Po(li)tyczki prowincjuszy
Prowincjonalni „znawcy” polityki mają to do siebie, że lubią zabierać głos w sprawach ważnych i ogólnospołecznych, a leżących na odległych od ich pojmowania archipelagach, bez względu czy mają coś sensownego do powiedzenia, czy nie, czy mają jakąkolwiek wiedzę, czy są całkowitymi laikami w danej sprawie. Ot, tak, w myśl powiedzenia, że konia kują, a żaba nogę podstawia… Internet jest pełen na to dowodów.