– Widzi pan, panie Tomku, co wyrabia ten wasz prezydent? Całkiem się zbratał z szowinistyczną tłuszczą. Wstyd dla Polski na cały świat.

– Nasz prezydent, pani Zosiu, prezydent Polski…

– Jaki tam nasz. Nasz był Aleksander Kwaśniewski. To był prezydent na europejskim poziomie. Godny, dystyngowany, jak z żurnala. A pamięta pan jego cudownie błękitne oczy? – dodała pani Zosia z romantycznym rozrzewnieniem – Po prostu Polska wtedy liczyła się w świecie.

– Jakie oczy?

– I tak pan nie zrozumie. A teraz motłoch wybrał sobie prostaka na prezydenta. Nic dziwnego, gdy człowiek zobaczył te ordynarne gęby uczestniku marszu faszystów. Słyszał pan, panie Tomku, jaki oni brud zostawili w naszej stolicy? Po prostu odrażająca dzicz.

– Pani Zosiu, to był Marsz Niepodległości, bo wczoraj było Święto Niepodległości. Ja byłem w Warszawie następnego dnia i nie widziałem żadnego brudu.

– Ja widziałam, a nawet jeżeli nie widziałam, to czytałam o nim w godnej zaufania prasie.

– Czyli?

– A choćby w Onecie na facebooku.

– No nie wiem. Ja widziałem filmy z marszu, które pokazywały zwyczajnych ludzie, którzy szli spokojnie i demonstrowali dumę z Polski. Dlatego wysoko w górze trzymali polskie barwy narodowe. Nie było żadnych burd i awantur. Widziałem nawet rodziców z małymi dziećmi, które trzymały w rączkach polski sztandar.

– Panie Tomku, naprawdę pan tego nie dostrzega, kim są ci ludzie? Ja widziałam kiboli w kominiarkach z oczami płonącymi nienawiścią.

– To znaczy, że widzieliśmy całkiem inne marsze…

– A nawet te dzieci w wózkach ze sztandarami. Naprawdę uważa pan, że właściwa jest taka indoktrynacja małych dzieci polskim nacjonalizmem? Dla mnie to jest przerażające. Te dzieci trzeba oddać na reedukację wolontariuszom z organizacji pozarządowych do walki z nazizmem. Wyobrażam ich sobie, tych niby rodziców, jak wieczorami całkiem pijani uczą dzieci nazistowskich pozdrowień i krzyczą „bij murzyna!”. Po prostu straszne.

– Nie pani Zosiu, ja tego tak nie postrzegam.

– Bo jest pan zindoktrynowany. Dlatego ja wierzę tylko w minister Nowacką, że stworzy taką szkołę, która uchroni polskie dzieci przed pańskim losem i wychowa je na nowoczesnych obywateli świata. Oczywiście wierzę też w sędziego Żurka, że ukarze tych wszystkich bandziorów za marsz nazistów, a nasze sądy ich skażą.

– Chyba w ministra Żurka?

– Dla mnie to wieczny sędzia, jak sędzia Dredd.

– Ale właściwie za co minister Żurek miałby karać uczestników Marszu Niepodległości? Nic złego się nie wydarzyło. Marsz przebiegł całkiem spokojnie, w podniosłej atmosferze, nawet nie było żadnych prowokacji.

– Bo obecność waszego prezydenta uniemożliwiła policji podjęcie właściwych czynności, aby obnażyć prawdziwe oblicze marszu.

– Tak czy siak, pani Zosiu, ale nie ma powodu do karania.

– Powód zawsze się znajdzie. Wystarczy nielegalna raca biało-czerwona, a długa ręka sprawiedliwości sędziego Żurka każdego dopadnie. Bo przywracamy praworządność. I nie pomoże im nawet wasz prezydent.

– Prezydent może każdego ułaskawić na mocy swoich prerogatyw.

– Pewnie, że tak – zaśmiała się pani Zosia i położyła protekcjonalnym gestem rękę na ramieniu pana Tomka – Ale zanim ich ułaskawi, to tak zostaną przeciągnięci po betonie sądów i prokuratur, że odechce im się patriotyzmu. Vivat sędzia Żurek. Sędzia Żurek na prezydenta!

– Pani Zosiu, spokojnie – pan Tomek uwielbiał te ogniki ekscytacji w jej oczach, nawet jeżeli był to błysk szaleństwa – przecież sama pani mówiła, że wasz prezydent musi być tak przystojny jak Kwaśniewski. Ministrowi Żurkowi można zarzucić wiele, ale nie urodę.

– Tu znowu się pan myli, panie Tomku. Bo pan zna się na męskiej urodzie jak ja na zaprawie murarskiej. To jest wspaniały facet. Męski, silny, niezłomny. Nie jakiś wymoczek – tu dość wymownie spojrzała na pana Tomka, ale przez zwykłą ludzką litość odwołała się do innego przykładu – jak ten kandydat strony demokratycznej podczas wyborów.

– To teraz Rafałek się pani nie podoba? A przecież pamiętam…

– … a ja nie pamiętam. Kto to w ogóle wymyślił taką kandydaturę na prezydenta? Coś panu powiem w tajemnicy, panie Tomku, ale chyba środowiska LGBTQ+ zyskały zbyt wielkie wpływy. O jeden most za daleko. Żadna prawdziwa kobieta nie zaproponowałaby pana Rafała na prezydenta. Dlatego przegraliśmy polską sprawę. Gdyby kandydatem strony demokratycznej był sędzia Żurek, mielibyśmy pewne zwycięstwo. To jest prawdziwy facet. I Polska byłaby całkiem inna.

– Inna na pewno – zgodził się pan Tomek – Ale z drugiej strony… Pani wie, że Żurek był przez całe swoje życie chroniony przez system? W ten sposób nie kształtuje się silnych ludzi, ale zadufanych bufonów. Fizjonomia pana Żurka może więc być myląca. Ja nie oceniam ludzi po wyglądzie.

– A ja oceniam. Gdy tak patrzę na pana, to myślę sobie, że gdyby miał pan wygląd sędziego Żurka, to nasza znajomość już dawno nabrałaby bardziej ekscytującej formy. A tak jest jak jest, tylko gadamy i gadamy. Dlatego ja wierzę w sędziego Żurka. Zrobiłabym dla niego wszystko.

Po tej deklaracji, pani Zosia, lekko zaróżowiona, zapewne od jesiennego wiatru, oddaliła się, płynniej niż zwykle kołysząc biodrami.