Prezesem całego państwa został magister historii z Uniwersytetu Gdyńskiego. Wygrał wybory bo obiecał motłochowi paliwo za 99 groszy, ale nie dodał, że za 100 ml. Za litr to dycha. Jak cię wieśniaku nie stać, to nie jeździj. Proste. Prezes ma proste zasady, gardzi biedniejszymi od siebie, ale szanuje „ibermenszów” urodzonych za Odrą, nawet tych poczętych w wyniku zwycięskich gwałtów przez sołdatów niezwyciężonej Armii Kolorowej.

Jako absolwent historii ma w gabinecie mapę, na której widać przebieg historii. Czasem wodzi po niej palcem wytyczając szlaki na przyszłość. Nie przejmuje się bynajmniej tym, że te ziemie są już przez kogoś zajęte. Jak zajęte to mogą być odjęte – pchi – mówi sam do siebie.

– Co to jest to Zakarpacie? – zapytał społecznego asystenta bez wykształcenia. – Jakie Zakarpacie jak to jest przed górami? Z dupy strony to nazwane zostało – westchnął magister historii. Prezes całego państwa uważnie wpatrywał się w mapę krytykując napisy cyrylicą. – Przed wojną byłyby łacinką – skomentował krytycznie. Przed wojną były czasy, teraz nie ma czasów.

– Student, zawołaj mi tu tego lekarza, ministra obrony chyba – niech zaraz tu przyjdzie. – rozkazał prezes całego państwa swojemu asystentowi.

– Rządowym samochodem mogę po niego pojechać?

– Ależ skąd! Na piechotę, zasrańcu jeden. Są plany oszczędnościowe. Tramwajem go przywieź. – polecił prezes całego państwa. I usnął z nadmiaru obowiązków.

– Pan jesteś ten Kamieniarz-Kczaczasty? – zapytał asystent prezesa i nie czekając na odpowiedź zapakował go do wora. I do bagażnika. Tego go nauczyła nowa postępowa władza.

Prezes całego państwa wybudził się słysząc odgłosy ciągniętego z włosy wiceprezesa. Usiadł w fotelu, przed którym zwykł przyjmować gości. Z różnych stron świata.

– Masz mi to wszystko zalegalizować – powiedział prezes.

– Czyli co?

– Seks, debilu. Po to nas wybrano do władzy.

– Ale seks jest legalny, oponował minister obrony.

– Nie rozumiesz. Chodzi o to, żeby seksu było więcej. I gęściej! I żebyśmy byli mistrzami świata w seksie zawstydzając inne narody!

– A te obierki po ziemniakach wyrzucić?

– Wyrzucić.