Nowe rozporządzenie ministra Adama Żurka otwiera drogę do ręcznego ustawiania składów sędziowskich. Warszawski Sąd Okręgowy – miejsce największych procesów politycznych – został już niemal wyczyszczony z niepokornych. Teraz władza zyskuje pewność, że wyroki będą „właściwe”. To powrót logiki rodem z PRL-u.

Komuna w garniturze i z pieczątką Dziennika Ustaw

Nowy przepis daje prezesom sądów i przewodniczącym wydziałów prawo dobierania dwóch z trzech sędziów w składach orzekających. Jeden sędzia pozostaje z losowania – dwóch pozostałych już „z nominacji”. A zasady? Tworzy je sam prezes sądu, czyli człowiek wyznaczony przez ministra.

To oznacza koniec złudzeń co do losowości i niezależności. Niby fasada systemu pozostaje, ale w praktyce skład sędziowski można ułożyć tak, by wynik sprawy był przewidywalny.

Warszawa wyczyszczona z niepokornych

Sąd Okręgowy w Warszawie – serce najważniejszych procesów politycznych – został już niemal całkowicie „przewietrzony” z niepokornych sędziów. Teraz jednak idzie krok dalej: władza nie pozostawia miejsca na przypadek. Składy mają być takie, by nie zaskoczyły politycznego centrum decyzyjnego.

Ryzyko, że w orzekaniu pojawi się ktoś niezależny, zostało zredukowane do minimum.

„Nadzwyczajna kasta” w nowym wydaniu

Określenie „nadzwyczajna kasta” kiedyś było politycznym hasłem. Dziś staje się faktem. To właśnie ta kasta – zamknięta grupa, lojalna wobec układu – rozdaje karty, ustala reguły i decyduje, kto ma prawo orzekać.

Powstaje szczelny system, w którym niewygodnych można zepchnąć na margines, a lojalnych nagrodzić udziałem w najważniejszych sprawach.

Komuna 2.0 – pewne wyroki, brak sprawiedliwości

Mechanizm znany z PRL-u wraca w nowym wydaniu. Decyzje polityczne ukryte w paragrafach, kontrola zamiast niezależności, fasada prawa zamiast prawdziwej sprawiedliwości.

To już nie państwo prawa – to państwo układu. I to układu wyjątkowo szczelnego.

Zamiast sprawiedliwości – właściwe wyroki

Jeśli ktoś jeszcze wierzył w niezależność wymiaru sprawiedliwości, powinien przeczytać rozporządzenie Żurka. Czarnym na białym zapisano tam, że losowość i bezstronność można wyrzucić do kosza.

W zamian dostajemy to, co władza lubi najbardziej: pewność, że „właściwe” wyroki zapadną na czas i bez niespodzianek.

Komuna wróciła. Tylko że tym razem nie w szarym garniturze i przy biurku sekretarza partii, ale w todze i z orłem na piersi.