To pytanie jest tylko z pozoru retoryczne, choć z pewnością wiele osób na owe pytanie nie zasługuje. Sam się do nich zaliczam, o czym świadczą moje działania na uczelnia, na której pracuję w kierunku utrzymania jej poziomu etycznego. Osoby czytające ten wpis wiedzą o czym wspominam.
Środowisko akademickie cierpi na brak etyki zawodowej. To fakt, który można udowodnić przypadkami wielu plagiatów, antyplagiatów i mimo reżimu RDN tzw. recenzji koleżeńskich.
Na te niedoskonałości zwracałem uwagę w wielu pismach do ministerstw odpowiadających za szkolnictwo wyższe i naukę. Ale nawet tak banalnie prostych spraw jak udowodnienie, że ktoś nie robił badań na danej uczelni (krakowska uczelnia) i mimo tego, że ta uczelnia ten fakt potwierdziła, to osoba podające wyniki tych wirtualnych badań nie poniosła żadnej konsekwencji i nadal tytułuje się stopniem dra habilitowanego.
Nadal też nie zmieniono zasad sprawdzania Jednolitym Systemem Antyplagiatowym prac dyplomowych i innych – w tym artykułów nauczycieli akademickich.
Nadal też do dorobku naukowego i to niekiedy wysoko punktowanego, a to jest tak naprawdę w dzisiejszych warunkach jedyny miernik statusu naukowego, no bo nie jakości akademickiej, wliczane są prace urągające warsztatowi danej dyscypliny. Ich krytyka nic nie daje – vide https://ipn.gov.pl/pl/publikacje/publikacje-edukacyjne-i/88671,Korekta-obrazu-Refleksje-zrodloznawcze-wokol-ksiazki-Dalej-jest-noc-Losy-Zydow-w.html.
Rzecz, którą mi się udało, to zablokowanie tzw. słowackich habilitacji – słowacki, bo to był najczęstszy kierunek wycieczek naukowych po tytuł. Ale też korzystano z gościny Ukrainy itd.
Ale wróćmy do Hartmana, tytułowanego profesorem i mającego też takie stanowisko na najstarszej polskiej uczelni – czyli UJ. Kilka dni temu z wielką pompa ogłoszono, że może on wystartować z listy lewicy z okręgu, w którym też na tzw. jedynce PiS będzie prof. Ryszard Terlecki i już ostrzono sobie ząbki na potencjalną ich rywalizację, a nawet debatę. Sam bym się jej przysłuchał i mam nawet znajomego, który śledzi kampanię wyborczą w tym okręgu i miał mnie o tej debacie poinformować. Ale nici z tego, bo okazuje się, że tzw. Nowa Lewica usunęła Ratmana ze wszystkich list wyborczych za internetowy wpis o tym, że także pedofile, jak i inni przestępcy mają prawa.
Nie sądzę, że przez to działanie tzw. Nowa Lewica etycznie jest dużo lepsza od Hartmana. Ale na pewno przezorniejsza niż POpaprana Koalicja, która na swoich listach umieściła kogoś takiego jak Wołoszański, i to na tzw. jedynce.
Natomiast od władz UJ oczekuję, a także całego środowiska akademickiego w Polsce, by wreszcie odcięło się do Hartmana i ludzi jemu podobnych (młody Vetulani). Jego liczne wypowiedzi, w tym o kazirodztwie, nakazują podjęcie dyscyplinarnych działań wobec niego, a co więcej nakazują też modyfikację ustawy o nadawaniu stopni naukowych, by w takich drastycznych przypadkach można było odebrać komuś za taką postawę tytuł naukowy.
Oczywiście mam nadzieję, że Hartmana nigdy nie spotkam, ale i jemu i ludziom mu podobnym ręki, gdybym go spotkał nie podam.
i nie jest wstydem, że polskie uczelnie są w rankingach nie na eksponowanych miejscach. Kryteria rankingowe uniemożliwiają osiągnięcie wyższego miejsca, choćby o liczbie laureatów nagrody Nobla. Gdyby te kryteria usunąć albo dostosować do realiów, to uczelnie polskie byłyby wyżej notowane. By nie rozwijać specjalnie wątku dodam tu też słynne listy czasopism wysoko punktowanych. Przecież te czasopisma oferują druk płatny, a polskich naukowców na to nie stać. o innych absurdach w tym wpisie nie będę informował, bo chodzi o Hartmana. Wstydem dla polskich uczelni, że ktoś taki w nich pracuje!!
Autor: dr hab. Józef Brynkus, prof. UP Kraków
Pracownik Katedry Edukacji Historycznej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Pochodzi z rodu górali podhalańskich i orawskich. Polski historyk i nauczyciel akademicki, profesor UP Kraków, poseł na Sejm VIII kadencji.
Zostaw komentarz