Woźny od rana jakby struty był. Wszystkim wygrażał się, że weźmie wreszcie urlop. Urlopu albowiem od urodzenia nie miał. Wciąż pracował.

Wszyscy byli na obiekcie ciekawi jak to Uniwersytet będzie funkcjonować pod nieobecność Woźnego. Który zawsze był. Niektórzy mówili, że się Uniwersytet bez niego zawali. Ale pocieszali jednocześnie, że jak wróci, to się odbuduje.

– Klucz do 345 mi wydaj – powiedział do pracownika ochrony chudy wykładowca. Dopalał papierosa z filtrem. Przypominał sobie temat zajęć, ale sprawiało mu to wielką trudność. – To co ja tam mam dzisiaj wykładać, zobacz pan w tym komputerze? – nalegał.

– Wiedza o życiu, taki przedmiot – powiedział ochroniarz.

– To się dobrze składa. Bo do tego przedmiotu jestem przygotowany. A tego Ducha Puszczy polejesz pan – powiedział wykładowca i wsunął 12 złotych pod klucz.

– Poleję, na trzeźwo takich zajęć prowadzić się nie da – odpowiedział pracownik ochrony, recepcjonista znaczy.

Obraz Melanie z Pixabay