Wiem, że u niewielu znajdę zrozumienie, ale prawda jest taka, że kocham Francję: kraj fenomenalnie piękny, bogaty kulturą i wszelkimi zasobami (również ludzkimi).

Dziś chyba tylko cud może ich uratować.

Jeśli lider znużony problemami własnego kraju, mianuje się liderem świata, to musi marnie się skończyć dla kraju i dla niego. A świat pójdzie swoją drogą.

Francja 2025 to gigantyczny dług publiczny (114% PKB) , biurokracja, blokady karier przez ‘mnożenie wegetatywne’ elit połączone z klientelizmem służącym zdobywaniu głosów, oraz żarliwy aktywizm socjalny. Ta mieszanka uniemożliwia reformy.

Przed chwilą widowiskowo upadł rząd François Bayrou: 194 głosy za/ 364 – przeciw. Poprzedni rząd Michela Barniera obalono jeszcze szybciej. Nie przepadam za Bayrou, cenię Barniera, co jest bez znaczenia, bo nie chodzi o premiera.

To klęska Macrona i „macronii” – jak mówią o systemie Francuzi.
Zjednoczenie Narodowe nienawidzi Macrona za to, że cwanymi metodami (chwilowo) wyeliminował ich z gry.
Front Lewicy oczekuje na emerytury w wieku 60 lat, 1600 euro netto minimalnej pensji i blokadę cen. A na dalszym planie hasło „wymazania Izraela z mapy” oraz słowa, że „Putin – tak jak my – robi to, co uważa za swój obowiązek.”
Umiarkowaną prawicę Macron zmarginalizował. To niby na kim ma się oprzeć?

Na tych, którzy oczekują więcej socjalu? Przecież straszliwie zadłużona Francja przeznacza na świadczenia socjalne 32% PKB. [W Polsce to 20%, w Szwecji 24 %, a w Irlandii zaledwie 12 % PKB.]

Kogucie śpiewy Macrona na nikim już nie robią wrażenia.
Jeden z najlepiej wykształconych przywódców świata nieustannie się kompromitował. Kiedy nazwał Morawieckiego antysemitą odpowiedział mu amerykański rabin i dziennikarz Rabbi Slmuley Boteach: „Macron nazywając premiera Polski Mateusza Morawieckiego antysemitą, podczas gdy jego kraj przyjął 2,5 miliona uchodźców, w tym wielu Żydów, przekracza granice przyzwoitości. Świat ma prawo pytać o to, co negocjacje z Putinem przyniosły, poza wzrostem barbarzyństwa.”

W 2023 wracając z Pekinu prezydent Francji skrytykował amerykańską politykę wobec Chin dodając, że Europa powinna zdobyć się na „strategiczną autonomię” wobec Tajwanu, gdyż nie ma powodu by „wikłać się w nie nasze kryzysy”. A poza tym Europa ma być „trzecim biegunem” – mocarstwem równym Ameryce i Chinom.
Wśród mocarstw nie wymienił Rosji. Zmienił zdanie? Bo wcześniej pouczał, że Moskwy upokarzać nie wolno. Wpierw ośmieszał się wytrwale dialogując z Putinem, a potem puszył na czerwonym dywanie Xi Jinpinga.
Gdyby zamilczał, dusery wobec Xi jakoś by przełknięto: ostatecznie Pekin kupił 160 samolotów Airbus za 36 miliardów euro. To sporo, choć wobec długu publicznego Francji – mały pikuś.
Ale transakcja odbyła się, gdy Chiny po cichu dozbrajały już Rosję. Pałac Elizejski tłumaczył, że prezydent działa w interesie pokoju. Tymczasem ledwo wsiadł do samolotu, Pekin rozpoczął manewry wokół Tajwanu, a prezydent Xi Jinping ogłosił, że kraj ma być gotów do realnej wojny.

Polityczne gołąbki pokoju muszą oprócz pięknych słów posiadać argumenty dyplomatyczne, ekonomiczne i… siłowe. Równie ważny jest wybór odpowiedniego czasu na misjonarskie homilie. Inaczej pojawią się oskarżenia o hipokryzję, kręcenie lodów na boku i nielojalność wobec sojuszników. To już skuteczniejsze będą modlitwy w intencji pokoju.

Jeszcze niedawno we Francji nazywany Zeusem, Emmanuel Macron chciał zostać Zeusem Europy. Nie wyszło.

Jakoś mi go nie żal. Gorzej, że za problemy Francji i nam przyjdzie zapłacić. Także strefa euro mocno się osłabi. W Berlinie pewnie już mają ból głowy, bo kaskada problemów lubi rozpowszechniać. Ostatecznie już Metternich mówił, że „kiedy Francja kicha, cała Europa dostaje kataru”. A to najgorszy z możliwych moment na katar Europy.

Autor anonimowy: Rycina Flammariona 1888 rok.

Autor: Liliana Sonik
Urodzona 30 sierpnia 1954 r. w Krakowie – polska filolog, wychowanka DA Beczka, po śmierci Stanisława Pyjasa założycielka Studenckiego Komitetu Solidarności, publicystka, dziennikarka, opublikowała w „Tygodniku Powszechnym”, „Rzeczpospolitej”, „Dzienniku Polskim”, „Głosie Wielkopolskim”, „Gazecie Wyborczej”, „Znaku”. Pracowała w Radio France Internationale i TVP.