Mam ogromne zaufanie do Adam Bohdan jako kompletnie apolitycznego przyrodnika (czytaj więcej).

Chcę wyraźnie powiedzieć, że to on stał za wpisaniem do projektu LEWICY moich uwag o STRATEGICZNYM znaczeniu bagien i terenów podmokłych dla obronności kraju.

Nie mam do Bohdana żadnych pretensji o to, że ma takie znajomości jakie ma. Każdy jakieś ma – ważne, żeby używać ich w dobrej sprawie.

I chcę powiedzieć, że nasz kraj musi zmienić stosunek do przyrody. Ochrona przyrody musi stać się częścią konserwatywnego savoir-vivre. Musimy wypracować rozsądny podział terenów przyrodniczo chronionych i terenów eksploatowanych gospodarczo. Tego nie da się dłużej godzić w fałszywie podwójnej roli leśnika. Czasy się zmieniły. Presja ekonomiczna jest większa i nie da się być równocześnie strażnikiem przyrody i nadleśniczym.

Celem nadleśniczego jest zapewnienie odtwarzalności źródła pozyskiwania drewna. Celem przyrodnika jest zapewnienie odtwarzalności zasobów przyrodniczych biocenu. To są różne role i nie da się ich zmieścić pod dachem jednego urzędu. Albo było to możliwe przy mniejszej presji ekonomicznej, ale teraz już nie.

Polska musi podjąć męską decyzję. Musimy zgodzić się na to, że pewną część naszego kraju chronimy jako zasób przyrodniczy a wówczas funkcja gospodarcza musi zostać upośledzona. To jest decyzja poważna, gdyż w wyniku procesów historycznych nasz kraj został zasiedlony nadzwyczaj chaotycznie a przecież – umówmy się – nie ma możliwości pogodzenia ze sobą wysokich oczekiwań co do wzrostu gospodarczego na danym obszarze z ochroną przyrody. To są cele sprzeczne!

System ochrony przyrody w Polsce musi zatem uwzględniać KOMPENSACJĘ mniejszego wzrostu gospodarczego na terenach chronionych. Nie możemy bowiem zmuszać ludzi, którzy w wyniku historycznych zaszłości znaleźli się na tych terenach na wieczną biedę. Musimy jednak wskazać konkretne obszary za warte szczególnej ochrony i nie mogą to być areały symboliczne, bo przyroda nie da się oszukać – jeśli jej ochrona ma mieć sens, to musi dotyczyć sporych, niepofragmentowanych obszarów, a nie jakichś plamek ma mapie podzielonych drogami i obszarami użytku gospodarczego.

I jeszcze jedno – widziałem zdjęcia Bohdana z miejsc naturalnego odrostu Puszczy po gradacji kornika. Nic mnie już nie przekona do tezy, że „bez leśniczego las sobie nie poradzi”. No sorki!

Obraz Artur Łuczka z Pixabay