Dosłownie 3 miesiące temu pod jednym z moich postów była zażarta dyskusja odnośnie „reform” Elona Muska. Pisałem, że nie warto odbierać to co robi ten człowiek w USA jak jakiś wzorzec dla Polski, a w Polsce wtedy byli eksperci, który zapowiadali po prostu rewolucję w systemie zarządzania państwem w Stanach Zjednoczonych. Ja pisałem, że wszystko co jest tam robione bardziej wygląda na profanację i miotanie się w różne strony bez żadnego spójnego planu. Że bardziej chodzi o próbę rozwalenia Deep State i instytucji niżeli o realną efektywność zarządzania.

Wiele osób mi pisało, że nie doceniam Elona Muska i nowej administracji, że nie widzę realnych zmian, które zachodzą. 3 Miesiące później Muska już nie tylko nie ma w administracji, ale w dodatku obserwujemy publiczną nawalanke pomiędzy nim a Trumpem nie gorszą niż ta słynna z prezydentem Zełeńskim w białym domie. Tyle, że tutaj obaj Panowie mają własne sieci społecznościowe i wymianę ogniem prowadzą pośrednio każdy we własnym środowisku. Musk, mówi, że Trump jest uwikłany w aferę związaną z tzw. listą Epsteina i należy mu ogłosić impeachment, a Trump mówi, że Musk jest szalony i grozi odebraniem kontraktów rządowych jego firmom. W tym SpaceX, na rakietach którego NASA polega w sprawie transportu astronautów na MSK i z powrotem.

Żadna rewolucja w amerykańskim systemie nie miała miejsce. Musk twierdzi, że zaoszczędził dla budżetu 175 mld dolarów, czyli ok 2,5% od rocznego budżetu 2024. Liczba trudna do zweryfikowania bo w zasadzie nikt nie wie jak to zostało wyliczone. Żadne strukturalne reformy nie miały miejsce i nie mogły mieć, bo w tak krótkim czasie było to niemożliwe. Tym bardziej że departament, którym kierował Musk nie miał do tego żadnych realnych uprawnień i próby głębokiej ingerencji w system zarządzania państwem spowodowałyby lawinę procesów sądowych przeciwko Muskowi i działaniom obecnej administracji. Zresztą ta lawina i tak w administrację uderzyła, po prostu mogła by być w rzeczywistości jeszcze większa. A teraz impet utracono, Musk odszedł i oskarża Donalda Trumpa o próbę przepchnięcia nowej ustawy budżetowej, która według niego zabije amerykańskie finanse. Nazywa ją „okropnym paskudztwem”. Co oczywiście może po prostu mieć związek z tym, że ustawa uderza w interesy jego biznesu.

Ktoś może powiedzieć, że to smutny koniec, ale po pierwsze żaden koniec, bo konflikt będzie tylko się zaogniał. A po drugie dla mnie było od samego początku jasne, że tak to się zakończy. Dwóch Panów z wielkim Ego, sprzecznymi interesami i w dodatku bez szans na powodzenie w tym zakresie w jakim to się deklarowało ( a ja przypomnę że DOGE miał oczyścić system i zaoszczędzić dla budżetu USA 2 bln dolarów) – no cóż mogło pójść nie tak? I mnie dziwi, że tak wiele osób w Polsce żyje w jakichś iluzjach odnośnie USA jako kraju gdzie ma rządzić kompetencja, a plany są budowane przez strategów z think tanków i starannie wdrażane krok po kroku. Jest oczywiste, że ten obraz radykalnie odbiega od praktyki. I walka z własnym systemem tylko pogłębia ten problem.

______________________________________________________________
Zachecam do wspierania mojej niezależnej  publicystyki:
Patronite.pl: https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee: https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon: https://www.patreon.com/frontiersmannews