PO-KO. Totalitarna hipokryzja
W USA nielegalnie pozyskane materiały posłużyły do odsunięcia od władzy legalnie wybranego prezydenta.
W USA nielegalnie pozyskane materiały posłużyły do odsunięcia od władzy legalnie wybranego prezydenta.
Tak jak wcześniej ITI Wejcherta, imperium Kulczyka, zbudowane na "pierwszym milionie od ojca", zaczyna się kurczyć. Do sprzedania są ukraińskie koncesje. Już poleciały akcje SAB Miller, Pekaes oraz Stary Browar. A wkrótce może polecą głowy za CIECH. (...) Jak na razie Sebastian Kulczyk może jeszcze bawić się zabawkami. Ale ciekawe co zostanie z imperium Kulczyka pod koniec tego roku?
Polacy mają dość oszukiwania i medialnej manipulacji polityków PO. - Przeprasza Pan za wybranie dwóch sędziów, staje Pan przed TK, reprezentując PO. Może tak przed całą Polską przeprosi mnie Pan i wszystkich Polaków za wasze działania. To za rządów Pana ugrupowania, i Pana jako Ministra Sprawiedliwości, sędziowie i prokuratorzy, stali się przestępcami kryjącymi Kulczyka - pisze Edyta Sieczkowska w "Liście otwartym" do byłego ministra sprawiedliwości Borysa Budki.
Program budowy płatnych autostrad w tzw. systemie BOT (budowa-eksploatacja-przekazanie) czyli w systemie rzekomego prywatnego finansowania jest przede wszystkim wyjątkowo inteligentnym planem wyprowadzenia z budżetu państwa ogromnych sum pieniędzy przy "otwartej kurtynie", publicznie, formalnie zgodnie z prawem i przy akceptacji wprowadzonej w błąd opinii społecznej. Plan ten powstał w grupie ludzi, tzw. przedsiębiorców o ponadpartyjnych interesach, wśród których należy, odnosząc się do początków ich aktywności, przede wszystkim wymienić: Kulczyka, W. Kruka, W. Reichelta, L. Ratajczaka, G. Nowaka, A. Patalasa, R. Smorawińskiego, F. Pośpiecha, K. Bacę, J. Modeckiego W. Zarembę. Według udokumentowanych informacji kolejne czynności inspirowane były w zasadzie przez Jana Kulczyka i Andrzeja Patalasa – do 1981 roku dyrektora Dyrekcji Okręgowej Dróg Publicznych w Poznaniu. Zaczął się czas sprzątania? Kto będzie następny?
„Ośrodek wiedeński”. Jeśli dobrze pamiętam, po raz pierwszy tego określenia użył główny świadek w tzw. aferze orlenowskiej, były prokurator, Andrzej Czyżewski. Z kolei ś.p. Zbigniew Wassermann powtarzał w gronie znajomych, że w naddunajskiej stolicy zbiegają się interesy międzynarodowych wywiadów i mafii i tam trzeba szukać ludzi, którzy stoją za śmiercią prof. Waleriana Pańki, Jacka Dębskiego, gen. Marka Papały, czy Andrzeja Stuglika, oficera kontrwywiadu PRL (SB), a potem bankowca w pierwszych latach III RP.
Zmarł Jan Kulczyk. Reakcja „establiszmętu” na to, skądinąd naturalne, wydarzenie ociera się o groteskę. A raczej tragifarsę. Tylko czekać, kiedy zostanie ogłoszona żałoba narodowa. Niewątpliwie śmierć Kulczyka stanowi pewną stratę dla łańcucha krewnych-i-znajomych-królika, jaki oplótł aparat państwowy i wielki biznes po 1989 roku. Nie bądźmy jednak naiwni myśląc, że cokolwiek zmieni ona w istniejącym układzie. Przecież minęło już całe pokolenie, a to wystarczy, by w ślady ojców poszły dzieci. Koniec operacji „Kulczyk”, zemsta Putina, czy nieszczęśliwy przypadek w wiedeńskim szpitalu? A może po prostu zwykły magiel, tyle, że w internecie? Tylko jedno jest pewne na 100% - bez względu na przyczynę śmierć Kulczyka jest na rękę obecnej władzy.