Kiedyś mówiono: „Sztandar wyprowadzić!”. Dziś raczej: „Rzeczywistość wyprowadzić z sali konferencyjnej”. Platforma Obywatelska ogłosiła swoje nowe otwarcie jako Koalicja Obywatelska, ale trudno mówić o odnowie, gdy w tle szumią wiatraki afer, a w basenie pluskają dotacje z KPO. W kraju, gdzie bezrobocie rośnie, a zadłużenie bije rekordy, rząd Tuska coraz bardziej przypomina orkiestrę grającą na tonącym statku PR.
Zjednoczeni w samozachwycie
Kongres zjednoczeniowy PO miał być triumfalnym powrotem do ideałów. Wyszło – jak zwykle – marne widowisko ze znikomą ilością treści. Donald Tusk w roli wodzireja zapewniał, że „Polska wstaje z kolan”. Niestety, wygląda na to, że wstaje tylko po to, by wejść w mgłę propagandy. Jednak na sali nie było widać entuzjazmu. Nowe logo, te same twarze, stare slogany o „rozwoju i wspólnocie”. Tymczasem Polacy widzą co innego: ceny szybujące jak drony i bezrobocie, które nie chce odpuścić, a rząd zajęty bardziej sobą niż realnymi problemami obywateli.
KPO — od Krajowego Planu Odbudowy do Kasy Platformy Obywatelskiej
Unijne miliardy miały wzmocnić gospodarkę, wesprzeć przedsiębiorców, zmodernizować państwo. Zamiast tego część środków z KPO popłynęła tam, gdzie woda cieplejsza — do hoteli, spa, ośrodków wypoczynkowych. Wnioski o dotacje bardziej przypominały katalog luksusowych gadżetów niż listę inwestycji.
Zamiast maszyn – leżaki. Zamiast fabryk – jacuzzi. Zamiast innowacji – ekspresy do kawy. A gdy wyszło na jaw, że program rozdzielano po znajomości i bez jasnych kryteriów, pojawiły się znane refreny: „To incydent, to margines, to nieporozumienie”. Tyle że w kraju, gdzie każda złotówka z budżetu liczy się jak tlen, nawet margines potrafi zudusić zaufanie.
Afera wiatrakowa — nowa energia, stare układy
Z kolei tzw. ustawa wiatrakowa miała przynieść Polsce powiew nowoczesności. I przyniosła – tyle że raczej przeciąg w reputacji rządu. Przepisy pozwalające stawiać turbiny nawet 300 metrów od domów? Decyzje bez planów miejscowych, procedowane w pośpiechu, z niejasnymi poprawkami wrzucanymi nocą?
To nie reforma energetyczna, to demonstracja, jak szybko można z wiatru zrobić interes. Polacy usłyszeli o „czystej energii”, a zobaczyli brudne kulisy legislacji, która bardziej pachnie lobbingiem niż troską o klimat.
Kiedy obywatel pyta, czy to jego działka czy już przyszła farma, urzędnik odpowiada: „To innowacja”. A przecież innowacją powinno być uczciwe prawo, nie kreatywne omijanie procedur.
Rząd w chmurach, lud na ziemi
Trudno o bardziej symboliczny kontrast: podczas gdy Polacy liczą każdy grosz, rząd Tuska liczy lajki. Kiedy społeczeństwo oczekuje reform, premier opowiada o „zielonej wyspie sukcesu”. Problem w tym, że ta wyspa istnieje już tylko w folderach partyjnych grafików.
Zadłużenie rośnie, gospodarka się ślizga, a władza w najlepsze urządza konwencje, przemówienia i autopromocyjne spektakle. W tej opowieści nawet bezrobocie ma być „przejściowa” i „sezonowe”, a krytyka „niesprawiedliwa”.
Pycha kroczy przed upadkiem
Nie ma w polskiej polityce siły, która dłużej potrafiłaby udawać sukces mimo porażki niż obecny rząd. Pycha Tuska i jego otoczenia jest dziś jak cień — zawsze o krok za nimi.
Nie pomagają już „proeuropejskie sztuczki”, przestaje działać czar PR-owskich narracji. Bo pycha ma to do siebie, że nie tylko poprzedza upadek — ona go przyspiesza. A kiedy obywatele widzą, że ich pieniądze zamieniają się w jachty i wiatraki, nawet najwierniejsi sympatycy zaczynają szeptać, że coś tu mocno zgrzyta.
Sztandar wyprowadzić – wersja 2.0
Kiedyś wyprowadzano sztandar PZPR. Dziś można by wyprowadzić sztandar zdrowego rozsądku. Kongres KO miał być nowym początkiem, a stał się przypomnieniem, że nowy szyld nie wystarczy, gdy w środku ta sama stara ekipa z mentalnością: „nam się należy”.
Kiedy pycha spotyka rzeczywistość, zawsze kończy się tym samym — spektaklem, po którym zostaje tylko echo pustych haseł. Polska potrzebuje uczciwości i pracy, nie autopromocji i PowerPointa oraz kreatywnego Exela. Bo jak mówi stare przysłowie: od wiatru i obietnic jeszcze nikt się nie najadł, a od samego mieszania herbata nie stała się bardziej słodka.
Zostaw komentarz