„Powiedzieliśmy, że nie będziemy paktowali z komunistyczną władzą, będziemy budowali polskie państwo od początku, co ostatecznie kiedyś przywróci nam niepodległość – mówił Antoni Macierewicz, jeden z założycieli KOR. Zapewniał, że członkowie Komitetu „nie chcieli reformować socjalizmu i poprawiać ówczesnego ustroju, ale budować niezależne instytucje, które miały dać podwaliny dla nowego, niepodległego państwa polskiego”.
https://dzieje.pl/edukacja/macierewicz-o-kor-zalozylismy-ze-nie-bedziemy-paktowali-z-komunistyczna-wladza
======================================
Od zawsze byłem niepodległościowcem. W końcu lat 60-tych ub. wieku podjąłem działalność niezależną, z czasem coraz dokładniej obserwowaną przez komunistyczną SB. Od końca 1972 r. znalazłem się w konspirującym środowisku, którego nieformalnym przywódcą był gen. Roman Abraham.
Jestem trzy lata starszy od Macierewicza – gdy powstawał KOR przekroczyłem trzydziestkę. Miałem dobry kontakt z Wojciechem Ziembińskim, jednym z założycieli KOR. Jednak nie ma mnie w grupie założycieli KOR, co może być zrozumiałe – gdzie tam komuś z prowincji (mieszkałem w Lesznie) do inteligentów z warszawskiego Mokotowa. Jednak nie ma mnie także wśród licznej rzeszy różnych współpracowników KOR. Dlaczego?
W tamtym czasie działałem już w konspiracyjnym Nurcie Niepodległościowym, wspierałem utworzony przez nasze środowisko Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela i uczestniczyłem w przygotowaniach do powołania Konfederacji Polski Niepodległej, pierwszej jawnie działającej partii politycznej, która jako cel zapisała w programie odzyskanie niepodległości.
Utworzyliśmy KPN 1 września 1979 roku, byłem członkiem kierownictwa Konfederacji i z tego powodu trafiłem na kilka lat do więzienia. Tak więc w sprawie niepodległości nie można mi zarzucić bierności. Dlaczego jednak jako niepodległościowiec nie trafiłem do KOR skoro to jego działania „miały dać podwaliny dla nowego, niepodległego państwa polskiego”?
Niestety Komitet Obrony Robotników – według mnie – inaczej wyglądał, niż to dziś przedstawia Antoni Macierewicz.
Był bowiem KOR grupą zdominowaną przez „lewicę laicką” – jak tych opozycjonistów określił Adam Michnik („Kościół, lewica, dialog”, Paryż 1977 r.).
W grupie założycielskiej KOR dominowali ludzie o poglądach bardzo lewicowych, także wywodzący się z PZPR lub aktualni członkowie tej partii. W 14 osobowym gronie założycieli KOR było też trzech masonów.
Za lidera KOR wypowiadającego się w jego imieniu uchodził Jacek Kuroń, były aktywista komunistyczny w czasach stalinowskich, który po 1956 r. tworzył anty-harcerstwo – Walterowców.
Kuroń nie ukrywał, że jest zwolennikiem poglądów Róży Luksemburg i Lwa Trockiego, których trudno było zaliczyć do zwolenników polskiej niepodległości. Trockistowskie skłonności Kuronia były znane, wystarczyło przeczytać jego „List otwarty…” (Jacek Kuroń, Karol Modzelewski, „List otwarty do Partii” Paryż 1966).
Inaczej też niż Antoni Macierewicz, Piotr Naimski i Wojciech Ziembiński (który zresztą po roku wystąpił z KOR) członkowie KOR jednak chcieli reformować socjalizm ( „samorządna Rzeczpospolita”) i poprawiać ustrój PRL. Zabiegali też o możliwość „paktowania z komunistami”, co jak wiadomo udało się im osiągnąć pod postacią rozmów Okrągłego Stołu.
Dlatego sądzę, że zmarli założyciele KOR, (poza Macierewiczem i Naimskim wszyscy nie żyją), gdyby usłyszeli opis KOR przedstawiony w Pałacu Prezydenckim na pewno nie złożyliby rąk do oklasków.
=============================
W końcu XIX w. grupa lewicowych aktywistów (Luksemburg, Dzierżyński, Marchlewski) zwalczająca postulat niepodległości Polski założyła Socjaldemokrację Królestwa Polskiego i Litwy, która skończył jako część rosyjskiej partii bolszewików. W PRL na kolejną rocznice postania SDKPiL tyg. „Polityka” ogłosił tekst, w którym podano, że ta partyjka walczyła… o niepodległość Polski. Argumentowano tak: carat rosyjski trzymał Polskę w niewoli, SDKPiL walczyła z caratem a więc skoro warunkiem odzyskania niepodległości było obalenie caratu to tym samym partia Dzierżyńskiego walczyła o niepodległość Polski.
Autor: prof. Romuald Szeremietiew
Polski polityk, publicysta, doktor habilitowany nauk wojskowych specjalista w zakresie obronności (habilitacja „O bezpieczeństwie Polski w XX wieku”), nauczyciel akademicki, m.in. profesor nadzwyczajny Akademii Obrony Narodowej i Akademii Sztuki Wojennej, więzień polityczny PRL, poseł na Sejm III kadencji, były wiceminister i p.o. ministra obrony narodowej.
Pan profesor Szeremietiew zasługuje na szacunek ale „w ramach ideologicznej walki z lewicą-laicką” napisał w tym małym tekście dziwne bzdury. – Największą z tych bzdur jest to czego nie napisał. Nie napisał po prostu, że ta tak zwana lewica-laicka to był dla kilku tysięcy młodych Polaków bardzo ważny i potrzebny „parasol” chroniący nas przed represjami. Dzięki temu, mogliśmy drukować i kolportować duże ilości bibuły i gdy powstała Solidarność zbudować w błyskawicznym tempie „krwioobieg Solidarności” czyli redakcje solidarnościowych biuletynów, poligrafię i kolportaż. Co w tym czasie robił Szeremietiew? Z nutką ironii napiszę, że siedział na kanapie i dyskutował z innymi „niepodległościowcami”. I tutaj doszedłem do sprawy najważniejszej. Nazywając siebie i swoich kolegów niepodległościowcami sugeruje, że my czyli ogromna większość ludzi związanych z KOR-em byliśmy „anty-niepodległościowcami’. – Jest mi po prostu przykro i uważam, że jest to z jego strony bezczelne kłamstwo. P.S. Ciekawy jestem, czy pan Szeremietiew odważy się podjąć ze mną w tej sprawie polemikę.