Europejska motoryzacja wchodzi w fazę kryzysu. Renault zapowiada redukcję 3 000 miejsc pracy, a liderzy branży – od BMW po Stellantis – alarmują: tempo transformacji narzucone przez Unię Europejską może pogrążyć przemysł, zanim ten stanie się naprawdę zielony. Jednocześnie na rynek wkracza chińska fala tanich elektryków, zwiększając presję konkurencyjną na europejskie marki.

Francuski gigant pod ścianą

Koncern Renault ogłosił plan redukcji 3 000 miejsc pracy w działach wsparcia – od HR po marketing. To element programu „Arrow”, mającego przynieść 2 miliardy euro oszczędności w ciągu trzech lat.

„Musimy uprościć strukturę i odzyskać efektywność. Rynek motoryzacyjny znajduje się w punkcie zwrotnym” – tłumaczy prezes François Provost.

W pierwszej połowie 2025 roku Renault zanotowało stratę netto 11,2 mld euro, głównie przez odpisy związane z udziałami w Nissanie. Firma nie jest wyjątkiem – coraz więcej europejskich producentów reaguje podobnie: redukuje etaty, ogranicza produkcję i rewiduje strategię elektryfikacji.

Zielony ład, który dławi przemysł

Europejska motoryzacja staje się ofiarą własnych ambicji klimatycznych. Unijne regulacje przewidują zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku.

„Jeśli wydłużasz transformację, nie zastępujesz starego świata nowym – dodajesz nowy świat do starego. To kosztowna pułapka” – komentował wcześniej Carlos Tavares, były CEO Stellantis.

Firmy muszą utrzymywać dwa światy jednocześnie: rozwijać elektryki, a jednocześnie produkować auta spalinowe, by finansować transformację. Skutek: podwójne koszty, niższe marże i presja na zatrudnienie.

Chiński smok wjeżdża na europejskie drogi

Chińskie marki – BYD, NIO, MG czy Leapmotor – szturmują Europę. Ich auta są tańsze nawet o 30 proc., bo powstają w systemie mocno subsydiowanym przez Pekin.

„Chcemy uczciwej konkurencji z Chinami, ale ta sytuacja nie jest uczciwa” – mówi Luca de Meo, były szef Renault.

Niektórzy producenci europejscy starają się współpracować z chińskimi firmami, wykorzystując ich platformy EV i know-how do produkcji tańszych modeli na rynek lokalny.

Niemcy hamują: BMW i Volkswagen biją na alarm

Szef BMW, Oliver Zipse, ostro skrytykował plan unijnego zakazu silników spalinowych: „To duży błąd. Europa potrzebuje neutralności technologicznej, a nie ideologii.”

Zipse ostrzega, że zbyt szybkie odejście od silników spalinowych uczyni Europę jeszcze bardziej zależną od Chin, które kontrolują 80 proc. światowej produkcji ogniw litowo-jonowych.

Volkswagen także odczuwa presję. Po spadku marż w segmencie EV koncern zapowiedział czasowe wstrzymanie produkcji w Zwickau i Dreźnie oraz redukcję 35 000 miejsc pracy do 2030 roku.

„Nie możemy utrzymywać pełnych mocy produkcyjnych przy tak zmiennym popycie” – przyznał prezes Oliver Blume.

Popyt maleje, koszty rosną

Klienci nie nadążają za tempem zmian. Ceny samochodów elektrycznych pozostają wysokie, infrastruktura ładowania jest wciąż niewystarczająca, a dopłaty rządowe maleją. Do tego dochodzą rekordowe ceny energii i surowców.

Efekt? Europejskie fabryki spowalniają, inwestycje są odkładane, a miejsca pracy znikają.

Trzy możliwe kierunki dla przemysłu

Scenariusz Opis Konsekwencje
Korekta transformacji Wolniejsze tempo, wsparcie dla hybryd i e-fuels Stabilizacja rynku, ale opóźnienie celów klimatycznych
Partnerstwo z Chinami Wspólne fabryki i platformy EV Niższe koszty, większa zależność od Azji
Reset unijnych regulacji Przesunięcie zakazu po 2035 r. Oddech dla przemysłu, ryzyko osłabienia polityki klimatycznej

Zielony sen, szara rzeczywistość

Renault, Stellantis, Volkswagen i BMW wysyłają ten sam sygnał: Europa potrzebuje realizmu, nie iluzji.

Zielony Ład miał być drogą ku czystej przyszłości, ale bez równowagi ekonomicznej i technologicznej grozi, że stanie się projektem destrukcyjnym dla przemysłu, który jeszcze niedawno był dumą kontynentu.

Zielony ład bez realnej strategii przemysłowej staje się czerwonym alarmem. Jeśli Unia nie dostosuje kursu, europejskie fabryki będą już tylko wspomnieniem dawnej potęgi – a przyszłość motoryzacji napiszą inni.

Źródła:

Foto: Renault/materiały prasowe