Wakacyjna służba zdrowia czyli historia życiem pisana
No to tak: Jedzonko w hotelu przepyszne. Dużo duszonych i smażonych warzyw i rybek. Jadłyśmy na potęgę. No i mój woreczek powiedział stanowcze "nie". Zamknął jakiś kanalik na amen. Późną [...]
No to tak: Jedzonko w hotelu przepyszne. Dużo duszonych i smażonych warzyw i rybek. Jadłyśmy na potęgę. No i mój woreczek powiedział stanowcze "nie". Zamknął jakiś kanalik na amen. Późną [...]
Dawno, dawno temu uczyłam filozofii dzieci w "podstawówce". No tak się wkurzyłam, że odgrzebałam swoje notatki z "wielce trudnego" Arystotelesa. Nie mówię, że robiłam to dobrze, ale mam wrażenie i nadzieję, że rozumieli co do nich mówiłam.... I że da się.
Rodzinnego, bo każdy próbował zorganizować najlepiej dla siebie zrozumiałą przestrzeń edukacji siódmoklasistki. Maja (skype) zajęła się informatyką, Maciek chemią, ja historią. Chciałabym poznać geniuszy, którzy tworzą te programy nauczania i podręczniki. Chciałabym sprawdzić wiedzę chemika z historii, fizyka z języka angielskiego, geografa z biologii. Państwo magistrów. Nie z poziomu matury. Z poziomu trzynastolatki, której w imię bóg wie czego zabraliście kolejny weekend.