Ongiś żołdak Jaruzelskiego aktualnie zaś guru znacznej części yebaćpisów nie zawodzi. Z okazji rocznicy napaści Związku Sowieckiego na Polskę wydał kolejny „ideowy manifest”.

17 września 1939 roku Sowieci napadli na walczącą z Niemcami Polskę. To nie było zaskoczenie, o tym wiedziano. Nie dało się ukryć przygotowań do wojny zarówno Wehrmachtu, jak i Armii Czerwonej. Ten napad był konsekwencją nieudolnej polityki rozpasanego faszystowskiego rządu, który do 1938 roku był sprzymierzeńcem Hitlera i nawet wspólnie z nim brał udział w aneksji Czechosłowacji. Prezydent Mościcki, Beck i Rydz-Śmigły, niczym Kaczyński teraz, prowadzili dyplomatyczne wojenki ze wszystkimi, co w konsekwencji doprowadziło do historycznej klęski, która stała się pasmem narodowych tragedii przez następnych 50 lat. Ówczesny rząd oddał Polaków w niewolę, na wymordowanie, poniewierkę, utratę ziemi i majątków.

Przyznam, że to dość ciekawe spojrzenie na PRL. Wszak młody Adam Mazguła wykazując się odpowiednim poziomem wiedzy politycznej oraz zaangażowaniem wstąpił w 1975 r. do cieszącej się chyba najgorszą sławą Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu.

Na marginesie – w tamtych czasach kandydatów do służby wojskowej mocno prześwietlano pod ideologicznym kątem. Dyskwalifikowała rodzina za granicą (zachodnią rzecz jasna) oraz… chodzenie do Kościoła. A przecież Mazguła się załapał..

I jeszcze jedno. Laików niech nie myli nazwa. „Wojska zmechanizowane” to po prostu dawna piechota. Od kandydatów do służby wymagano więc przede wszystkim odpowiedniej tężyzny fizycznej. Atrybuty intelektualne zdecydowanie były mniej ważne.

W stanie wojennym por. Mazguła uczestniczył całkiem świadomie. W nagrodę za wierną służbę kompartii już po sześciu latach od ukończenia szkoły oficerskiej trafił do Akademii Sztabu Generalnego w Rembertowie (1985-87).

Pomstujący dzisiaj na PRL czyli „pasmo narodowych tragedii przez 50 lat” Adaś świadomie w wieku lat 19 przysięgał:

…Przysięgam służyć ze wszystkich sił Ojczyźnie, bronić niezłomnie praw ludu pracującego, zawarowanych w Konstytucji, stać nieugięcie na straży władzy ludowej, dochować wierności Rządowi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Przysięgam strzec niezłomnie wolności, niepodległości i granic Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przed zakusami imperializmu, stać nieugięcie na straży pokoju w braterskim przymierzu z Armią Radziecką i innymi sojuszniczymi armiami i w razie potrzeby nie szczędząc krwi ani życia mężnie walczyć w obronie Ojczyzny, o świętą sprawę niepodległości, wolności i szczęścia ludu. Gdybym nie bacząc na tę moją uroczystą przysięgę obowiązek wierności wobec Ojczyzny złamał, niechaj mnie dosięgnie surowa ręka sprawiedliwości ludowej.  

A była to jedyna przysięga w życiu trepa Mazguły nie licząc małżeńskiej. 😉

Po latach, gdy mogło się wydawać, że służba w wolnej Polsce (nominalnie już niesocjalistycznej) zatarła „wiedzę” sączoną w mózg dobrze zapowiadającego się polskosowieckiego żołdaka w czasie partyjnych szkoleń przyszedł moment, w którym zawładnęła nim na nowo. Wróćmy do cytowanego wyżej tekstu:

Naczelny wódz niczym nie dowodził. Udając się do Brześcia już 6 września, zapomniał wziąć z Warszawy konieczne szyfry i kody, tym samym pozbawił się jakiejkolwiek łączności z walczącymi w kraju wojskami. Wódz naczelny nie mógł nawet przyjąć meldunku oficera, który przybył z pola bitwy, ponieważ… rozgrywał właśnie partię brydża… Podobny do PiS-owskiego rząd nierobów, złodziei i puszących się pawi w trakcie wielkiej zdrady i ucieczki podjął jeszcze kompromitującą decyzję, aby „z Sowietami nie walczyć”.

