Praworządność to fundament demokracji, ale w Polsce coraz częściej pozostaje jedynie teorią. Polityczne wpływy, nierówność wobec prawa i instrumentalne traktowanie wymiaru sprawiedliwości podważają zaufanie obywateli do państwa.
Praworządność tylko w teorii
Nie mam wątpliwości co do prawdziwości tezy, że w Polsce mamy praworządność tylko w teorii, gdyż faktycznie nie jest tak, że wobec prawa wszyscy są równi. Jeśli nie ma równości obywateli wobec prawa, nie ma też prawdziwej demokracji.
Prawo do obrony i sprawiedliwego procesu
Nikt, kto traktuje praworządność poważnie, nie może zaprzeczyć, że osoba, której postawiono zarzuty karne, jest podejrzanym o popełnienie przestępstwa i ma prawo do obrony oraz do oczekiwania na sprawiedliwy wyrok sądu.
Gdy polityka dominuje nad prawem
Niestety coraz częściej widać, że nad prawem dominuje polityka, a nad prokuratorami i sędziami – politycy.
Premier Donald Tusk nawet nie ukrywał, że prawo ma być stosowane tak, jak on i jego formacja polityczna to rozumie. W konsekwencji prowadzi się ochoczo i szybko śledztwa wobec przeciwników politycznych, nadając im medialny rozgłos, a z kolei sprawy dotyczące osób bliskich władzy toczą się opieszale, w ciszy lub są irracjonalnie umarzane. Niekiedy nawet nie wszczyna się wobec nich żadnych postępowań.
Zaprzeczenie idei Wincentego Witosa
Takie, przesiąknięte polityką działania, są zaprzeczeniem praworządności. Co gorsza, uczestniczą w nich także przedstawiciele PSL – partii odwołującej się do Wincentego Witosa, który mówił, że najwyższym dobrem państwa jest praworządność.
To właśnie ona stanowi fundament silnej Polski.
Praworządność niezależna od władzy
Oczywiste jest – choć jak widać trudne do pojęcia dla rządzących – że praworządność nie może być uzależniona od ich woli ani realizowana na ich polecenie.
Praworządność ma jedno znaczenie i nie powinna być stosowana zgodnie z interpretacją aktualnie rządzących, lecz zgodnie z duchem prawa i zasadą równości obywateli wobec niego.
Autor: Jerzy Lesław Gwiżdż Polski polityk, adwokat, radca prawny i samorządowiec, poseł na Sejm II i III kadencji, w latach 1990–1994 prezydent Nowego Sącza.
Zostaw komentarz