Kiedy zwykły Polak nie płaci abonamentu grożą mu kary, które np. emerytom ściągane są z konta. Kiedy przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, z nadania PiS, nie przekazuje wpływów z abonamentu rozgłośniom regionalnym publicznego radia, co stanowi dramatyczne zagrożenie ich funkcjonowania, pozostaje bezkarny i nic sobie nie robi z apeli likwidatorów tych jednostek radiofonii publicznej, wpisanych do rejestrów sądowych, a więc, legalnych.
Niedawno likwidatorzy regionalnych rozgłośni radia publicznego oraz ich redaktorzy naczelni, na konferencji prasowej, wystosowali apel do przewodniczącego KRRiTV by przelał wreszcie 80 mln złotych na konta jednostek, bo ich byt jest zagrożony. Od miesięcy rozgłośnie regionalne będące pod zarządem likwidatorów mają problemy z płynnością finansową co przekłada się na opóźnienie z wypłatami pensji i honorariów dla ich pracowników i współpracowników oraz ogranicza realizowanie misji.
Świrski im odpowiedział bezczelnie, że przekazuje, ale na sądowe depozyty bo ma wątpliwości czy obecne władze są legalne, kwestionując tym samym decyzje sądów, które ich wpisały do rejestrów. Ponadto, sądy nie kwapią się przyjmować w depozyt pieniędzy z abonamentu, bo nie widzą do tego podstaw.
Skłamał także, że byt tych rozgłośni nie jest zagrożony bo wpływy z abonamentu to tylko niewielka cząstka ich dochodów. Mają jeszcze pieniądze z reklam, sponsoringu itd.
To nieprawda. I wiem to z autopsji bo pod koniec XX wieku, przez kilka lat byłem prezesem zarządu warszawskiego Radia dla Ciebie.
Już wówczas wpływy z abonamentu stanowiły w tej rozgłośni ok. 70 jej całkowitych dochodów i przeznaczaliśmy je nie tylko na koszty osobowe, ale także, na nowy sprzęt radiowy, modernizację studia. Ogólnie, na unowocześnienie techniczne radia. Oczywiście staraliśmy się o zwiększenie wpływów z reklam i sponsoringu, ale jako prezes ciągle musiałem pamiętać, że ma to swoje ograniczenia. Tym ograniczeniem była realizacja misji mediów publicznych, na którą właśnie szły pieniądze z abonamentu. Nie wszystko było na sprzedaż bo zabraniało nam tego prawo i zapisana w nim misja nadawcy publicznego. Świrski powinien to wiedzieć. Często, patrząc na bilanse finansowe przynoszone mi na biurko przez główną księgową stacji stawałem przed dylematem, jak zapełnić dziurę w przychodach radia, ale nigdy nie była ona tak wielka, jak dziś. Za rządów Macieja Świrskiego w KRRiTV.
Świrski i część KRRiTV z nadania PiS są dziś ostatnim bastionem wpływów tej partii w mediach publicznych i zrobią wszystko by uniemożliwić ich funkcjonowanie bo nie kierują już nimi jej hunwejbini. Ale nie może być tak, że państwo w tej sytuacji jest bezradne. To prawda, KRRiTV jest organem konstytucyjnym, ale nie stoi ponad prawem.
Jako były szef RDC i dziennikarz mediów publicznych solidaryzuję się z kolegami z rozgłośni regionalnych PR. Wiem jak trudną mają sytuację i jak wielką odpowiedzialność ponoszą za kierowane przez nich zespoły. Mają na głowie znacznie poważniejsze problemy jak tłumaczenie pracownikom, że wypłaty pensji lub honorariów będą opóźnione lub ograniczone, bo Świrski nie przekazał pieniędzy. Oni muszą przywrócić kierowanym przez siebie rozgłośniom status medium publicznego, zniszczony przez PiS.
Foto: screen: YouTube/Polska Agencja Prasowa.
Autor: Antoni Styrczula
Opinii publicznej kojarzę się jako rzecznik prasowy Prezydenta RP, a także dziennikarz radiowo-telewizyjny i prasowy. Od wielu lat zajmuję się szkoleniami i doradztwem w zakresie public relations i marketingu politycznego. Jestem ekspertem w kreowaniu wizerunku firmy w e-przestrzeni i social mediach oraz zarządzaniu informacją w sytuacjach kryzysowych. W wolnych chwilach podróżuję. Przede wszystkim do Azji. Więcej tekstów autora przeczytacie na blogas24.pl
Zostaw komentarz