Ukończyłem to samo gimnazjum co Karol Wojtyła.  Co prawda 25 lat później, w innym systemie edukacyjnym i politycznym ale dzieje szkoły jak i rocznika wybitnego  absolwenta, są mi doskonale znane.  Wychowany i edukowany byłem w tym samym systemie etyki  chrześcijańskiej  a religii katolickiej uczył mnie ten sam prefekt, pragmatyczny ks. Edward Zacher.

Mimo, że jestem ateistą, krytycznym wobec Kościoła, nie mogę być obojętnym wobec dyskredytowania pamięci papieża, zwłaszcza ze strony katolików, do niedawna jego gorliwych wyznawców. Można powiedzieć, że występuję w obronie wadowiczanina Lolka Wojtyły wobec zawiedzionych wielbicieli Jana Pawła II i kremówkowych  katolików.

Dla mnie Karol Wojtyła to przede wszystkim polityk światowego formatu i mąż stanu. Jako papież na znaczącym w świecie urzędzie, dał nadzieję i odwagę Polakom do społecznego buntu Solidarności, który stał się zapalnikiem zmian w Europie.   Przywódca religijny i głowa państwa Watykan, był obok R. Reagana i M. Gorbaczowa współautorem upadku bloku wschodniego i demontażu narzuconego przez Stalina układu sił w Europie. Świadomym celem jego pontyfikatu był powrót Polski do krajów demokracji europejskiej a nie reforma mafijnego systemu Kościoła.

Po II wojnie światowej Związek Radziecki (Rosja) narzucił połowie Europy z Polską, dyktaturę ideologii opartej na terrorze i przemocy. Świat podzieliła – jak to określił W. Churchill – żelazna kurtyna. Od 1949 roku trwała tzw. zimna wojna, zawody w atomowym zbrojeniu. Stworzono Układ Warszawski, narzędzie militarne systemu w którym Polska była po Rosji drugą armią przeciwko NATO. Coraz większe wydatki zbrojeniowe jak i bezefektywna gospodarka nakazowo-rozdzielcza, pochłaniały decydującą część budżetu wszystkich państw. Do kosztów dochodziła ekspansja komunizmu w Afryce i Azji (przewroty polityczne, wojny). Zbrojny opór na Węgrzech i roszada w Polsce w 1956 roku nie wyhamowały sowieckiego systemu.  Mimo terroru, propagandy, urzędowej kolaboracji i kolaborantów po 1948 roku – doświadczany przez historię naród Rosji nigdy nie akceptował.  O tym J. Stalin wiedział i to brał pod uwagę w polityce wobec Polski. Jako jedyni w obozie moskiewskim mieliśmy prawo do prywatnej własności (rolnictwo, rzemiosło, nieruchomości, handel, usługi) oraz wolność religijną i Kościół, sterujący od lat katolicyzmem grupującym 90% narodu.  

Prawdopodobnie po kryzysie kubańskim w roku 1962, kiedy groziła wojna atomowa z obłąkańczym Wschodem, kapitalistyczny Zachód obok zbrojeń, zaczął poważniej myśleć o destrukcji systemu od środka. To światowe organizacje finansowe postanowiły, aby rozmontować blok sowiecki za pomocą Polski, bo tylko u nas występowała prywatna własność i silna pozycja jednej religii. Pamiętajmy o naszym udziale w siłach zbrojnych Zachodu, licznej polonii i rządu RP na uchodźctwie. Po 1965 rozbudowano sekcję polską RWE a po kryzysie marcowym i interwencji w Czechosłowacji w 1968, to Bank Światowy sugerował wybór na przywódcę E. Gierka, jedynego polityka bez moskiewskiej proweniencji, wychowanego w Belgii.  

Pierwsza przyszła do nas Coca Cola i Marlboro. Dzięki temu dekada Gierka dała Polsce niebywały od 1918 roku rozwój gospodarczy, otwarła częściowo granice a kulturową tolerancją i cywilizowaniem wpłynęła znacząco na świadomość obywatelską, zwłaszcza klasy robotniczej. Pierwszym konsekwentnym efektem były wydarzenia w Radomiu w 1976 roku, bo zaczęły się problemy ze spłatą zaciągniętych kredytów. 

Dla animatorów polityki wschodniej (CIA i Kongres Stanów Zjednoczonych) widocznie Kościół nie był tematem pierwszoplanowym, skoro przegapili wybór następcy papieża Pawła VI w sierpniu 1978 roku. Konklawe trwało wtedy jeden dzień, wybrano z kilku kandydatów kolejnego Włocha czyli Jana Pawła I. 

Po 33 dniach pontyfikatu, ku zaskoczeniu katolików, nowy papież zmarł nagle w wieku 66 lat! Przyczyn jego śmierci nie znamy do dzisiaj. Po miesiącu zwołano kolejne konklawe a kandydatami na urząd papieża byli znowu Włosi. Pojawiła się co prawda później kandydatura z Holandii oraz Argentyny ale żaden nie uzyskał wymaganej większości. Dopiero w trzecim dniu wyborów, w południe pojawiło się nazwisko K. Wojtyły, którego poparło 11 kardynałów. 

