Polska znów na krawędzi wielkiego odkrycia – ale nie, spokojnie, nie chodzi o nowe miejsca pracy, nie chodzi o pieniądze w budżecie ani tym bardziej o poprawę służby zdrowia. Chodzi o to, żeby urządzić kolejną szopkę na koszt podatnika.
Od pierwszej w nocy służby Tuska otaczają budynek, w którym ma się zebrać „komisja ds. Pegasusa”. Komisja, dodajmy, z wątpliwą legalnością, ale za to z pełnym budżetem na kawkę, ciasteczka i medialne show. Policja obstawia dom teściów ministra Ziobry – staruszków po osiemdziesiątce. Na akcję rusza czterech uzbrojonych funkcjonariuszy. Po co? Żeby przypadkiem dziadek Ziobro nie wyskoczył z balkonem i nie zagroził „demokracji Tuska” procą? Kabaret.
W Brukseli Ziobro zapowiada, że wraca, a w Warszawie trwa obława na pusty dom. Cyrk za miliony, teatr dla gawiedzi. Bo przecież nie chodzi o to, by coś wyjaśnić. Tu chodzi o show. O to, by gonić króliczka, nigdy go nie złapać. A w tym czasie kasa leci – ponad 2 mln zł już kosztują nas podatników te komisje, gdzie panowie w garniturach i panie w garsonkach udają, że pracują.
Tak wygląda państwo prawa w wydaniu Tuska i jego kompanii z 13 grudnia:
1. Policja o 6 rano budzi staruszków.
2. Media podają relacje minuta po minucie.
3. A zwykły Kowalski dalej stoi w kolejce do lekarza i patrzy, jak ceny rosną szybciej niż inflacyjne obietnice.
I co z tego wszystkiego przyjdzie Polakom?
– Więcej pieniędzy w budżecie? Nie.
– Lepsza opieka zdrowotna? Zapomnij.
– Miejsca pracy? No chyba tylko dla kolejnych „komisarzy” z Pegasusa.
Polska ginie na oczach, a rząd funduje nam kabaret za grube miliony. Cyrk Pegasusa trwa. Publiczność zmuszona – bilety już opłacone z naszych podatków.
Brawo! Jeszcze tylko fanfary i klauny na szczudłach – i mamy pełen spektakl „Tuskolandu”.
Zostaw komentarz