Tak oceniam ten czas w którym jesteśmy w tej chwili.
Im ciszej się robi, tym gorzej.
Mamy jakieś tam grożenie palcem Wenezueli, Nigerii, … przez Trumpa, ale nie ma to większego znaczenia.
Szykuje się coś bardzo grubego. Coś właśnie dojrzewa.
Osoby, które mnie czytają od lat wiedzą, że nie zmieniam zdania. Stałem się jedynie dużo ostrożniejszy w temacie sugerowania czasu w jakim coś może się wydarzyć.
Zmienił się scenariusz dochodzenia do pewnych wydarzeń, ale one będa miały miejsce. Jak mawiały nasze babcie „co się odwlecze, to nie uciecze”.
Ile zostało „do kulminacji”. No właśnie sam już jestem lekko zagubiony, ale jeżeli ktoś stwierdził, że jak się do tej pory nic strasznego nie stało, to się już nie stanie, może zostać zaskoczony. Nagle, niespodziewanie?
Nic już nie będzie nagle a już tym bardziej niespodziewanie.
Wszyscy „widzący więcej” wiedzą, że to „nie rozejdzie się tak po kościach”, co swój początek miało w 2020 roku.
To nie 2020, ale realnie 2008, kiedy system się zawalił. Wówczas padły ważne słowa, o których wielu zapomniało. Drugi raz „ten numer nie przejdzie” i nie da się „uratować”. „wyciszyć” tego co miało miejsce.
Jeszcze moje pokolenie się o tym przekona a młodsze ma to „jak w banku”. Powiedział o tym doskonale Augustyn Pelanowski pod koniec 2017 roku, kiedy ludzie myśleli jeszcze, że będą latać za 50 zł na drugi koniec świata a pokój i dobrobyt będzie częścią ich życia do końca ich dni.
Zobacz:
https://youtu.be/770B_px7xtI?si=gO7vCFhSMQKBo95c
Autor: Diario
Zostaw komentarz