Magdalena Klim, działaczka „obywatelska”, zakłócająca we wszelki możliwy sposób m.in. spotkania z kandydatem na urząd prezydenta Patrykiem Jakim dostała z liścia. Tak samo, jak wcześniej Boni czy muzyk Donatan.
W przypadku tego ostatniego lewicowe polskojęzyczne media nie miały trudności ze zrozumieniem znaczenia tego gestu.
Lisowe „na:Temat”:
Wokalistka spoliczkowała muzyka po tym, jak ten chwycił ją za pośladek. Wszystko wydarzyło się podczas sesji zdjęciowej na „ściance” opolskiego festiwalu. Przed fotoreporterami stanęła piosenkarka i artysta kojarzony z utworem „My Słowianie”, który w pewnym momencie chwycił „nie tam, gdzie trzeba”.
Teraz Górniak zabrała głos i powiedziała, dlaczego uderzyła Donatana. –Są sytuacje, których nie można ignorować. Mam nadzieję, że ten gest wyznaczy granice, których nie można przekraczać – skomentowała zdarzenie Edyta Górniak w rozmowie z Pudelkiem.
https://natemat.pl/240647,edyta-gorniak-komentuje-spoliczkowanie-donatana-ten-gest-wyznacza-granice
Janusz Korwin – Mikke spoliczkował w lipcu 2014 r. europosła Michała Boniego, bowiem:
– Kiedy w czasie debaty w sprawie uchwały lustracyjnej (w 1992 roku) Boni wypierał się, że był agentem SB i wyzywał mnie od idiotów, dałem mu słowo i go dotrzymałem. Przyznał się potem, że był agentem, od początku miałem rację – powiedział JKM.
W trakcie przesłuchania zauważył natomiast: – Spoliczkowanie nie jest przestępstwem, tylko czynnością dehonorującą człowieka!
Znana z agresji wobec ludzi, których uważa za zwolenników obecnej władzy Magdalena Klim, zwana „rudą z KOD” została spoliczkowana podczas kolejnej demonstracji mającej zakłócić przebieg obchodów Dnia Weterana.
Najwyraźniej ten gest miał wyznaczyć granice, których nie można przekraczać. Nadto w osobie Rudej cały ten pseudospołeczny ruch został zdehonorowany.
Strzał z liścia nie przeszkadza jednak Rudej, by nadal „protestować”, gdzie tylko się da.
Oto najnowsze fotografie rudej zadymiarki na występach przed halą Expo, gdzie odbywała się Konwencja PiS.
.
.
Najweselsze jest to, że zdjęcia te mają przedstawiać rzekomo „spontaniczny” protest!
Próba uczynienia z Klim kolejnej „męczennicy” (po symulancie kładącym się pod Sejmem w grudniu 2016 roku czy też Szumełdzie) została podjęta przez czerską gazetę, co zresztą nie dziwi już nikogo.
Opublikowany również w mediach społecznościowych tekst jest obliczony li tylko na zagranicę i tych najmniej kumatych zwolenników byłych partii rządzących.
Kobieta, która w sobotę w Warszawie zaatakowała inną kobietę skandującą „Konstytucja!”, to Dominika Arendt-Wittchen – wrocławianka, pełnomocniczka wojewody dolnośląskiego ds. obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości. Po incydencie złożyła rezygnację.
Do skandalicznych wydarzeń doszło w sobotę w Warszawie, podczas uroczystych obchodów Dnia Weterana z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy.
Przy Grobie Nieznanego Żołnierza zgromadzili się przedstawiciele ulicznej opozycji, skandujący w kierunku głowy państwa „Konstytucja, konstytucja!”.
W pewnym momencie do jednej z krzyczących podeszła kobieta i ją spoliczkowała. Film z zarejestrowanym uderzeniem od soboty krąży po sieci.
Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus zaapelowała do ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego, by ustalił jej dane i ukarał.
„Art.217 KK – osoba, która uderza lub w inny sposób narusza nietykalność cielesną drugiego człowieka, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub jej pozbawienia do 1 roku. @jbrudzinski ma Pan do zidentyfikowania zwolenniczkę „dobrej zmiany” – napisała na Twitterze Scheuring-Wielgus.
Brudziński też odniósł się do sobotnich wydarzeń: „Absolutnie potępiam spoliczkowanie zakłócającej (po raz kolejny) uroczystości państwowe agresywnej Pani”.
Agresorka pochodzi z Wrocławia. To Dominika Arendt-Wittchen, córka bliskiego współpracownika premiera Morawieckiego, Wojciecha Myśleckiego (znają się jeszcze z „Solidarności Walczącej”).
