Dziś Lech Wałęsa obchodzi 82 urodziny. Jest w USA, w kilkunastu miastach witają go tłumy. Z ręką na temblaku, już trochę zmęczony, odpowiada na setki pytań choć o Wałęsie prawie wszyscy napisali już prawie wszystko. Tylko b.Prezydent oprócz wywiadów, nie napisał nic o sobie; sygnowana jego nazwiskiem „Droga do wolności” była napisana przez Arkadiusza Rybickiego (zginął w Smoleńsku), a „Droga nadziei” przez kogoś innego.

Zwrócił mi na to uwagę Cezary ŁazarewiczCezary Łazarewicz, młodszy o całe pokolenie reporter, pisarz, kolega. „Ty go znasz – mówił Czarek – ale ja chciałbym usłyszeć, co Wałęsa myśli o Wałęsie ?”. No to pojechaliśmy do Gdańska.

Początek rozmowy z Lechem Wałęsą nie był obiecujący. Że nie, że po co, że dlaczego…? Wreszcie powiedziałem, że nie wyjdziemy z gabinetu, jeśli nie usłyszymy „tak”.I usłyszeliśmy „tak”.

To było 11 wyjazdów do Gdańska, każdy z nich trwał 2 dni. Do znanych powszechnie zalet – wad Wałęsy jest spostrzeżenie, że często trzeba tłumaczyć jego słowa na bardziej zrozumiały język. O dziwo, jakoś tego nie potwierdzamy: w rozmowie bez obecności kamer, świateł i różnego bałaganu Wałęsa nie potrzebuje tłumacza.

Nie zdarzyło się, byśmy musieli przywoływać na pomoc dr Sławomira Centkiewicza, głównego krytyka b. Prezydenta ,o pomoc.

Natomiast była inna cecha Wałęsy bardzo denerwująca, zresztą powszechnie znana: używanie zaimka „ja” przy każdej okazji. Gdy myśleliśmy o tytule naszej książki-rozmowy Czarek nie miał wątpliwości – „Ja”. Bo JA zrobiłem, JA podjąłem decyzje, JA ich.

Wreszcie zapytałem wprost:
– Czy to ja oznacza, że wszystko pan osobiście dokonał?
– Proszę panów, bez 10 milionów członków „Solidarności” nic bym nie osiągnął…Pan, panie Andrzeju, mi podpowiedział, jak rozmawiać z Miodowiczem (telewizyjna debata z Alfredem Miodowiczem 30 listopada 1988r – przyp.AB).To był pana pomysł. Zabrałem go panu, ale to ja go zrealizowałem. Pomysł przez chwilę był pana, ale potem mój.

Mam to na dyktafonie, słowo. W czasie pierwszego spotkania z czytelnikami w warszawskim EMPIK-u Lech Wałęsa przyznał, że nie czytał naszej książki.
– Panie Prezydencie, to jak to jest: to nasza czy pana książka?
Odpowiedź zagłuszyły oklaski.

Autor: Andrzej Bober
Polski dziennikarz z dyplomem magistra ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego. Jak ktoś pamięta LISTY O GOSPODARCE, to dobrze.Jak nie to przeżyję. Mam swoje lata, więc przed funkcjami zawsze będzie – „były” redaktor ŻYCIE GOSPODARCZE, ŻYCIE WARSZAWY (w latach 90-tych redaktor naczelny), TVP (dziennikarzyna podniesiony później przez premiera T.Mazowieckiego do roli DYREKTORA GENERALNEGO, mało się sprawdził). Komentator radiowy i telewizyjny. Byłem członkiem Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie i pomagałem LW w przygotowaniu do debaty z A.Miodowiczem, która zapoczatkowała przemiany demokratyczne w Polsce. Właściciel firmy doradzającej gminom pozyskiwanie funduszy unijnych. Wykładowca akademicki.