Tak jak pisałem zimą w swoich analizach. Rosjanie rozpoczęli operację charkowską, która z czasem bd rozwijana być może że szczebla taktycznego do operacyjnego. Niewątpliwie będzie to duże wyzwanie dla Sił Zbrojnych Ukrainy, które będą musiały zaangażować dodatkowe swoje siły w razie uzyskiwania przez Rosję stopniowych powodzeń taktycznych, czy też operacyjnych. To z kolei będzie sprzyjać Rosji na innych kierunkach strategicznych w tej wojnie, a zwłaszcza w Donbasie.

Co więcej, Rosja może latem i jesienią tego roku rozpocząć serię ataków hybrydowych w całej Europie, a zwłaszcza w naszej części Europy. Zatem słynna operacja śluza 2.0 może powrócić jeśli Kreml będzie chciał odciągać uwagę od Ukrainy i angażować dodatkowe siły i zasoby Państw Zachodu, a tym samym uniemożliwić dalsze udzielanie pomocy broniącej się Ukrainie. Kluczowa będzie zatem kwestia ochrony infrastruktury krytycznej w Państwach NATO. Już co jakiś czas słyszymy informacje dotyczące dziwnych zdarzeń w niektórych fabrykach zbrojeniowych i innych miejscach strategicznych bez których prowadzenie wojny jest niemożliwe. Mowa rzecz jasna o szeroko rozumianej logistyce i infrastrukturze. To ma miejsce podczas każdej wojny. Zatem kluczem jest świadomość sytuacyjna i adaptacja odpowiedniej strategii do nowych zmieniających się warunków.

Rosja prowadzi aktualnie mozolną i uporczywą strategię w tej wojnie opartą na całkowitym niszczeniu terenu na których wróg jest obecny i skutecznie broni się oraz poświęcanie tysięcy żołnierzy do zdobywania odcinków frontu licząc na przełamanie i wylanie się w przestrzeń operacyjną wojsk ukraińskich, a następnie rozwijanie wyłomu we froncie na pozostałe kierunku w celu zmuszenia przeciwnika do odwrotu i oddania pola. W taki sposób Rosjanie dotrą do Kijowa za 50 lat. Zwłaszcza w takim tempie z jakim poruszają się we wschodniej Ukrainie. Niemniej, kluczowe jest tutaj gigantyczna przewaga Rosji we wszystkich sferach i odpowiednia adaptacja do zmieniających się faz wojny. Mówiąc najkrócej. Rosjanie skutecznie uczą się i zdobywając doświadczenie dokonują zmiany we własnych siłach zbrojnych oraz taktykach prowadzenia walki. My akurat z tym mamy duży problem, ale to temat do zupełnie innej dyskusji i tematu.

Ukraina nie otrzymał sprzętu w iloscich jakiego potrzebowała. Stracone zostały miesiące w tej wojnie, które mogą się ostatecznie okazać kluczowe i strategiczne. Jeśli Moskwa zdoła tego lata zdobyć Słowiańsk i Krematorsk w co ja bardzo nie wierzę, ale zaużmy, że zdołają. To Rosja będzie mogła świętować zwycięstwo w bitwie o Donieck i de facto zdobycie kluczowegoregionu jakim jest Donbas. Dalej aż do Dniepru Ukraina nie będzie miała gdzie się bronić z uwagi na niekorzystne ukształtowanie terenu i brak zurbanizowanej przestrzenii. Aż do Dniepru są de facto gigantyczne pola. Co to będzie oznaczać?

Rosja otrzyma to czego chce. Asy w rękawie do rozpoczęcia rozmów kończących wojnę na własnych ustalonych narzuconych Kijowowi warunkach. To dlatego Prezydent Francji coraz mocniej wskazuje na potrzebę wysłania żołnierzy NATO na Ukrainę, ale nie w celu walki na wschodzie. Wprost przeciwnie na Zachodnią Ukrainę po to, aby Kijów mógł przerzucić broniące tego odcinka granicy z Białorusią na Północy siły właśnie na Wschód. Jednak to by wymagało zaangażowanie się NATO w wojnie po stronie Ukrainy już otwarcie. Kluczową rolę obejmuje wtedy Polska, która musi bronić kierunku z tzw. Bramy Brzeskiej oraz Przesmyku Suwalskiego. Bez polskiej przestrzenii i bez polskiej głębi strategicznej wejście sił NATO na Ukrainę jest niemożliwym do zrealizowania planem. Może jednak w razie niepowodzeń ukraińskich na Wschodzie dojść do takiej sytuacji w której podjęcie takiej decyzji będzie koniecznością. Tym bardziej, że Polska przestrzeń bezpieczeństwa nie rozpoczyna się na Bugu jak wielu sądzi tylko już pod Smoleńskiem i na Wschodzie Ukrainy. Zwycięstwo Rosji w Donbasie o ile do niego dojdzie będzie negatywnym dla Polski scenariuszem, który opierać się bd na możliwej dekapitacji państwa ukraińskiego w dłuższym horyznocie czasowym. Bowiem bez Donbasu Ukraina nie będzie się mogła skutecznie dalej bronić i wykrwawiać sił rosyjskich. Zatem stawka obecnej fazy wojny jest dla Rzeczypospoitej bardzo wielka I musimy być tego w pełni świadomi.

Dla uspokojenia nas wszystkich. Rosja nie zaatakuje Państw NATO jeśli:

1) nie wygra strategicznej bitwy o Donieck i cały Donbas
2) nie pokona calkowicie Ukrainy
3) Jeśli na Pacyfiku nie wybuchnie wojna między Stanami Zjednoczonymi a Chinami.

Dopiero, gdy wszystkie te trzy elementy zmaterializują się Rosja z pewnością uderzy na Państwa Baltyckie. Do tego Moskwą już się przygotowuje pod wieloma względami, ale narazie nie jest wstanie ruszyć na Państwa Baltyckie i tym bardziej Polskę. Dopóki Ukraina trwa i broni się skutecznie dopóki my możemy cieszyć się tym życiem które aktualnie mamy.