Arendt-Wittchen jest też pełnomocniczką wojewody Dolnośląskiego Pawła Hreniaka ds. obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
Poszkodowaną jest Magdalena Klim, działaczka warszawskiego KOD.
– Całemu zdarzeniu przyglądali się z bliska policjant, przedstawiciel Żandarmerii Wojskowej i Służby Ochrony Państwa, a jednak do wylegitymowania tej pani doszło dopiero na moje wyraźne żądanie – mówi „Wyborczej” Klim.
O komentarz do postawy swojej współpracowniczki zapytaliśmy wojewodę w niedzielę.
– Pani pełnomocnik złożyła dziś rezygnację – powiedział „Wyborczej” Paweł Hreniak.
– Sobotnie uroczystości z udziałem kombatantów i uczestników walk w czasie II wojny światowej miały wyjątkowy charakter.
Dlatego werbalne zakłócanie wydarzenia było nie na miejscu. Jednocześnie chcę podkreślić, że sposób reakcji na takie zachowanie oceniam jak najbardziej negatywnie.
Jak poinformowano nas w Żandarmerii Wojskowej, której funkcjonariusze byli przy całym zdarzeniu, sprawa została przekazana policji.
Rzeczniczka warszawskiej policji, kom. Monika Brodowska:
– Pani, która byłą stroną atakującą została wylegitymowana i pouczona. Uderzoną osobę poinformowano, że przysługuje jej prawo do złożenia w tej sprawie oficjalnego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.
Do dzisiaj jednak żadne zawiadomienie do nas nie wpłynęło.
Poszkodowana zapewnia, że zrobi to w poniedziałek lub wtorek. – Konsultuję sprawę z prawnikiem – mówi nam.
.
.
Posłanka Joanna dwojga nazwisk ongiś z partii pisanej od kropki nie doczytała do końca cytowanego przez siebie przepisu karnego.
Faktycznie, naruszenie nietykalności cielesnej innej osoby jest karane, i to w zakresie, jaki podała.
Tyle tylko, że zgodnie z art. 217 § 3 kk ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego. A to oznacza, że Ruda będzie musiała nie tylko sama wnieść akt oskarżenia, to jeszcze postarać się o niezbędne dowody.
Policja może zebrać dowody jedynie w niezbędnym zakresie, niemożliwym do ustalenia przez przeciętnego Kowalskiego – imię, nazwisko i adres osoby wskazanej jako sprawca.
To, że Korwin ścigany był za wymierzenie policzka Boniemu przez prokuraturę (a więc z urzędu) wynikało jedynie z innej kwalifikacji prawnej czynu. Otóż uznano, że Boni dostał w twarz nie jako zwykły obywatel, ale jako funkcjonariusz publiczny (europoseł), co zmienia kwalifikację z art. 217 kk na art. 222 kk. Czyn taki jest ścigany z urzędu i zagrożony 3 razy wyższą karą.
Najważniejsze jednak zostawiam na koniec – otóż zgodnie z art. 217 § 2 kk jeżeli naruszenie nietykalności wywołało wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności, sąd może odstąpić od wymierzenia kary.
Trzeba tylko pamiętać o jednym. W sądach przyjęto, że „odstąpienie od wymierzenia kary powinno być zastosowane wówczas, gdy działanie sprawcy w swym zewnętrznym jakościowym kształcie nie różni się w sposób istotny od rodzaju i sposobu zachowania się pokrzywdzonego. Jeśli natomiast czyn sprawcy, naruszającego zakaz karny niejako w odpowiedzi na wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego, ze względu na rodzaj, sposób, zakres i intensywność jego działania wyraźnie przekracza zawartość kryminalną uprzedniego zachowania się pokrzywdzonego, to wówczas odstąpienie do wymierzenia kary z reguły nie powinno mieć zastosowania” (wyr. SN z 17.6.1971 r., Rw 612/71, OSNKW 1971, Nr 10, poz. 159).
Dlatego Ruda będzie się konsultować z prawnikiem, bowiem jako była funkcjonariuszka SB zna prawo karne w niezbędnym zakresie.
A w to, że wykrzykiwała jedynie słowo Konstytucja zwyczajnie nie wierzę.
Wystarczy zapoznać się z filmikami na youtubie pokazującymi nową KODowską „męczennicę” w akcji.
https://www.youtube.com/watch?v=SnHDFr7aNls
A co na to zwykli ludzie?
Kombatanci, którzy byli świadkami występów Rudej i reszty tej KODowskiej jaczejki kwitowali to krótko – bolszewicka swołocz.
I to najtrafniejsze podsumowanie całej tej ferajny.
2.09 2018
fot. facebook
Zostaw komentarz