Zgadzam się z panem Pyfflem.
Trump chce zbudować nowy system światowy, a żeby to zrobić, trzeba najpierw rozpierdzielić stary. Pokazać co się liczy w realnym świecie, że liczy się siła, sprawczość, a nie pierdzielenie o „wartościach”. Wartości też są ważne, ale te które służą państwu i społeczeństwu, a nie preferują „dyskryminowanych” czy „wykluczonych”. Żeby było jasne ja nie mam nic przeciwko nim, tylko oni nie powinni mieć specjalnych praw, kosztem reszty społeczeństwa.
Moim zdaniem te kraje które zdadzą sobie z tego sprawę, maja szansę ugrać całkiem sporo. Tak się dziwnie składa ze w tej sytuacji wg mnie Polska jest w znacznie lepszym (jeszcze) położeniu niż kraje zachodu. Jest tu jakaś baza produkcyjna, są ludzie którzy umieją i chcą pracować, system nie jest obciążony tak bardzo socjalem dla nierobów (uchodźców) jak to jest na zachodzie, to u nas jest bezpieczniej (jeszcze). Mamy w odróżnieniu od krajów zachodnich armię która jest w miarę liczna i nieźle wyposażona. Jeśli państwo polskie będzie dobrze kierowane, to jest szansa że po tych kilku latach zamieszania (bo jesteśmy na początku tego zamieszania) znajdziemy się w znacznie lepszej pozycji niż jesteśmy. To podobno w chińskim litera/znak kryzys jest taki sam jak szansa. Ten kryzys może być dla nas szansą, o ile tego nie prześpimy.
Ale do tego żeby tak było, elity polityczne muszą przestać się zachowywać jak Morawiecki czy Tusk, czyli wchodzić UE w d… Tylko raczej jak Orban, czyli UGRYWAĆ SWOJE. Kazać za wszystko wszystkim płacić, nie dawać nikomu nic za darmo, chyba że się to nam opłaci. Wg mnie skończył się czas grania „wartościami”, które i tak w większości przypadków przez większość krajów były traktowane jako PAŁA do zmuszania innych do robienia tego co silni postanowili. Wrażliwa na „wartości” UE nie miała nic przeciwko współpracy z Putinem czy Xi, wrażliwe na wartości USA nie miały nic przeciwko współpracy z różnymi reżymami, jeśli im się to opłacało. Ta asertywność jest niezbędnie potrzebna Polsce i Polakom bo jeśli nie będziemy jej mieć, ZJEDZĄ NAS ŻYWCEM.
Jak pisze Radosław Pyffel:
„Przyznam się Państwu, że czuję się trochę autystyczny i wyalienowany z polskiego społeczeństwa w kwestii Donalda Trumpa i szoku jaki wywołuje.
Szoku jaki wywołuje, jako „zdrajca” i zachwytu jaki wywołuje jako „zbawca”.
Trump gra (moim zdaniem) bardzo ryzykownie. Może mu się uda, może obali i zniszczy obecny globalny ład i wynegocjuje nowy (jego zdaniem) korzystny dla USA.
Ale jest (czego specjalnie nie ukrywa) prezydentem USA, nie Polski.
Dlatego nie rozumiem z czego cieszą się Polki i Polacy, skoro każdy dotychczasowy polski rząd III RP zachowywał się tak, jakby ten scenariusz „wywalenia stolika” miał się nigdy nie wydarzyć (a każdy kto próbował go rozważać „kolportował narracje państw autorytarnych” i prowadził „wojnę hybrydową”).
W efelcie Polska jest dziś na takie „wywalenie stolika” kompletnie nieprzygotowana, bo zamiast się do tego przygotować wypierała ten scenariusz.
Jest więc groźnie i niebezpiecznie. Z czego tu się cieszyć? Skąd ta euforia?
Ciekawie jest też po drugiej stronie algorytmu.
Nie rozumiem w ogóle oskarżania Trumpa o to że „NIE MÓGŁ” tego zrobić. No właśnie pokazuje że może i to kilka razy dziennie. Mówił o tym od wielu miesięcy i robi to kilka razy dziennie. Wystarczyło posłuchać…
Ale nie… „nie mógł tego zrobić” „zachowuje się irracjonalnie”. Niech ktoś jeszcze powie „to nie może być prawdą” „to „nie dzieje się naprawdę”.
Dzieje się…
Mam wrażenie że straciliśmy już umiejętność słuchania, analizowania i wyciągania (najprostszych nawet) wniosków.
Zostaliśmy zamienieni jako ludzie i społeczeństwo w zbiorowisko receptorów wychwytujących tylke te informacje które nam pasuja do naszej narracji i utwierdzają nas w naszych przekonaniach.
Wszystko po to by czuć się bezpiecznie i nie musieć opuszczać naszej bańki, za którą często czeka świat innych perspektyw i przekonań z którymi musielibyśmy się („my” czy nasza bańka-kokon?) konfrontować.
A w świecie oferującym tyle wygód i przyjemności to żadna przyjemność.
Mamy potrzebę i dużo mowimy o wolności i niepodleglości, ale tak działającym spoleczeństwem będzie banalnie łatwo sterować (i je monetyzować).
Moim zdaniem- choć wszyscy prześcigają sie o to kto dziś bardziej o nią walczy- bardzo to wszystko źle wróży demokracji zachodniej.
Zmierzamy w stronę nowego społeczeństwa i nowego systemu.
I wydaje mi się, że sporo nas może jeszcze zaskoczyć…
Zapraszam dziś na Cyfrową Sicz”.
Zostaw komentarz