Bardzo ciekawy wpis. Ja nawet trochę współczuję pani Manueli. Konkurs Chopinowski, nie skojarzył się jej z emigracją której doświadczyła ona i On, z Sonatą nr 2 b-moll op 34 co byłoby zrozumiałe po tsunami, z „armatami ukrytymi w kwiatach”, jej się skojarzył z prostytutkami w Tajlandii. To wg mnie dosyć unikalne i zaskakujące skojarzenia.

Ogólnie pani Manuela ma te skojarzenia zaskakujące. Ja trochę o tych zaskoczeniach napiszę.

Mnie zastanawia to DLACZEGO dyrektor „wysłał dwie prostytuqi- gratis” które miały zatrzymać panią Manuelę w hotelu? Ludzie którzy prowadzą biznes szczególnie taki jak Hotel, muszą wiedzieć na czym jego gościom zależy. Żeby kogoś przekonać, jednemu postawią dobry obiad, innemu dadzą zniżkę za pokój, jeszcze innemu zafundują wycieczkę, pani Manueli zaproponowano dwie prostytutki GRATIS. Ja prosty facet, ale mimo wszystko, zastanowiłoby mnie, gdyby właściciel hotelu, zaproponował mi dwie prostytutki gratis, bo uznałbym że uważa mnie za lubieżną kutwę, i chyba bym nie uznał tego za powód do tego żeby się tym chwalić. Ale ja nie jestem Manuelą Gretkowską.

Drugą sprawą która mnie zastanawia, to chyba seksualna obsesja którą obserwuje u pani Manueli, Mam wrażenie, że jej, jak temu Jasiowi z dowcipu, „wszystko się z dupą kojarzy”, u niej z dupą i polityką. Taki trochę Niesioł w spódnicy. A wszystko to z takiego punktu widzenia „tej lepszej” która dzięki swojej „wrażliwości”, „kulturze” i szerokim wachlarzem doświadczeń, daje sobie prawo do oceny poglądów, życia, postępowania innych, przez pryzmat jej poglądów.

To akurat dosyć powszechne, każdy z nas patrzy na świat i ocenia to co się dzieje, przez pryzmat swoich poglądów i doświadczeń. Natomiast ta seksualno/ideologiczna obsesja pani Manueli jest wg mnie naprawdę wyjątkowa.

Zwykle takie historie opowiadają podpici faceci, na wódce z kolegami, „jak to był w burdelu i mu przyprowadzali prostytutki”, tu mamy „nagradzaną pisarkę”, „autorkę poczytnych” która pisze o tym samym, tylko dorzuca do tego Chopina i politykę.

Co więcej pod koniec tekstu pojawia się apel o pieniądze, to moje kolejne zaskoczenie. To jak to jest „poczytna” i „nagradzana” nie jest KUPOWANA? Że trzeba ludzi prosić o pieniądze? Co więcej te pieniądze nie są jakieś gigantyczne, ot 3 945 zł miesięcznie. Teraz tak się zastanawiam, nad tymi którzy te pieniądze wpłacają.

To bardzo miło że ktoś tak bardzo ceni panią Manuelę, że funduje jej wyjazdy i „atrakcje”. Ceni JĄ, a nie jej twórczość, bo gdyby cenił „twórczość”, to kupowałby książki i pani Manuela żyłaby jak pączek w maśle, ale nawet tych ceniących „ją” nie ma zbyt wielu bo te 3 945 zł miesięcznie, umówmy się, to nie jest duży pieniądz, ale jak by nie patrzeć, jest to „wycena rynkowa” twórczości i talentów pani Manueli.

Fot. Facebook / Manuela Gretkowska