W grudniu 2020 roku, czyli prawie pięć lat temu, Sąd Najwyższy, uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku co do wszystkich zarzutów przeciwko przedsiębiorcy Mirosławowi Ciełuszeckiemu. W uzasadnieniu nie zostawił suchej nitki na białostockich sądach, które skazały Ciełuszeckiego. Jednym z najważniejszych zarzutów było to, że „nie można sprawcy przypisać czynu na podstawie wiedzy i doświadczenia biegłych, ale tylko na podstawie wiedzy i doświadczenia sprawcy”. Niestety w sprawie Ciełuszeckiego (podobnie jak w wielu sprawach gospodarczych) biegłych potraktowano jako inkwizytorów, którzy w zasadzie sami przeprowadzili śledztwo i wydali wyrok. Sądy jedynie podciągały to pod określony artykuł kodeksu karnego i wymierzały karę. Takim działaniem sędziowie chronią się przed odpowiedzialnością a nawet przed wyrzutami sumienia. Jest to jednak niedopuszczalne, gdyż rolą biegłych jest jedynie dostarczenie specjalistycznej wiedzy, potrzebnej do oceny czynu. Pomijając to, że nie powołano dobrych biegłych (jeden z biegłych skreślony z listy biegłych, drugi skazany prawomocnym wyrokiem za poświadczenie nieprawdy itp.) to biegli wyszli poza swoją rolę. Gdyby to byli naprawdę dobrzy biegli, znający swoją rolę to w rolę „supersędziów” w ogóle by nie weszli.
Potem uczestniczyłem jako przedstawiciel organizacji społecznej – Fundacji Wolność i Pokój, w sprawie przed Sądem Apelacyjnym w Bialymstoku któremu zwrócono sprawę do ponownego rozpatrzenia. Ku mojemu zdziwieniu cały przewód sądowy polegał na… ponownym przesłuchaniu biegłych. Ostatecznie uniewinniono Ciełuszeckiego od prawie wszystkich zarzutów, z wyjątkiem jednego, że kupując udziały w jednej ze swoich spółek na rzecz drugiej swojej spółki, poszkodował jedną z nich. Wyrok został oparty całkowicie na opinii biegłych. Sąd znów nie zbadał ani motywów Ciełuszeckiego ani tego, jaki interes prywatny czy publiczny Ciełuszecki niby naruszył. Biegli uznali, że przedsiębiorca popelnił przestępstwo gdyz nie zrobił tak jak oni uważają, że powinien zrobić, a sąd ubrał to w kodeksowy artykuł i wymierzył karę, niewielką i w zawieszeniu ale jednak. Hola! Biegli zarabiają nieźle za swoje opinie ale niektórzy biznesmeni zarabiają pieniądze o których biegli mogą tylko pomarzyć, własnie dzięki temu, że czasem podejmują ryzyko i działania niestandardowe. Czasem dzięki temu zarabiają krocie a czasem bankrutują. Na tym polega prawdziwy rynek. Wyrok niby niewielki i to w zawieszeniu ale tolerowanie go to otwarcie furtki do zniszczenia każdego przedsiębiorcy
Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł kasację do Sądu Najwyższego, co poparły 3 organizacje społeczne, zrzeszające także dawnych działaczy opozycji antykomunistycznej i osoby represjonowane w tamtych czasach (niestety SN nawet nie rozpatrzył naszych wniosków o dopuszczenie do udziału w sprawie) Pani reprezentująca RPO słusznie zarzuciła Sądowi Apelacyjnemu, że nie odniósł się on do poleceń Sądu Najwyższego. O dziwo, prokurator Prokuratury Krajowej kasację poparł. SN jednak kasację odrzucił, stwierdzając „jednak się odniósł a w jaki sposób to inna sprawa”. Trudno nawet komentować ten bełkot. Kasta obroniła ten jeden „listek figowy” który pozostał z zarzutów przeciwko Ciełuszeckiemu. Nie można pociągnąć sędziów i prokuratorów za ponad dwudziestoletnią gehennę Ciełuszeckiego, „bo jednak coś tam było”. Ciełuszeckiemu nie grozi więzienie, okres próbny się skończył. Wkrótce skazanie ulegnie zatarciu i przestanie on być rejestrowanym „przestępcą”. Niektórzy uważają więc, że „wszystko już w porządku” i „problemu nie ma”. A ja powiadam, że NIC NIE BYŁO I NIC NIE JEST W PORZĄDKU! A PROBLEM JEST nie tylko że sprawą Ciełuszeckiego ale z całym tzw. „wymiarem sprawiedliwości”
Klaudiusz Wesołek
Zostaw komentarz