„Rzont” vel (nie)rząd ustami PDT publicznie zapewnił, że ani jedna złotówka z KPO nie zostanie zmarnowana, zapowiadając dywanowe naloty kontroloene zza biurka i w terenie. Zapowiedział odbieranie niesłusznie przyznanych dotacji.

Pytanie na jakiej podstawie prawnej, skoro zawinili nie przedsiębiorcy, ale urzędnicy/nierządnicy rozpatrujący wnioski? Ewidentnie wina jest po stronie: (a) osób ustalających kryteria rozdziału środków, a zwłaszcza osób zmieniających te kryteria w trakcie (co jest niedopuszczalne); (b) osób z komisji przyznających dotacje.

Bredzenie, że jest to zaledwie promil środków z KPO, rzekomo nieco ponad miliard złotych, jest niedorzeczne przynajmniej z dwóch względów: (a) marnotrawienie funduszy publicznych pozostaje marnotrawieniem niezależnie od sumy; (b) jaką mamy gwarancję, że pozostałe środki nie są/będą wydawane równie niechlujnie? Tym bardziej, że w grę wchodzić będą kwoty kilka tysięcy razy wyższe.

Efektem zaistniałego burdelu jest:

(a) nastawienie społeczeństwa przeciwko drobnym prywatnym przedsiębiorcom, z których pewnie 99% postępuje uczciwie (a co ciekawe jest to raczej elektorat PO, nie PiS). Najbardziej żal mi tych hotelarzy i restauratorów, którzy prowadząc niełatwy biznes, już z definicji będą traktowani podejrzliwie.

(b) narażenie na dalsze straty budżetu państwa na podstawie odwołań do sądu osób, którym odbierze się dotację. Idę o zakład, że sądy będą wydawać wyroki korzystne dla przedsiębiorców, ale już wtedy nikt nie będzie się interesować tematem, a budżet państwa będzie bulić odszkodowania. I to być może w okresie rządów prawicy.

(c) rozregulowanie rynku poprzez selektywne przyznawanie dotacji wybranym firmom. PiS swego czasu wprowadził bon turystyczny i to obywatele decydowali na co go wydać i wszyscy przedsiębiorcy mieli wobec tego równe szanse w dostępie do wsparcia publicznego.

Kto jednak jest największym beneficjentem tego programu? Otóż firmy piszące wnioski, które inkasują ok. 10% z przyznanych dotacji. Pracują w nich nierzadko osoby, które wcześniej zasiadały w komisjach przyznających dotacje, i oczywiście nie zwrócono uwagi na ewidentny konflikt interesów.

Przy okazji warto byłoby naprawdę skorelować przyznane dotacje z powiązaniami rodzinnymi polityków oraz z wykazem donatorów kampanii wyborczych „koalicji 13 grudnia”. Bo to właśnie może oznaczać w praktyce twardy reset obecnej sceny politycznej.

Niewykluczone, że owa koalicja wygrała wybory w 2023 przede wszystkim obiecując Polakom palety euro z KPO (słynny klip z Tuskiem). Tylko jednak naiwni mogli myśleć, że wszyscy na tym skorzystamy, skoro w przyszłości wszyscy mamy spłacać zaciągnięty dług. Figa z makiem.

P.S. Można sobie darować bredzenie ile to PiS nakradł, bo póki co żaden polityk tej partii nie został skazany prawomocnie za malwersacje finansowe. Czego nie można powiedzieć np. o senatorze PO Stanisławie Gawłowskim. W kolejce czeka oskarżony o 17 przestępstw kryminalnych Sławomir Nowak, ps. Pan Tik Tak.

Ale te argumenty nie trafią zapewne do zakutych łbów ludzi wypierających fakty w myśl zasady, że jeśli ideologia pozostaje w sprzeczności z faktami, to tym gorzej dla faktów. Przekleństwem związanym z obecną władzą jest brak pozytywnego, rozwojowego programu i koncentrowanie się na ideologii antypisizmu, której jedynym sensem jest sączenie jadu do polskiej polityki i żerowanie na finansach publicznych w myśl zasady „odwróconego Janosika”, który zabiera biednym, a rozdaje bogatym (vide: KPO).

Polecam: