III RP latami i tradycyjnie skończyły niczym. Sprawa księdza Jerzego pociągnęła za sobą zabójstwa świadków, dwukrotne odsuwanie od śledztwa prokuratora Witkowskiego i niebezpieczne żólte teczki „autorytetów”, które ukształtowały scenę polityczną w Polsce na kolejne trzy dekady. Miesiąc maj przewija się bardzo często w archiwach I Departamentu MSW. Gdy w 1990 powstała osławiona „Komisja Michnika”, która miała zbadać stan tych archiwów, w Polsce zaczęła się – wszczęta przez środowisko „Wyborczej” – istna histeria przeciw lustracji i dekomunizacji! Mimo, że „komisja” nie miała wglądu do najcenniejszych dokumentów, to co tam zobaczyli wystarczyło aby zakopać wszystko na kolejne 30 lat. Wszystko co dzieje się dziś jest odpryskiem tamtych wydarzeń. Odpryskiem kraju bez elit i bez mediów, gdzie kolejne agenturalne sługusy już nie wiedzą czy głębiej brać do buzi Niemcom czy Ukraińcom. Taki śmieszny kraj śmiesznych ludzi, obecnie w fazie likwidacji. Wszystko ma swoje głębokie, bardzo złożone przyczyny. Nie zrozumiesz dziś jeśli nie znasz tego co było wczoraj.