Wszyscy z nas doskonale zdają sobie sprawę z tego, że popełnianie błędów to rzecz ludzka, która nie omija nikogo. Każdy popełnia jakieś błędy, które są mniejsze lub większe. Niestety, ale każdy błąd doprowadza do określonych konsekwencji najczęściej negatywnych. Jednakże w takich dziedzinach życia jaką jest polityka błędy nawet popełniane nieświadomie mogą mieć poważne konsekwencje. W przypadku jaki poniżej poruszę nie jest to błąd, który doprowadził do straszliwych konsekwencji politycznych. Bardziej bym to nazwał poważnym oszukaniem własnych wyborców do których należę.

Napiszę teraz kilka słów o tym dlaczego żałuję tego, że w Polsce nie istnienie i nie obowiązuje mandat imperatywny. Każdy uprawniony obywatel ma prawo wybierać własnych przedstawicieli w wyborach do powszechnych do Parlamentu, czyli Sejmu RP i Senatu RP. Jednakże, czy my obywatele mamy w ogóle świadomość tego, że nasi reprezentanci posiadają mandat wolny (tj. reprezentują wszystkich obywateli, a nie tylko wyborców danej partii albo środowiska). Tak na marginesie, jestem ciekaw, czy politycy opozycji w ogóle zdają sobie sprawę z tego jaką wagę mają słowa roty przysięgi poselskiej (wiem, że politycy traktują to najczęściej jako regułkę do odklepania)? Jednakże parlamentarzysta, który został przez nas wybrany w wyborach powszechnych praktycznie nie jest zależny od naszego zdania i stanowiska. Dlatego przez wiele lat istnienia III RP, a także obecnie polscy politycy priorytetowo traktują wyborców przed wyborami. Robią i wykonują to, czego nigdy by nie zrobili, gdyby nie kampania wyborcza i potrzeba zdobycia głosów obywateli. My natomiast nie mamy praktycznie żadnego wpływu na to, czy dany poseł będzie aktywny w naszym regionie. Czy będzie nas godnie reprezentował zabiegając o nasz interes w polskim parlamencie i instytucjach państwowych, czy będzie wspierał nasze samorządy lokalne w procesie ubiegania się o różnego rodzaju środki zewnętrzne np. z rządowych funduszy? My na to jako wyborcy nie mam żadnego wpływu. Jak również na to, czy dany polityk, którego wybraliśmy (nie tylko ze względu na jego cechy, wiedzę, prezencję lub doświadczenie, ale też ze względu na to jaką opcję polityczną reprezentuje) nie zdradzi nas wyborców porzucając środowisko polityczne, które rekomendowało jego kandydaturę, które zgodził się wspierać w procesie wyborczym? Nie mamy na to żadnego wpływu.

Tak jak nie mamy wpływu na to, czy dany polityk na skutek wewnętrznych gierek politycznych nie zmieni opcji politycznej wprost lekceważąc własnych wyborców. W USA taki polityk jest skończony w oczach swoich wyborców, których ma za zadanie reprezentować przez cały okres swojej kadencji jako członek Izby Reprezentantów. Jak jest natomiast w Polsce?

Teraz przechodzę do swojego największego politycznego błędu w dotychczasowym życiu. Dotyka mnie to podwójnie, a to z tej przyczyny, że my młodzi najczęściej jesteśmy idealistami wyobrażającymi sobie, że wszystko jak i w życiu i polityce jest i musi być idealne. Ostatnie lata wyprowadziły mnie z tego błędu. Tym błędem jak dotąd największym jest siedzący na środku obok Pana Posła M. Kierwińskiego Pan Senator Jan Maria Jackowski. Człowiek, któremu dwukrotnie zaufałem jako ponad 18 letni wyborca w 2015 r. oraz w 2019 r. głosując na niego w wyborach do Senatu RP. W ostatnich dwóch latach zszokowało mnie to, jak osoba, która wielokrotnie pokazywała się razem z politykami Prawa i Sprawiedliwości uczestnicząc w spotkaniach wyborczych, mówiła o potrzebie realizacji programu Prawa i Sprawiedliwości w krótkim okresie czasu porzuciła to wszystko jednocześnie zdradzając (inaczej tego nie jestem w stanie nazwać) takich wyborców jak ja. Jednocześnie obierając polityczną ścieżkę z ludźmi, których przez wiele lat krytykowała za szkodliwą politykę polaryzacyjno-dyfuzyjną, która opierała się na wspieraniu rozwoju głównie wielkomiejskich aglomeracji. Osobę, która publicznie także na spotkaniach wyborczych i opłatkowych zapewniała m.in. o potrzebie jedności obozu, popierała politykę społeczną obecnego rządu. Mimo to ta osoba zdecydowała wybrać stronę, którą krytykowała przez wiele lat.

Dlatego jak widzę, gdy banery Pana Jana Marię Jackowskiego są wieszane razem z banerami polityków, których Pan Jackowski krytykował i gdy widzę razem siedzących ze sobą polityków, którzy jeszcze nie tak dawno stali po przeciwnej stronie zawsze zadaję sobie pytanie:

– Czy politycy w Polsce w ogóle są szczerzy? Czy szanują swoich własnych wyborców? itd.

Przykład Pana Jana Marię Jackowskiego zaprzecza temu wszystkiemu.

Sądzę zatem, że ja, ale nie tylko ja czuję się zawiedzony nie tylko osobą Pana Senatora Jackowskiego, ale także tak cyniczną polityką lekceważącą swoich własnych wyborców, a taką osobą właśnie jestem.

Dlatego apeluję do każdego, aby nie wybierać osób, które zmieniają poglądy i barwy polityczne jak zimowe rękawiczki bo to są głosy stracone. Nigdy nie będziemy mieli pewności, że taka osoba nie zdradzi przekonań i poglądów z którymi się utożsamiamy w momencie prezentacji poglądów naszego kandydata.

I powtórzę Pan Senator Jackowski nie jest popierany przez Prawo i Sprawiedliwość tylko przez totalną opozycję – niedawnych przeciwników politycznych Pana Jackowskiego. Wbrew temu co Pan Senator Jackowski będzie zapewniał (że jest niezależny itd.), to brak jednoznacznego wystawienia przez tzw. Pakt Senacki kontrkandydata wskazuje na ciche porozumienie między takimi politykami jak Pan Poseł Marcin Kierwiński z KO a Panem Janem Marią Jackowskim.

To tyle ode mnie na koniec dnia. Dla udowodnienia tego, że byłem wyborcą (aktywnym) Pana Jackowskiego wrzucam moje zdjęcie z 2015 roku.