Bogumił Storch – dziennikarz (???) Gazety Krakowskiej, znany z robienia zdjęć „zza węgła” – czego sam doświadczyłem, a prywatnie mąż kierowniczki wydziału promocji Urzędu Miasta w Wadowicach, poczuł się w małżeńskim obowiązku bronić rzekomo sponiewieranego imienia współmałżonki i zareagował na umieszczony przeze mnie na FB i opublikowany w magazynie opinii Pressmania.pl wpis dotyczący spektaklu „Ślepcy” wystawionego przez teatr KTO przed bazyliką w Wadowicach.
Oczywiście Bogumił Storch, jak klasyczny stronniczy dziennikarz, napisał swój tekścik wg reguły sowieckiego dowcipu o tym, że Wania wygrał samochód w Moskwie. Okazało się, że nie samochód, a rower; nie w Moskwie, ale w Leningradzie i nie wygrał, ale mu ukradli.
Bogumił Storch pisze, że poczułem się zgorszony spektaklem. Oczywiście Storch niczego nie rozumie z mojego tekstu. Nie czuję się zgorszony, nie muszę być „pod mocnym aniołem”, by widzieć gorsze błazeństwa.
Czułem się zgorszony tym, że taki spektakl był przed drzwiami wadowickiej bazyliki – widać, że ani Bogumił Storch, ani jego politycznie umocowana małżonka nie widzą nic niestosownego w promowaniu aktu kopulacji przed kościołem, ani też nie widzą nic niestosownego w promowaniu lewactwa oraz antyklerykalizmu. Ja widzę.
Widzę również zło w tym, że promuje się komuchów, Storchowie nie widzą, widać takie ich wychowanie. Ja doświadczyłem innego.
Nie oskarżyłem burmistrza Kalińskiego o szerzenie pornografii przed papieską bazyliką, ale o nieuctwo, brak świadomości. Dziennikarz i jego małżonka nie rozumieją przy tym różnicy między cenzurą a promocją.
Oczywiście rachityczne manipulacje Storcha, w obronie odpowiedzialnej za wystawienie spektaklu małżonki, sięgają tak daleko, że twierdzi, iż spektaklu nie widziałem. Tak – nie widziałem na wadowickim rynku, bo widziałem go gdzie indziej – choćby w Internecie. I to mi wystarczy.
W żadnym miejscu nie domagałem się też wyciagnięcia konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za zorganizowanie tego spektaklu. Storch musiał to inaczej przeczytać, coś mu się literki wykoślawiły.
Dlaczego??
No i dodam jeszcze: jak taki ten Jose Saramago jest wielki literat, to może Państwo Storchowie znajdziecie też jakiś teatrzyk, który wystawił, wystawia lub wystawi jego autorstwa obrazoburczą powieść: „Ewangelia według Jezusa Chrystusa”. I na pewno w tym papieskim mieście znajdzie się sporo osób, którym ona się spodoba.
Cóż to bowiem dla tych państwa i burmistrza Kalińskiego promowanie lewactwa i komunizmu?
Nic, tylko wolność wypowiedzi i odmienna wrażliwość artystyczna. Przyznaję – ja takiej nie mam.
Może jeszcze tak dla pełni obrazu – precz z cenzurą – wadowiccy luminarze i wspierający ich dziennikarz Storch zachęcą samego Jerzego Zonia do nakręcenia takiego spektaklu i w ten sposób Zoń dalej będzie szerzył swój antyklerykalizm.
Nie ma też powodów do zachwytów nad samą książką Jose Saramago „Miasto ślepców”, stanowiącą podstawę dla spektaklu Zonia. Jest to książka udziwniona, formalnie i stylistycznie fatalna – w praktyce nie do przeczytania – brak znaków interpunkcyjnych. Fabularnie to gniot przesycony pseudofilozoficznymi wtrętami.
Jako przykład niech posłuży fragment, w którym Saramago pisze, że „rogacz pozwalający na zdradę jest podwójnym rogaczem” w momencie, gdy mąż wychodzi z łóżka po odbyciu stosunku z inną kobietą, a jego żona w tym czasie oddaje się terrorystom, by zdobyć dla męża żywność.
Co to za idea??
Może Storchowie mi wyjaśnią.
I spektaklu opartego na takiej książce bronią małżonkowie Storchowie.
Drodzy Państwo decydenci kulturowi w Wadowicach, drogi Panie burmistrzu Kaliński – czas się douczyć. Oczywiście tego wezwania nie kieruję do Bogumiła Storcha, bo jak świadczy jego tekścik w Gazecie Krakowskiej (aż chciało mi się z rozpędu napisać, że „Wyborczej” – bo i ona objęła patronatem to marne dziełko duetu: Saramago/Zoń) w jego przypadku na naukę jest już za późno.
I jeszcze jedno: podtrzymuję swoją opinię o współczesnej wartości literackiej nagrody Nobla. O Tokarczuk nie będę pisał, ale o Jelinek już tak.
I na koniec zadać wypada pytanie, co o takich nierzetelnych dziennikarzach jak Bogumił Storch sądzi nowy właściciel Gazety Krakowskiej?? Nie chodzi przy tym o naciski ideologiczne, ale o proste pytanie: dlaczego niby-dziennikarz Bogumił – Storch nie spytał mnie o stanowisko wobec wypowiedzi jego małżonki?
Autor: dr hab. Józef Brynkus, prof. UP Kraków
Pracownik Katedry Edukacji Historycznej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Pochodzi z rodu górali podhalańskich i orawskich. Polski historyk i nauczyciel akademicki, profesor UP Kraków, poseł na Sejm VIII kadencji.
Zostaw komentarz