Premier ogłasza na portalach Kancelarii Premiera, że Polska trafiła do 20 najlepszych gospodarek świata. I nie ma wstydu, żeby tak jawnie manipulować liczbami.Prawda jest inna, banalnie prosta: chodzi wyłącznie o historycznie niski kurs dolara – dziś 3,67 PLN za dolara – który sprawia, że PKB w dolarach wygląda „imponująco”. Wystarczy, że dolar lekko się umocni, i z tego „elitarnego klubu” wypadniemy szybciej niż Tusk z kolejnej obietnicy. A rzeczywistość? Deficyt budżetowy rośnie, zadłużenie państwa przekracza bilion złotych, bezrobocie utrzymuje się na wysokim poziomie, drożyzna pali w portfelach Polaków, a bieda i spadek siły nabywczej dotyka miliony rodzin. Standard życia się pogarsza, a realne inwestycje są opóźnione lub roztrwonione.Ale na rządowych portalach wygląda pięknie. Liczby się zgadzają… w PR-owskim teatrze premiera.I tu dochodzimy do sedna: polityka nie powinna polegać na manipulacji cyframi, lecz na moralności, etyce i prawdziwej służbie społeczeństwu. A gdy premier kłamie tak bezczelnie, jak ostatni łgarz, pokazuje, że dla niego te wartości nie istnieją. Nie chodzi o Polaków, tylko o wizerunek i propagandę. To jest prawdziwa ocena jego „sukcesów”.