Przypominam raz jeszcze – żołdak Mazguła dobrowolnie zobowiązał się walczyć z Sowietamirazem przeciw imperialistom, jak w polskosowieckiej nowomowie określano Wolny Świat. 😉

Dalej wali niczym na wiecu poparcia dla dzielnych komunistów kubańskich walczących z imperializmem amerykańskim:

…oni pojechali brylować na zachodnich salonach jako bohaterowie wojny. Wzbudzali litość jako przedstawiciele napadniętego i zniewolonego narodu, bo nie dodawali, że do tragedii doszło przez ich politykę, oszustwa i brak odpowiedzialności. Na tych zachodnich salonach reprezentowali bohaterskich żołnierzy, których opuścili i zdradzili.

A to już wyraźny wpływ… Putina. Jak pamiętamy ów przed laty zaczął wysuwać tezę o winie Polski za wybuch II wojny światowej. Adaśko najwyraźniej wziął sobie do serca słowa byłego sojusznika.

Tak naprawdę legalny Polski Rząd (utworzony na podstawie stosownych przepisów Konstytucji RP!) był bandą antypolskich nieudaczników wedle żołdaka Jaruzelskiego:

Potem stworzyli „Rząd na uchodźstwie”, aby kompromitacji w poniżaniu polskich żołnierzy nie było końca. Więc Teheran, wywołanie Powstania Warszawskiego, Jałta i rozbrajanie 220 tys. armii na Zachodzie, a nawet niezaproszenie na paradę zwycięstwa. W rzeczywistości oddali bohatersko walczący naród na krwawy odwet wobec jeńców, cywilów, posiadaczy ziemskich, inteligencji i weteranów, za upokorzenie Armii Czerwonej w 1920 roku pod Warszawą.

I dalej w ten deseń… Powtarza lansowaną od czasów Bieruta tezę o ucieczce polskiego rządu za granicę rumuńską, choć pozwoliło to m. in. prezydentowi Ignacemu Mościckiemu uniknąć sowieckiej niewoli.

No i wreszcie godne fanatycznego komucha i KOD-owca stwierdzenie:

Kiedy wspominam PiS-panujących nad Polską, wręcz ją okupujących, ich propagandę, pychę i skrajną nieuczciwość, połączoną z niekompetencją i religijno-faszystowskim zacięciem, nasuwa mi się analogia do podobnie rozpasanego i nieodpowiedzialnego rządu z 1939 roku. Walki z własnym narodem, wszystkimi, kto ich nie popiera, pogarda dla Konstytucji RP, osamotnienie międzynarodowe, kpina z przysięgi wojskowej i urzędniczej powołującej się na Boga, czyli na nikogo, to tylko niektóre z analogicznych błędów współczesnych czasów.

Swoją drogą zabawne jest, że słowa te Mazguła wypisuje w 2025 roku, gdy gospodarka zarządzana przez tuskowych „fahoffcuff” pada, bezrobocie wolno, ale jednak ciągle się zwiększa, zaś firmy zaczynają omijać nasz kraj.

I coraz wyraźniej widać, że piniendzy ni ma i nie byndzie.

Nie wspominając już o środkach z KPO czy słynnej „doktrynie Neumanna” skutkującej umorzeniem postępowania karnego wobec Lola Pindola.

Przerażające natomiast jest, że putinowiec in spe b. jaruzelski żołdak Mazguła ciągle jeszcze jest postrzegany przez sporą część społeczeństwa jako „autorytet”.

Komuna jeszcze nie zginęła.

Ona tkwi głęboko w pretorianach b. systemu.

A oni, niestety, próbują infekować nią najmłodsze pokolenie.

Nie dziwmy się zatem atakom na Prezydenta dr Karola Nawrockiego.

Wg ostatnich danych cieszy się poparciem ok. 70% najmłodszych wyborców.

To zaś oznacza, że różnego rodzaju lewackie arbuzy w końcu przejdą do historii.

Jak powszechnie wiadomo bakterie rozmnażają się przez podział, zwierzęta i ludzie drogą płciową…

Tylko lewacy czynią to zaszczepiając swoją ideologię.

Najlepiej już u najmłodszych, jak przez dekady czynił to harcmistrz Mazguła.

 

Ps. Słowo „arbuz” zrobiło sporą karierę w tzw. ludowym Wojsku Polskim. Otóż oznaczało ono człowieka, który z zewnątrz był zielony, natomiast w środku dominowała czerwień. Takich „oficerów” było sporo. Oczywiście nie wszyscy. Ale sporo.

22.09 2025