Jakich argumentów w czasie przerw użyli stronnicy Wojtyły wobec elektorów, że w parę godzin później, w ósmym głosowaniu Polak otrzymał aż 99 z maksymalnie 111 głosów? Co wpłynęło na ich stanowisko, że wybrano kandydata z kraju komunistycznego, gdzie Kościół był zwalczany a Watykan nie utrzymywał żadnych stosunków dyplomatycznych?  

Dopiero dzisiaj, po 40 latach, kiedy na jaw wyszły kulisy życia niektórych ówczesnych hierarchów Kościoła, zwłaszcza z krajów łacińskich oraz ich powiązania ze służbami specjalnymi, możemy wnioskować o wpływie i argumentach CIA na decyzje elektorów konklawe.  

Wybór Polaka na papieża był przede wszystkim zabiegiem politycznym przeciwko atomowemu szantażowi ze strony ZSRR. W 1978 roku był korzystny dla polityki USA wobec Rosji a niewiadomy, wręcz niekorzystny dla Kościoła. Co by zyskiwało papiestwo w Polsce bez upadku bloku wschodniego? 

Polski papież Jan Paweł II w czasie pierwszej wizyty w Meksyku i Ameryce Łacińskiej, zasygnalizował w wystąpieniach swoją polityczną rolę rzecznika praw człowieka wobec państwowych reżimów.  

Był Karol Wojtyła filozofem ale i wykształconym aktorem słowa, mistrzem retoryki, oratorem. Swoimi podróżami, niekonwencjonalnym dla papiestwa zachowaniem i wystąpieniami, tworzył zawsze atrakcyjny spektakl religijnych emocji, by wśród katolików „siać ziarno” także społecznej i politycznej świadomości.  Zdecydował się też na rapsodyczny monodram swojego odejścia i śmierci, którego byliśmy widzami i który jest pamiętany.

W laicyzowanej Polsce z dnia na dzień po wyborze Karola Wojtyły na papieża, zaczęła się rewitalizacja katolicyzmu.  Wzrósł znacząco udział wiernych w praktykach religijnych a społecznego znaczenia zaczęli nabierać duchowni.

W czasie oficjalnej wizyty w Polsce w 1979 roku, w homilii na Placu Zwycięstwa w Warszawie, padły w formie modlitwy słowa, które były de facto agitacją, zarzewiem zmian politycznych, lontem zapalającym jawną dezaprobatę systemu. 

„Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi”.

Rok później strajki robotnicze i protesty przybrały formę zdecydowanego buntu społecznego przeciwko systemowi. Wyklętego Czesława Miłosza, uhonorowano Noblem i rychło powstała Solidarność, której działalność oficjalnie wspierał Watykan. Władza komunistyczna broniła się stanem wojennym, ale już bez pomocy „bratnich” krajów, jak to miało miejsce wobec Węgier czy Czechosłowacji, bo reżim moskiewski wyraźnie słabł. 

Papież odwiedzał Ludową Polskę jeszcze dwukrotnie, by narodowi nie tylko dawać nadzieję, ale i odwagę do działania. To był początek reform, których konsekwencją było zburzenie berlińskiego muru i zmiana powojennego układu sił w Europie.  

Ten polityczny wymiar pontyfikatu przyniósł także istotne dla Kościoła korzyści. Odrodzenie katolicyzmu w krajach wschodniego bloku, zwłaszcza w Polsce, gdzie rychło, przy rządach ultraprawicy Kościół stał się promotorem świeckiego państwa i głównym beneficjentem odzyskanej niepodległości.  

======= 

Jako przywódca religijny, papież Jan Paweł II swoim pontyfikatem otworzył Watykan, by wierni wreszcie poznali instytucje, która zawiaduje ich wyznaniem. Może w celu uzdrowienia własnej wiary i Kościoła powszechnego, który stanowią? W przeszłości to M. Luter swoim wystąpieniem przeciwko odpustowej komercji zaczął Reformacje, która ukształtowała świat nowożytny Zachodu ale trwale Polski nie dotknęła.  Wyjątkiem była Ziemia Cieszyńska czego pozytywne efekty widać w każdej dziedzinie życia. O rozpowszechnieniu Reformacji zadecydował wynalazek Gutenberga. Narzędziem K. Wojtyły były jego pielgrzymki po chrześcijańskim świecie. Dzięki mediom, wręcz demonstracyjne. Czy katolik przed pontyfikatem K.Wojtyły miał jakiekolwiek wyobrażenie o swoim Kościele? O życiu papieża, biskupa, proboszcza? Watykanie, Kurii, seminarium? 

