Premier Donald Tusk: „Czasy pokoju się skończyły, era powojenna się zakończyła. Żyjemy w nowych czasach. W epoce przedwojennej”.

Wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz: „W obliczu największego zagrożenia dla suwerenności Polski od zakończenia II wojny światowej bezpieczeństwo jest nie tylko racją stanu, jest najważniejszym zadaniem w tej kadencji”.
……………………………….
Jednak państwo polskie ma kłopot z obronnością. Od 1989 r., gdy Polacy zaczęli odzyskiwać państwo, kolejne rządy zaniedbywały potrzeby sił zbrojnych, przemysłu obronnego, przygotowanie społeczeństwa do obrony.

Jak wyglądają dziś główne problemy z jakimi państwo polskie musi uporać się w sferze obronności?

Kłopot pierwszy: pieniądze
—————————–
Napoleon Bonaparte mówił, że do prowadzenia wojny potrzeba trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy. Respektując słowa cesarza można stwierdzić, że III Rzeczpospolita nie potrafiła, a nawet nie chciała łożyć na wojsko.

W Gazecie Wyborczej (17.06.2024) ukazał się obszerny wywiad z byłym prezydentem Bronisławem Komorowskim. Za tytuł posłużyły jego słowa: „Nie ma powodu do paniki. Nie straszmy się, Polacy.” Zwróciło moją uwagę, że Komorowski pochwalił się jak to już w 2001 r. opowiadał się za zwiększaniem wydatków na obronność. W tamtym czasie, gdy był on ministrem obrony w sejmie przyjęto ustawę z 25 maja 2001 r. o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2001-2006. Zgodnie z nią na wojsko miało być przeznaczane rocznie 1,95% PKB.

Byłem wtedy sekretarzem stanu w MON, pierwszym zastępcą ministra obrony (w rządzie AWS ministrem był najpierw Janusz Onyszkiewicz, a następnie Komorowski). Odpowiadałem w MON za modernizację techniczną armii, zakupy uzbrojenia, infrastrukturę wojskową, badania i rozwój uzbrojenia i sprzętu wojskowego (instytuty, zakłady produkcyjne). Jednak prace nad wspomnianą ustawą toczyły się w MON niejako w tajemnicy przede mną. Nie uczestniczyłem w pracach nad ustawą w żadnym stopniu. Nie miałem wpływu na jej zapisy.

W 1996 r. współtworzyłem Akcję Wyborczą Solidarność i zorganizowałem Zespół Zadaniowy AWS ds. Polityki Obronnej dla opracowania programu AWS w zakresie obronności. Jednak mimo włączenia afektów pracy mojego zespołu do programu wyborczego AWS nie znalazło to uznania w oczach premiera rządu AWS-UW Jerzego Buzka. Do tego ministrem obrony został polityk Unii Wolności, który nie rozumiał programu obronnego AWS i nie chciał go realizować. Moje usiłowania wprowadzenia programu w życie napotkało na opór, niechęć i wrogość.

W programie opracowanym dla AWS i przyjętym do realizacji postulowałem, aby na obronę przeznaczać 3% PKB.

Kiedy po wstąpieniu Polski do NATO w 1999 r. w MON przystąpiono do opracowania pierwszej strategii obronności RP zabiegałem, aby te 3% wpisać do strategii. Minister Onyszkiewicz stanowczo odmówił. Uważał, że nie zgodzi się na to ówczesny minister finansów i wicepremier w rządzie AWS Leszek Balcerowicz, też z UW. Onyszkiewicz zarzucał mi, że chcę „militaryzować” Polskę domagając się „nadmiernych” nakładów na obronę.
Po wielu dyskusjach z współpracownikami ustaliłem, że najmniejszym dopuszczalnym procentem może być 2,2% PKB, co jednak powodowało, że proces modernizacji armii będzie realizowany w dłuższym przedziale czasowym niż zamierzałem.
W styczniu 2000 r. w MON przyjęto „Strategię obronności Rzeczypospolitej Polskiej”, gdzie zawarte było zobowiązanie rządu do zagwarantowania rocznych wydatków na obronę w wysokości „co najmniej 2,2% PKB”.

Gdy w czerwcu 2000 r. ministrem obrony po Onyszkiewiczu został Komorowski w kilka miesięcy później, bez konsultacji ze mną przygotowano projekt ustawy o finansowaniu obronności. Komorowski zaakceptował, aby nakłady na obronę wynosiły 1,95% PKB, nie zmieniając zresztą stosownego zapisu w obowiązującej ciągle „Strategii obronności”. Sejm taką ustawę uchwalił.
Uzyskałem jedynie wcześniej zgodę ministra finansów, aby na planowany zakup samolotu wielozadaniowego (miałem go realizować) MON dostawał dodatkowo corocznie 0,05% PKB – co dawało łącznie 2% na obronność. Wadą rozwiązania było, że o tym minister finansów decydował, czyli od jego dobrej woli zależało, czy 2% PKB na obronę będzie.

W lipcu 2001 r. zostałem pod fałszywymi zarzutami usunięty z MON. Poziom wydatków na wojsko gwarantowany ustawowo nie był utrzymywany. W 2001 r. było to jeszcze 1,95%, ale później ten procent ustawicznie malał spadając pod rządami min. Klicha w 2008 r. na poziom 1,55% PKB. Do tego w 2004 r., gdy rządziło SLD, został przyjęty zapis zmieniający sposób naliczania odsetka wydatków względem PKB. Od tej pory ich wysokość miała być obliczana względem PKB roku poprzedniego, a nie – jak to miało miejsce dotychczas – względem roku, na który planowane były wydatki.

Sytuacja uległa istotnej zmianie dopiero pod rządami Zjednoczonej Prawicy, gdy zaczęto przekraczać poziom 2% PKB. W ustawie o obronie ojczyzny uchwalonej w marcu 2024 r. postanowiono, że wydatki na obronę będą wynosić nie mniej niż 2,2% PKB – w roku 2022 i co najmniej 3% Produktu Krajowego Brutto – w roku 2023 i latach kolejnych.
Mój postulat 3% PKB na obronę z 1997 r. został wreszcie zrealizowany!

Powstaje wątpliwość, czy „koalicja 13 grudnia” będzie to co zaplanowano w wydatkach realizować? Ostatnio TV Republika ujawniła dokument pochodzący ze Sztabu Generalnego, z którego wynika, że MON zamierzał ograniczyć o 25 proc. (ponad 57 mld zł) limit wydatków przewidzianych w latach 2025-2027 na realizację Centralnego Planu Rzeczowego (CPR) w odniesieniu do dotychczasowej prognozy. Wdrożenie tej propozycji oznaczałoby zmniejszenie nakładów postępujące w kolejnych latach: o 9 proc. w 2025 r., 11 proc. w 2026 r., 30 proc. w 2027 r. oraz o 44 proc. w 2028 roku.

Autor: prof. Romuald Szeremietiew
Polski polityk, publicysta, doktor habilitowany nauk wojskowych specjalista w zakresie obronności (habilitacja „O bezpieczeństwie Polski w XX wieku”), nauczyciel akademicki, m.in. profesor nadzwyczajny Akademii Obrony Narodowej i Akademii Sztuki Wojennej, więzień polityczny PRL, poseł na Sejm III kadencji, były wiceminister i p.o. ministra obrony narodowej.