W poprzedniej kadencji nie byłem ulubieńcem Czarnka jako Ministra Nauki i Edukacji. Oczywiście wiązałem to z rzeczową krytyką wprowadzanych treści i sposobu ich ujęcia w przedmiocie Historia i Teraźniejszość.

Także z tym, że od zawsze byłem przeciwnikiem reformy Gowina, szkodliwej dla polskiej nauki i szkolnictwa wyższego, ale też dla świadomości absolwentów szkół wyższych.

Także z tego powodu, że pozwolił uczynić z wyższych uczelni publicznych – także tych o statusie wyższych szkół zawodowych, folwark ich rektorów oraz stojącej za nimi kliki politycznej.

Także z tego powodu, że np. nie mogłem się dowiedzieć o czym i w czy ogóle pracę magisterska pisał i obronił minister Andrzej Adamczyk.

Także z tego powodu, że choć udało się na chwilę zablokować tzw. słowackie habilitacje, PiS jednak nowelizacjami je tylnymi drzwiami dopuścił.

Skutkiem tej mojej krytyki ministerstwa odpowiadającego za naukę i oświatę było m. in. to, że niespecjalnie powoływano mnie na rzeczoznawcę podręczników (zwłaszcza po tym jak wydałem negatywną opinię dotyczącą jednego z podręczników HiT-u). Teraz też ministerstwo rozesłało ofertę recenzowania podręczników do nauczania historii – akurat z okresu, na którym trochę się znam. i oczywiście wybrało kogoś innego – ma do tego prawo.

Ciekaw jednak jestem jak w ogóle będą dobierani rzeczoznawcy w świetle proponowanych przez minister Nowacką zmian programowych, w tym podręczników do nauczania historii.

A tak w ogóle, to cieszmy się, że mamy taką młodzież, która jednak domaga się utrzymania choćby jako lektur pism Karola Wojtyły – Jana Pawła II i kardynała Stefana Wyszyńskiego, zachowania w szkolnym kursie historii Grunwaldu, Pileckiego, Inki innych polskich bohaterów.

Autor: dr hab. Józef Brynkus, prof. UP Kraków
Pracownik Katedry Edukacji Historycznej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Pochodzi z rodu górali podhalańskich i orawskich. Polski historyk i nauczyciel akademicki, profesor UP Kraków, poseł na Sejm VIII kadencji.