Kardynał Karol Wojtyła nim został papieżem, dobrze poznał administrację, kondycję etyczną Kościoła i tajemnice Watykanu. Profesor filozofii, poliglota i artysta studiował przecież w Rzymie  a w licznych podróżach i spotkaniach poznał wiele episkopatów i biskupów.  Już w 1964 roku brał udział w obradach II soboru watykańskiego, którego reformy do dzisiaj nie dotarły do Polski. 

Papież Jan Paweł II świadom niemożności reformowania rzymskiej kurii, swoim niekonwencjonalnym postępowaniem  otworzył hermetyczny Kościół, jakby podniósł klosz, którym Watykan był przykryty od wieków, jakby głosił  – taki jest papież, takie jest to papiestwo. Wykorzystując współczesne media, tworzył za każdym razem religijny spektakl emocji  stając się światowym idolem katolików z przełomu wieku. Jego liczne pielgrzymki (ponad 100 wyjazdów, w tym 9 do samej Polski i około 100 w samych Włoszech) zbliżały wyznawców do Kościoła, oswajały z kościelną hierarchią,  unaoczniały, odbrązawiały i demitologizowały świętość instytucji i jej funkcjonariuszy. 

Mimo poparcia dla reform II soboru watykańskiego był jednak papieżem zachowawczym. Ten jego konserwatyzm (celibat, antykoncepcja, aborcja, teologia wyzwolenia itd.) ujawnił się w drugim roku papiestwa, po zamachu i według mnie wynikał raczej  z obawy  przed  konserwatystami z Kurii niż przekonania? Wszak akceptował kapitalizm a Polskich katolików aktywizował parokrotnie zachęcając do wstąpienia i głosząc zalety Unii Europejskiej.

Ta przystępność i dostępność urzędu którą wprowadził, dała odwagę licznym duchownym ujawniania degrengolady i zepsucia, które drąży Kościół od zawsze. Zaczął się czas wyciągania brudów z pedofilią, handlem dziećmi, seminariami dla homo biskupów włącznie. Dzisiaj wielu jego fanatycznych czcicieli ma pretensje do papieża, że nie ujawniał prawdy, że nie reformował Watykanu i Kurii, że ukrywał to wszystko co dzisiaj o Kościele wiemy. Wielu usprawiedliwia to niewiedzą papieża o sytuacji i postępowaniem jego otoczenia, głównie kardynała Dziwisza, dystrybutora jego pamięci, który nic nie pamięta.

Pomijając prostackie postępowanie S. Dziwisza, posądzanie Karola Wojtyły o niewiedzę ubliża jego inteligencji. Miał świadomość stanu etycznego, rozkładu moralnego Kościoła i jego pasterzy. Miał też wiedzę o metodach uciszania czy eliminowania nieposłusznych reformatorów rzymskiej Kurii. Gdyby postępował z obecnymi oczekiwaniami wielu katolików, zapewne jego pontyfikat szybko by się skończył  a raczej by go wykończył.  Doskonale znał kulisy i losy reformatorów Kościoła.  Był świadkiem  krótkiej  obecności  JPI  jak i losu dyrektora banku na rzymskim moście. Zapomnieliście? 

Uważam, że Karol Wojtyła jako Jan Paweł II,  udostępniając  wyznawcom papiestwo i Watykan, zrobił wszystko, by wreszcie sami katolicy wzięli się za naprawę swojego, wszak powszechnego, bo oni go stanowią – Kościoła. A tak – jak to pokazał Karol Wojtyła swoim pontyfikatem – są bezrefleksyjnym narzędziem swoich sutannowych pasterzy i  zblatowanych z nimi polityków.’

 W Polsce kult papieża i pazerność kleru skierowały plebejski  katolicyzm  w stronę dewocyjnego, obrzędowego  wyznania.  Ta fasadowość, częsta parodia katolicyzmu wykorzystana przez mafijną prawicę, uczyniła z Polski państwo parafialne. Demokracja temu sprzyja. Administracja kościelna jest trwalsza od państwowej  a na wsi większym poważaniem cieszy się proboszcz czy wikary adorujący panienki, niż zarobiony wójt czy sołtys. O sfeminizowanym, wyedukowanym nauczycielstwie, klęczącym już odruchowo – szkoda mówić. Takie będą Rzeczpospolite .. ..

Autor: Zbigniew Jurczak Wadowiczanin, regionalista, wychowanek harcerstwa. Od czasów liceum był animatorem życia artystycznego i kulturalnego. Jest muzykiem, malarzem, publicystą. Jego praca zawodowa, działalność społeczna, polityczna i wielopłaszczyznowa twórczość artystyczna zawsze były ze sobą powiązane. Był założycielem Klubu Pracy Twórczej „Beskidnicy”, Towarzystwa Miłośników Ziemi Wadowickiej, Galerii Sztuki Współczesnej BWA, współorganizatorem Klubu „Garsoniera”, regionalnej „Solidarności”, Muzeum Historycznego Wadowic, Muzeum Emila Zegadłowicza, pomysłodawca i redaktor almanachu „Beskidnicy” i „Nadskawie”, gazety „nad Skawą”, orędownik tradycji regionalnej „Czartaka”.