Magiczne słowo. Niestety ale brak go większości otaczających nas ludzi. Jedną z bardziej zabawnych sytuacji jest wyrabianie sobie opinii na temat człowieka albo zjawiska w oparciu o jednostronny przekaz.

Rozstaje się dziewczyna z chłopakiem i napieprza na niego do przyjaciółek, a on na nią do swoich kumpli. One uważają byłego narzeczonego swej kumpeli za najgorszego chuja, z kolei jego koledzy mają o niej opinie flądry. Gdyby wziąć ich dwoje i posadzić naprzeciw to zaraz by się okazało, że sprawy są skomplikowane i wyglądają zupełnie inaczej niż się jednym i drugim wydawało. I tak jest ze wszystkim w życiu.

To tak jakby sąd wysłuchał jednej strony i wydał wyrok. Branie na wiarę czegokolwiek zawsze prowadzi nas w ślepy zaułek. W większości przypadków dotarcie do prawdy na jakikolwiek temat albo jest niemożliwe, albo bardzo trudne, albo leży ona gdzieś pomiędzy. Pewność możesz mieć tylko w przypadkach nielicznych gdy widzisz coś naocznie a to rzadkość. W 99% nigdy nie będziemy wiedzieć albo mieć wiedzę tylko cząstkową.

Człowiek, którego nie znasz, on coś gada ale nie masz możliwości tego sprawdzić więc albo wierzysz, albo nie. Nie wiesz jakie ten człowiek ma motywacje, może mówi prawdę, może kłamie cyniczne a może nieświadomie.

Bardzo dużo czasu potrzeba by wyrobić sobie jakiś obiektywny pogląd na dany temat. A czasu dziś prawie nikt nie ma. Na tym rodzi się cała dezinformacja o świecie, który nas otacza. Często wydajemy wyroki w oparciu o swoje widzimisię. W oparciu o przeczucia albo intuicje. I często są błędne.

Bez dystansu do ludzi i świata, bez poczucia humoru – człowiek się męczy sam ze sobą. Nie żyje. Sam sobie wbija gwoździe w czoło.

My często chcemy świat zmieniać a przez całe życie bywa, że nie potrafimy zmienić czegokolwiek w sobie. Dlatego najłatwiej jest oceniać innych, siebie nie widząc. Ludzie dziś dają się wpuszczać w maliny bo albo im się nie chce, albo tak bardzo wierzą w pewne rzeczy, że nie dopuszczą do świadomości innych punktów widzenia.

Zbudowali sobie w głowie bańki i funkcjonują wewnątrz nich. Wewnątrz schematów. Podam prosty przykład. Rozmawiałem parę miesięcy z jedną osobą ślepo wierzącą we wszystkie racje poczytnego tutaj autora. Ta osoba twierdziła, że ów pan tak bardzo prześladowany jest przez panujący system, że jego książki nie mają prawa znaleźć się w Empiku. I uparcie broniła swej tezy bez pokrycia. W końcu zrobiłem zdjęcie ze wstępu do jednej z książek tego autora gdzie on sam napisał, że jego książka stała się bestsellerem w Empiku. Po drugiej stronie nie było już żadnej odpowiedzi. Rozpadła się zbudowana w umyśle bańka. Zbudowana nie na analizach i logice ale na wierze. Niestety ale tak funkcjonuje większość z nas. W swoich zamkniętych przestrzeniach iluzji. Bo tak jest wygodnie. Tylko że to wygoda oparta na fałszu. Można okłamywać siebie, można zakłamywać świat, ale nigdy nie zdołasz okłamać wszystkich i siebie przy okazji bez końca. Ta struktura w końcu się rozpada i zostajesz z ręką w nocniku.

Z racjonalizować można wszystko ale to nie działa na dłuższą metę. Człowiek biorący narkotyki albo nadużywajacy alkoholu może sobie wstawiać dowolne bajki o swoim nałogu. I tak skończy na dnie. Jest taka magiczna granica poza którą kłamca zaczyna wierzyć we własne kłamstwa. Dotyczy to przede wszystkim polityków i dziennikarzy ale nie tylko. Są ludzie tak wyrobieni w kreowaniu siebie i rzeczywistości, że zaczynają przestawać rozróżniać co jest prawdą a co ich kreacją.

Kiedyś czytałem ciekawy artykuł o dziewczynie. W piśmie psychologicznym. Tak uporczywie przez parę lat kreowała w social mediach nieistniejącą wersję siebie, zarówno w kwestii wyglądu jak i swego życia, że zaczęła wierzyć iż jest kimś innym niż jest. Gdy poznała faceta, z którym raz się bardzo pokłóciła i on aby się odgryźć, rozwalił jej w brutalny sposób całą tę iluzje – podcięła sobie żyły. Tak to się właśnie kończy w ówczesnym świecie gdzie internet dał ludziom niegraniczone możliwości kłamania i kreacji na swą wlasną zgubę.

Coraz mniej dziś ludzi żywych i rozumnych, naturalnych. Takich z dystansem do rzeczywistości i poczuciem humoru. Takie osoby w czasach toralnej pustoty i zakłamania, zaczynają jawić się jako oaza na bezkresnej pustyni.

Obraz Michael Schwarzenberger z Pixabay